Ładowanie...
Aspiryna dla Polski
Aspiryna dla Polski
TYGODNIK POWSZECHNY: - Bayer pojawił się na naszym rynku w 1991 roku, działa więc w wolnej Polsce niemal od początku. Jak z niemieckiej perspektywy, wedle Pana obserwacji, wyglądały polskie przemiany i jak dziś ocenia Pan polski rynek?
BURGHARDT BRUHN: - Zgadza się, Bayer był obecny na polskim rynku od samego początku transformacji, ale nie zapominajmy, że nasze produkty sprzedawane są w Polsce od dawna - np. aspiryna dostępna jest na tym rynku od lat dwudziestych XX w. Jeśli chodzi o rozwój biznesu w Polsce, nikt - jak sądzę - nie wątpi, że dokonało się tu potężne przeobrażenie i wielki skok w kierunku Europy Zachodniej. Jeśli nawet musimy się zgodzić, że Polska jeszcze zachodniego poziomu nie osiągnęła, trzeba przyznać, że wykonała wieki krok naprzód. Prawie wszystkie dobra konsumenckie, które można znaleźć w takim kraju jak Niemcy, są osiągalne i tutaj. Ich asortyment jest prawie kompletny. Także i dobra luksusowe, zwane też “dobrami klas wyższych", są dostępne, przynajmniej w Warszawie.
Ale trzeba zdać sobie sprawę i z tego, że nawet jeśli owe dobra na rynku się pojawiają, nie każdy ma możliwość ich nabycia. Wciąż widać lukę między teoretyczną siłą nabywczą w poszczególnych warstwach społecznych, a faktycznymi środkami przeznaczonymi na konsumpcję. Pokazuje to z drugiej strony, że w Polsce ciągle nie wykorzystuje się do końca potencjału warunków rozwojowych.
- Co Pana na polskim rynku razi?
- Bayer działa w ponad 170 krajach świata i jesteśmy przygotowani do współzawodnictwa w sytuacji wolnorynkowej, akceptując zasady wolnej konkurencji i nie zaznając zazwyczaj restrykcji rządowych. Wykazywaliśmy na początku wolę inwestowania i rozwijania rynków, jako że mówimy tu o zaangażowaniu długofalowym, które wymaga stałego doinwestowywania. Wnosząc taki wkład, potrzebujemy środowiska, które można by opisać w trzech punktach. Po pierwsze, budującego długofalowe zaufanie, czyli gdzie rząd działa strategicznie, ma jasną wizję przyszłości i sposobu jej kreowania. Po drugie, gdzie rząd kieruje się zasadami przejrzystości prawnej, choćby w prawie podatkowym czy finansowym. I wreszcie po trzecie, gdzie eliminuje się biurokrację. Mówiąc krótko, kierujcie się drogą integracji z Unią Europejską - a róbcie to szybko i prosto.
- Niektórzy politycy czy przedsiębiorcy zbijają kapitał na twierdzeniach, że wejście wielkich zachodnich koncernów jest szkodliwe dla polskich firm. Co pozytywnego wnosi na lokalny, młody rynek w Polsce taki koncern jak Pański?
- Nie wierzę, że wielkie międzynarodowe firmy zniszczą polskie przedsiębiorstwa. Wprost przeciwnie, fakt, że w tym regionie Europy, czy bezpośrednio w Polsce, inwestują takie olbrzymie koncerny jak Volkswagen, Beiersdorf czy Goodyear, jest jedyną przyczyną tego, że mogły tu zacząć działać i rozwijać się mniejsze, bardzo wyspecjalizowane firmy zaopatrzeniowe, z których wiele to spółki prywatne, należące do polskich przedsiębiorców. Wielkie koncerny nie radzą sobie dobrze z wynajdywaniem i zajmowaniem nisz, a potrzebują usług oraz sieci dostawczych i wspomagających ich działanie. Sądzę więc, że może tu wystepować całkowicie zdrowa symbioza między firmami międzynarodowymi a lokalnymi. Pozwolę sobie podać taki przykład: czy wiedział pan, że ponad 70 proc. wszystkich leków sprzedawanych w Polsce produkują tutejsze przedsiębiorstwa? Wielkie koncerny międzynarodowe wnoszą nowoczesne receptury i metody terapeutyczne, ale druga część tortu przypada poważnej liczbie przedsiębiorstw lokalnych. Widać to na przykładzie naszej firmy: Bayer dostarcza na polski rynek najnowocześniejsze polimery i środki chemiczne (jak Makrolon lub inne tworzywa sztuczne wysokiej jakości) - dzięki czemu firmy miejscowe, korzystając z naszych surowców, mogą konkurować też na rynkach międzynarodowych, oferując dobrej klasy produkty o wysokim standardzie, jak choćby te z rzeszowskiego Zelmera.
- Bayer na rynkach zachodnich ma długą tradycję, znany był od dawna także w Polsce, najczęściej z “paczek z Zachodu" i przez to z Zachodem się kojarzył. Czyli w zasadzie nie trzeba było, wchodząc na polski rynek, promować marki. Tymczasem Państwo angażujecie się w popularyzację ochrony środowiska i mecenat kultury. Dobre, niemieckie logo to nie wszystko?
- Mocne niemieckie logo, jak krzyżyk Bayera, to prawdziwy majątek. Ale trzeba o nie dbać, bez przerwy podbudowywać i uwiarygadniać, w przeciwnym razie wartość tego majątku bardzo szybko pójdzie w dół. Dobry wizerunek firmy Bayer jest też efektem zorientowanej długoterminowo strategii oferowania bezpiecznych produktów najwyższej jakości, weryfikowanej i dokumentowanej od fazy badawczej aż po wdrożenie na rynek i dalej, w ciągu całego cyklu funkcjonowania marki. Mamy też świadomość, że logo marki Bayer, krzyżyk Bayera, także jest produktem - z własną osobowością i charakterem. Działa tak jak w życiu: nie poprzestawaj na swym dobrym wizerunku w danym momencie, bo jeśli tak postępujesz, już straciłeś część własnej przyszłości.
Bayer od lat angażuje się w Polsce w programy odpowiedzialności społecznej, przenosząc na polski grunt know-how najnowszych technologii stosowanych w przemyśle, organizując debaty i konkursy promujące idee zrównoważonego rozwoju, fundując najlepszym polskim studentom wyjazdy na praktyki zawodowe do Niemiec. Tematy związane z ochroną środowiska nabierają znaczenia zwłaszcza w dobie integracji z Unią Europejską. Są to procesy kosztowne i wymagające współpracy wielu różnych grup, dlatego tak ważne jest budowanie wzajemnego zaufania i wymiana opinii. W tym roku nasza debata (organizowana wespół z Politechniką Warszawską) dotyczyć będzie biotechnologii i szans, jakie stwarza ta nowa dziedzina nauki dla człowieka, środowiska naturalnego oraz wzrostu gospodarczego. Obiegowe opinie na temat biotechnologii często bardzo odbiegają od prawdy. Poprzez naszą debatę, w której wezmą udział polscy i zagraniczni eksperci, dziennikarze oraz studenci warszawskich uczelni, chcemy sprawdzić, na ile młode i wykształcone pokolenie ma świadomość potencjału i korzyści ze stosowania biotechnologii. Mamy nadzieję na owocną dyskusję.
- W 1998 r. pojawiło się organizujące wystawy Studio Bayer, pokazujecie Państwo polskich plastyków i fotografików. Bayer organizował w Niemczech sezon kulturalny krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Dlaczego koncern farmaceutyczno-chemiczny zajmuje się mecenatem kultury? W tym zestawieniu jest przecież coś zaskakującego.
- W Polsce prywatny mecenat firm jest zjawiskiem dość nowym, dlatego cieszymy się, że Bayer należał do prekursorów w tej dziedzinie, a założona pięć lat temu galeria Studio Bayer działa do dziś. Wspomniany festiwal kultury krajów Europy Środkowej w Niemczech, który zorganizowaliśmy w 2001 r., był w pewnym sensie zwieńczeniem działalności Studia. Naszą intencją było przybliżenie niemieckiemu odbiorcy kulturalnej różnorodności regionu środkowo-europejskiego oraz jego wkładu w rozwój kulturowej tradycji Europy, co w przededniu wejścia tych krajów do Unii nabrało szczególnego znaczenia. Program Festiwal obejmował koncerty, wystawy sztuki, spektakle teatralne, baletowe oraz projekcje filmowe. Uczestniczyło w nim ponad 60 tys. widzów. Patronat honorowy nad tym wydarzeniem objęli ministrowie kultury Polski, Czech, Słowacji i Węgier.
Warto wspomnieć, że impulsem dla tego projektu było utworzenie w końcu 2000 r. w strukturze Bayera nowego Regionu Krajów Europy Środkowej. Centrum zarządzania regionem, obejmującym Polskę, Czechy, Słowację i Węgry znajduje się w Warszawie.
- O ile skojarzenie firmy farmaceutycznej z ekologią wydaje się oczywiste, tak skojarzenie jej ze sztuką nie przychodzi łatwo na myśl. Na czym polega idea angażowania się w takie przedsięwzięcia ze zgoła innej branży? Sceptyk powiedziałby, że to kolejny sposób na pokazanie logo w przestrzeni publicznej...
- Nie chodzi tu tylko o promowanie logo, bo w tym dużo skuteczniejsza jest po prostu reklama. Chodzi o zbudowanie przyjaznych skojarzeń związanych z firmą, jej wizerunkiem oraz oczywiście pośrednio produktami. Jeśli mamy do wyboru kilka firm oferujących podobne produkty, wybierzemy tę, która angażuje się w projekty społeczne, jest wrażliwa na wartości wyższe, wspiera wydarzenia kulturalne, bo taka firma jest po prostu odpowiedzialna społecznie. A uwidocznienie logo przy okazji - to przecież nic złego, szczególnie jeżeli jest to jeden z najwcześniej zarejestrowanych znaków firmowych na świecie.
- Co w najbliższych miesiącach zobaczymy w naszym kraju dzięki mecenatowi Bayera?
- Nie tylko zobaczymy, ale i usłyszymy. W tym roku będziemy kontynuować nasz program wystaw, które gościnnie prezentujemy w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Rozpoczynamy już w październiku wystawą Olgi Lubacz i Małgorzaty Jankowskiej. Ale nie tylko, bowiem już drugi rok angażujemy się w promocję koncertów dla dzieci, unikalnej inicjatywy prowadzonej przez Filharmonię. Koncerty te od lat przyciągają dziecięcą i dorosłą publiczność i kształcą kolejne pokolenia melomanów. Cieszymy się, że Bayer ma w tym swój udział. Tym bardziej nam miło, że nasza inicjatywa została dostrzeżona przez Ministerstwo Kultury i zostaliśmy w tym roku za nią wyróżnieni nagrodą Mecenasa Kultury 2002. To dla nas wielkie zobowiązanie na przyszłość.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]