Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Czy kardynał łamiący nakaz milczenia będzie ukarany?” – pytali dziennikarze, gdy kard. Gerhard Müller już drugiego dnia synodu wziął udział w programie informacyjnym amerykańskiej telewizji EWTN. „Każdy sam rozeznaje, czy może udzielać wywiadów, czy nie” – brzmiała odpowiedź Dykasterii Komunikacji.
Za pontyfikatu papieża-jezuity rozeznawanie – jedna z ignacjańskich reguł życia duchowego – stało się bodaj najważniejszą zasadą w Kościele. W świetle najnowszych wypowiedzi Franciszka to ono – rozeznanie zwykłego księdza czy świeckiego katolika – ma decydować nawet o najbardziej kontrowersyjnych decyzjach, jak komunia dla rozwiedzionych czy błogosławieństwo par homoseksualnych. Ku przerażeniu tych, którzy potrzebują bardziej jasnych i obiektywnych kryteriów. Papież chce, by współczesny Kościół opierał się na dwóch filarach: słuchaniu Ducha Świętego (czyli rozeznawaniu) i siebie nawzajem. O tym rozmawiano w pierwszym tygodniu Synodu.
Widok hierarchów, nawet tych zwykle mało otwartych i zalęknionych, siedzących przy okrągłym stole ramię w ramię ze świeckimi, w tym z kobietami, był krzepiący.
Nawet jeśli wielu z nich uważa, że to obniża rangę zgromadzenia. „Jeśli świeccy uczestniczą z prawem głosu, to nie jest to już synod biskupów, ale konferencja kościelna, bez prawa nauczania, które przysługuje tylko kolegium biskupów” – mówił, jeszcze przed rozpoczęciem obrad, kard. Müller.
Bo spór o udział świeckich jest sporem o władzę. O to, kto ma prawo decydować, co można w Kościele zmienić, a co musi pozostać niezmienne. Co jest prawdą, a co nie. Co pochodzi od Ducha Świętego, a co od „innych duchów”. We wspomnianym programie EWTN kard. Raymond Burke (nieuczestniczący w Synodzie) pytał: „Czy jeśli coś było złe przez 2 tys. lat, teraz, z natchnienia Ducha Świętego, ma stać się dobre? Duch Święty nie przeczy sam sobie”.
Relacja z Synodu: Kościół musi zmienić język, by dotrzeć także do tych, którzy są „z innego świata”
U progu drugiego tygodnia obrad dominującym odczuciem jest niepewność. „Nie wiemy, w którą stronę pójdziemy” – mówił w telewizji kard. Müller. „Na wcześniejszych synodach wiedzieliśmy mniej więcej, jak i czym się skończą. Teraz nie wiemy nic” – przyznał kard. Fridolin Ambongo z Kinszasy, jedyny hierarcha, z którym dziennikarze mogli oficjalnie porozmawiać.
Może to i dobra wiadomość. Niech sobie Duch wieje, jak chce. ©℗