Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Taki trudny moment przeżyli Izraelici po powrocie do ojczyzny z wygnania, kiedy przyszło im porównać ich życie z Prawem. Prorok i pisarz Ezdrasz, zapoznając Izraelitów z tymże Bożym prawem, uprzytomnił im, jak daleko odeszli oni od tego sposobu myślenia i postępowania, jakiego oczekiwał od nich ich Bóg. Po prostu, żyjąc w obcym sobie środowisku, pozbawieni możliwości swobodnego stanowienia o sobie, niepostrzeżenie odchodzili od swojej religii i kultury. Nic dziwnego, że padli z płaczem na kolana i zaczęli się kajać przed zapomnianym i na nowo odnalezionym Bogiem.
Trudno się żyje z wyrzutami sumienia, z poczuciem wstydu też niezbyt wygodnie, a jeśli do tego wszystkiego dojdą jeszcze pretensje tych, których skrzywdziliśmy, życie staje się nieznośne. W szczególnych przypadkach, a chodzi o sprawy nie tylko gardłowe, jeśli już złoczyńca uprzytomni sobie winę i konsekwencje swoich działań, dochodzi bolesna świadomość, że wyrządzonych krzywd nie będzie można, nawet po części, naprawić. Wobec przeszłości zwykle bywamy bezsilni. Zdarzeń cofnąć nie można, czy zatem winowajcy pozostaje już tylko jedno, opuścić ręce, użalać się nad sobą, ewentualnie prosić pokrzywdzonych o wybaczenie. Tak, ta ostatnia możliwość jest najwłaściwsza, ponieważ kładzie kres narastaniu obopólnych pretensji z jednej strony. Z drugiej pomaga pokrzywdzonym udzielić wybaczenia. W ten sposób zło, wbrew swej naturze, zaczyna owocować dobrem.
Wrócimy do Księgi Nehemiasza. Czytanie Pisma nie zakończyło się na płaczu. Przeciwnie, ucztą, przyjęciem nie tylko dla uczestników tego zgromadzenia, ale też i osób postronnych. To zderzenia z Prawem, z Torą, w zamierzeniu Boga tak wtedy, jak i dzisiaj, nie miało i nie ma na celu poniżenia, skompromitowania, pohańbienia, a tym bardziej pognębienia kogokolwiek czy zatryumfowania nad kimś. W kontaktach z ludźmi Bóg liczy na co innego. Wiemy o tym od Jezusa Chrystusa.
Rozpoczynając publiczną działalność, a więc kładąc fundament pod następne przymierza, czy też przedłużając i aktualizując przymierze już trwające, po odczytaniu fragmentu z Księgi Izajasza, Jezus oznajmia: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. Od tego momentu każde chrześcijańskie mówienie o Bogu będzie czy też powinno zmierzać w tym samym kierunku. Ogłaszać, że tu i teraz Bóg spełnia to, co powiedział. A jeśli tego spełnienia nie dostrzegamy, to już nie wina Boga, ale nasza. Nasza, gdyż zapomnieliśmy, czy też nikt nam nie powiedział, że „niedoskonała jest nasza wiedza, niedoskonałe nasze przemawianie z natchnienia Bożego”, a co za tym idzie – niedoskonała jest również nasza umiejętność słuchania. Ta niedoskonałość bierze się nie tylko ze złej woli, ale stąd, że my, ludzie, wciąż jesteśmy w drodze, wciąż dorastamy i dojrzewamy. Zdobyta wiedza i doświadczenie tylko po części pomaga w orientowaniu się w sprawach ludzkich i Boskich, gdyż dzianie się świata nie jest powtarzaniem się tego, co było, ale stawaniem się tego, czego jeszcze nie było. Bóg, a my za Nim, nie lubimy przecież dreptać w miejscu i umierać z nudów.