Choroby Kurii Rzymskiej

Bez współpracy Kurii każdy papież będzie jakby bez rąk. Co nie znaczy, że musi być jej zakładnikiem.

02.01.2015

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek podczas spotkania z kardynałami z kurii rzymskiej, 22 grudnia 2014 r.
Papież Franciszek podczas spotkania z kardynałami z kurii rzymskiej, 22 grudnia 2014 r. / fot. AGF s.r.l./REX/EAST NEWS

Rzymianie, niezadowoleni z wyboru »barbarzyńcy« (...), przyjęli go wrogo, do czego przyczyniły się również wprowadzone przez niego drastyczne oszczędności, wymuszone paraliżującym wprost zadłużeniem poprzednika, oraz wyraźny brak zainteresowania dla sztuki (...). Kardynałowie byli przerażeni jego niechęcią do nadawania intratnych beneficjów w tradycyjny sposób i determinacją w oczyszczaniu zsekularyzowanej kurii. Zamiast współpracować, przeszkadzali mu w jego wysiłkach wprowadzenia ulepszeń; w rezultacie stawał się coraz bardziej izolowany i uzależniony od swych nielicznych hiszpańskich i flamandzkich przyjaciół”.

Tak historyk scharakteryzował krótki pontyfikat (9 stycznia 1522 – 14 września 1523) papieża Hadriana VI, Holendra, ostatniego do czasów Jana Pawła II papieża nie-Włocha.

Przypomniał mi się papież Hadrian podczas lektury bożonarodzeniowego przemówienia papieża Franciszka do Kurii Rzymskiej. Pomyślałem: oby z papieżem, który w Boże Narodzenie (!) w ten sposób przemawia do swojej Kurii, nie było tak, jak było z Hadrianem VI.

Owszem, papież Franciszek „serdecznie podziękował” zgromadzonym za „codzienne zaangażowanie w służbie Stolicy Apostolskiej, Kościoła, Kościołów lokalnych i Następcy Piotra”, wyraził wdzięczność Bogu za dobro, które w ciągu roku „zdziałał przez posługę Stolicy Apostolskiej”, prosił też Boga – co jest normalne – o wybaczenie „win popełnionych „myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”.

Tu ton się zmienia, Papież w uznaniu win znajduje impuls do przedświątecznego rachunku sumienia Kurii Rzymskiej, która – powiada – jest „małym modelem Kościoła”, „ciałem” mistycznym, i ma się coraz bardziej jednoczyć z Chrystusem: „Członek Kurii, jeśli się codziennie nie żywi pokarmem (...) staje się biurokratą (formalistą, funkcjonariuszem, urzędnikiem), usychającą latoroślą, która po trochu umiera i zostaje precz wyrzucona”. Tego rachunku sumienia, czy raczej przeglądu zjawisk, które Papież nazwał „kurialnymi chorobami”, „notorycznie występującymi w naszym życiu Kurii” trudno było nie odebrać jako miażdżącej krytyki, nawet oskarżenia. Konkluzja o zobowiązaniu do „miłości czynionej w prawdzie” tego wrażenia bynajmniej nie łagodzi.

I tak papież Franciszek kolejno wyliczał i omawiał kolejne „choroby”. Przypomnijmy ten przegląd w wielkim skrócie:

Choroba poczucia się nieśmiertelnymi i niezbędnymi: dotyka tych, którzy „stali się szefami i odczuwają swoją wyższość wobec wszystkich” (remedium: wizyta na cmentarzu, gdzie leży wiele osób, które „zapewne myślały, że są nieśmiertelne, odporne na czas i niezbędne”).

Choroba nadmiernej pracowitości: zaniedbanie koniecznego odpoczynku prowadzi do stresu i podrażnienia.

Choroba "znieczulenia" umysłowego i duchowego: Przejawy to kamienne serce, twarda głowa, utrata wrażliwości. Dotknięci nią ukrywają się za papierami, są maszynami do załatwiania spraw, nie ludźmi Bożymi

Choroba nadmiernego planowania: apostoł, który wszystko skrupulatnie planuje, staje się księgowym lub handlowcem. Woli spoczywać na swoich statycznych i niezmiennych pozycjach niż ufać Duchowi Świętemu, którego usiłuje oswoić.

Choroba złej koordynacji: tracąc łączność między sobą, stają się „orkiestrą, która wytwarza hałas”.

Duchowy Alzheimer: upośledzenie osoby, która żyje w stanie całkowitej zależności od swoich „pasji, kaprysów i manii”, trzymając się poglądów często wyimaginowanych.

Choroba rywalizacji i zarozumiałości: Gdy „pozory, kolory szat i zaszczytne insygnia stają się głównym celem życia”.

Choroby schizofrenii egzystencjalnej: podwójne życie, wynikające z obłudy. Często dotyka tych, którzy porzucają posługę duszpasterską i ograniczają się do roboty papierkowej, tracąc kontakt z rzeczywistością. Surowo nauczając innych, sami wiodąc życie ukryte, często rozwiązłe.

Choroba obmowy i plotek: dotyka osoby tchórzliwe, które nie mając odwagi mówić prosto w oczy, obmawiają za plecami.

Choroba ubóstwiania szefów: przypadłość osób tworzących dwór wokół przełożonych – karierowiczów i oportunistów. Dotyka także przełożonych, „kiedy zabiegają o niektórych swoich współpracowników, by zyskać ich lojalność i podporządkowanie”.

Choroba obojętności wobec innych: Gdy ktoś, kierowany zazdrością lub przebiegłością, cieszy się z upadków bliźniego, zamiast go podnieść i dodać otuchy.

Choroba miny pogrzebowej. Przejawy: teatralna surowość i bezpłodny pesymizm, często będące objawem skrywanego lęku i niepewności. Utożsamianie powagi z przygnębionym wyrazem twarzy i sztywnym, surowym lub aroganckim traktowaniem innych – zwłaszcza uznanych za gorszych. Terapia: „dawka zdrowego humoru”.

Choroba zbijania majątku: wypełnianie pustki egzystencjalnej gromadzeniem dóbr materialnych („oznaką tej choroby są nasze przeprowadzki” – mowa o ilości przewożonych rzeczy).

Choroba zamkniętych kręgów: przynależność do danej grupki staje się silniejsza niż przynależność do Ciała, a w niektórych sytuacjach, do samego Chrystusa.

Choroba światowych korzyści, ekshibicjonizmu: dotyka ludzi niezmordowanie dążących do pomnożenia władzy. „Kiedy apostoł przekształca swoją posługę we władzę, a swoją władzę w towar, by uzyskać korzyści doczesne lub więcej władzy”. Za wszelką cenę chce być na pierwszych stronach gazet. Tymczasem „kapłani są jak samoloty, stają się newsem tylko wtedy, kiedy upadają, ale jest tak wiele samolotów, które latają w powietrzu”.

Jeśli takie są grzechy Kurii Rzymskiej (z pewnością wśród słuchaczy byli i ci, których żadna z wymienionych chorób się nie ima), to „Urząd” Tadeusza Brezy można zaliczyć do lektur pobożnych. A przecież ten „rachunek sumienia” Papież – publicznie – zaproponował ludziom, którzy dla niego pracują. Bez współpracy Kurii każdy papież będzie jakby bez rąk. Co nie znaczy, że musi być zakładnikiem Kurii.

Historyk o Hadrianie VI napisał: „Rozczarowany, zmęczony praktykami pokutnymi i letnimi upałami, ciężko zachorował i zmarł po pontyfikacie wypełnionym dobrymi intencjami, lecz zbyt krótkim, by przynieść owoce”.

Módlmy się za naszego Papieża Franciszka. Niech Pan go strzeże, zachowa przy życiu, darzy błogosławieństwem na ziemi i broni go przed nieprzyjaciółmi. Amen.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej