Baba nie narysuje bomby

Antologią "Złote pszczoły" polski komiks wrócił do tematyki żydowskiej, którą przez lata zaniedbywał. Z powodzeniem zajmowały się nią gwiazdy światowego komiksu: Joann Sfar, Art Spiegelman czy Rutu Modan. Wszyscy z polskimi korzeniami.

27.12.2011

Czyta się kilka minut

Plansza ze "Złotych Pszczół" narysowana przez komiksową debiutantkę Zofię Dzierżawską /
Plansza ze "Złotych Pszczół" narysowana przez komiksową debiutantkę Zofię Dzierżawską /

W tym roku Rutu Modan, autorka słynnych "Ran wylotowych", kolejny raz przyleciała do Polski zbierać materiały do swojego nowego albumu, w którym kluczową rolę odgrywa historia przedwojennych warszawskich Żydów i jej rodziny. Już kilka lat wcześniej dla "New York Timesa" tworzyła internetowy komiks "Mixed emotions". Sportretowała w nim swoją babkę, damę z polskiej stolicy i jednocześnie bardzo odważną kobietę. Kiedy babka Rutu przed utworzeniem getta wyjeżdżała z Warszawy (pod pretekstem podróży na wystawę światową do Paryża), brakowało jej wiz dla dzieci. Postanowiła więc wszystko na jedną kartę.

- Sprzedała meble i  wszystkie kosztowności. Wymieniła majątek na pieniądze i diamenty. Diamenty ukryła w podeszwie buta mojego ojca. Ktoś z rodziny podpowiedział jej, że może załatwić wizy w Krakowie, oczywiście za pieniądze. Żydzi nie mogli rzecz jasna wtedy swobodnie się przemieszczać, więc babcia postanowiła jechać do Krakowa wynajętą karetką. Ambulansu przecież nikt zatrzymywać po drodze nie będzie. I załatwiła te wizy w krakowskim gestapo - mówi Rutu Modan.

Izraelska artystka ma przed sobą jeszcze wiele pracy, bo mieszka w Tel Awiwie, a po wszystkie potrzebne źródła musi przyjeżdżać do Warszawy. Tymczasem polscy twórcy komiksów źródła i niejedną fascynującą opowieść mają pod nosem, ale przez lata tematyką żydowską się nie interesowali. Żyli za to marzeniami o pracy dla dużych zachodnich wydawców, nie wpadając na to, że mogliby zainteresować ich historiami, dzięki którym uznanie zdobył m.in. Art Spiegelman czy Joann Sfar, autor "Kota Rabina" i "Klezmerów".

Teraz właśnie się to zmienia, a antologia "Złote Pszczoły. Żydzi międzywojennej Warszawy" scenarzystki Moniki Powalisz i młodych polskich rysowniczek to rzecz na europejskim poziomie. Przedstawia sześć obrazkowych opowiadań. Każde z nich poświęcone jest innemu mieszkańcowi stolicy.

Łamanie schematów

Od czasu doskonałego komiksu "Achtung Zelig" (2004) Krzysztofa Gawronkiewicza i Krystiana Rosińskiego, ukazującego surrealistyczną wizję Holokaustu (Niemcy chcą wywieźć polskie zwierzęta i zastąpić je zwierzętami z Rzeszy), "Złote Pszczoły" to właściwie jedyny rodzimy komiks opisujący problematykę żydowską, który z czystym sumieniem możemy położyć na półce obok albumów Joanna Sfara czy Jamesa Sturma. I choć niewątpliwie prezentuje gatunek komiksu historycznego, pod wieloma względami różni się od typowych produkcji tego typu.

Pierwsza różnica polega na tym, że nie był on projektem tworzonym na zamówienie instytucji czy pisanym pod historyczną rocznicę. To scenarzystka Monika Powalisz od lat interesująca się dziejami Warszawy, i posiadająca na swoim koncie komiksy historyczne, szukała wydawcy. Zgłosiła się z pomysłem do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, która zdecydowała się w to wejść i postarać o miejską dotację. Druga różnica tkwi w płci. Tym razem komiks historyczny, zdominowany przez mężczyzn, został stworzony przez same kobiety. I był to zabieg celowy.

- Istnieje przekonanie, ugruntowane w naszym narodzie, że historią interesują się tylko faceci. I tylko faceci w tym kraju robią komiksy historyczne. Bo jak trzeba narysować czołg czy bombę, to przecież kobieta tego nie zrobi - mówi Monika Powalisz. - Poza tym, my nie chciałyśmy robić kolejnego komiksu wojennego, jakich w Polsce pełno. Wolałyśmy przypomnieć historie warszawiaków zapomnianych. Interesowały mnie biografie ludzi, którzy bardzo mocno wpisali się w tkankę, historię i kulturę tego miasta: Mortkowicz, Gelbard, Sigalin, "Czajka" (Izabela Stachowicz), a o których dziś się prawie w ogóle nie pamięta: oni nie mają swoich pomników, ulic, tablic, a przecież tyle po nich zostało śladów po dziś dzień! - podkreśla.

Trzecia różnica to zerwanie z konwencją realistycznego rysunku, który zdominował polski komiks historyczny. W przypadku "Złotych Pszczół" każda z sześciu rysowniczek prezentuje zupełnie inną kreskę. Od surowego, brutalnego i agresywnej estetyki Anny Czarnoty, po delikatne i subtelne rysunki Zosi Dzierżawskiej. Czwarta różnica polega na jakości i wyczuciu tematu, którego próżno szukać w polskich komiksach dotykających tematyki żydowskiej. Jako rysowniczka nie sprawdziła się tylko Joanna Jurczak, której rysunki są nieporadne. I choć pewnie miała być to celowa stylizacja, nowela zilustrowana przez nią wygląda niechlujnie.

Jakby Spiegelman nie istniał

Trudno uwierzyć, że mając świadomość tego, jak wygląda graficzna strona współczesnych europejskich komiksów, można drukować takie koszmarki jak "Rabin" wydany w 2009 r.

przez Towarzystwo Alternatywnego Kształcenia w Opolu. Jeśli alternatywne kształcenie obejmuje również propagowanie rysunkowego kiczu, dość osobliwa to alternatywa. Ale mina zrzednie nam jeszcze bardziej, gdy weźmiemy do ręki "Epizody z Auschwitz", serię tworzoną przy współpracy z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.

Największym jej problemem jest to, że autorzy tworzą ją, jakby "Maus" w ogóle nie istniał. Pal licho rysunek, który w zależności od autora jest na różnym poziomie, choć kolorysta, używając efekciarskich zabiegów z photoshopa, nieustannie wpycha go w kiczowatą estetykę. Trudno przeboleć jednak sensacyjną konwencję, na wzór komiksów z PRL, a także to, że dokonuje niejako polonizacji doświadczenia zagłady, co trafnie na łamach ostatnich "Zeszytów Komiksowych" (branżowe pismo popularnonaukowe) wykazał w swoim artykule "Komiks w cieniu zagłady" Thomas Anessi.

Cóż, w "Epizodach Auschwitz" obozową rzeczywistość oglądamy z punktu widzenia Polaków i przeżywamy polskie problemy. Na tym tle i tak nieźle wygląda polsko-izraelska antologia (i przy tym dobrze narysowana antologia) "Kompot" (2008), której autorzy nie bardzo jednak chcieli się zagłębić w polsko-żydowskie relacje czy wspólną tradycję, preferując ironiczną zabawę symbolami i stereotypami.

Czy w porównaniu z powyższymi przykładami "Złote pszczoły" są komiksem przełomowym? Wygląda na to, że tak, bo pokazują nowy sposób ujmowania tematyki żydowskiej w polskim komiksie. Jest to sposób oczywisty i od dawna realizowany na Zachodzie. W skrócie polega on na tym, by przedstawiać ludzkie życie z wszystkimi jego troskami, szukając w jednostkowych historiach drugiego dna i bardziej uniwersalnego wydźwięku, a do tego posługiwać się językiem graficznym, który nie tylko odtwarza rzeczywistość, ale ją interpretuje.

Rzecz tak prosta, że nad Wisłą nikt nie mógł na to wpaść wcześniej. "Złote Pszczoły" pokazują też pewien paradoks. Warto do projektów komiksowych zapraszać rysowników i rysowniczki, na co dzień niezajmujące się komiksem, choć mające z medium do czynienia (np. Malwina Konopacka, Agata Nowicka) lub osoby zupełnie zielone, jak wspomniana wcześniej Zosia Dzierżawska. Młoda rysowniczka mieszkająca na co dzień w Mediolanie, na potrzeby tej antologii stworzyła pierwszy w swoim życiu komiks. I co najlepsze - najładniejszy w całej publikacji. Oddawanie własnego scenariusza w ręce takich artystów dało bowiem świeże spojrzenie na obrazkowe medium, co w przypadku skonwencjonalizowanego komiksu historycznego jest bardzo istotne.

Polska literatura i sztuki wizualne przepracowały już tematykę żydowską. Rodzimy komiks dopiero musi to zrobić. I to na dobrym poziomie. "Złote pszczoły" właśnie ustawiły poprzeczkę.

"Złote pszczoły. Żydzi międzywojennej Warszawy", scen. Monika Powalisz, rys. Zofia Dzierżawska, Agata Nowicka, Malwina Konopacka, Olga Wróbel, Anna Czarnota, Joanna Jurczak, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie, Warszawa 2011

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2012