Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest to więc nie tyle lodowa „góra”, co raczej duża, płaska kra, na której zmieściłyby się wszystkie miasta aglomeracji górnośląskiej, od Gliwic po Dąbrowę Górniczą. Zjawisko takie, określane pięknym słowem „cielenie się”, jest częścią naturalnego cyklu życiowego lądolodu. Lód antarktyczny stale się odnawia, a z serca kontynentu pełzną, w tempie liczonym w dziesiątkach i setkach metrów na rok, rzeki lodu, zasilające lodowce szelfowe. W ostatnich dekadach utrata masy wskutek cielenia się lodowców następuje jednak odrobinę szybciej niż przyrost. Wpatrujemy się więc w te bryły lodu jak zahipnotyzowani, nadając im indywidualne nazwy. Najmłodszy antarktyczny cielaczek to A68. ©