Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obaj należą do pierwszego pokolenia wychowanego już w NRD: Mehlhorn - rocznik 1950, Templin - 1948. Obaj przeszli własną - choć odmienną - ewolucję, której finałem był sprzeciw wobec systemu. Na długo przed tym, jak jesienią 1989 r. demonstrowanie stało się nie tylko niegroźne, ale modne.
***
Matematyk Mehlhorn pracował jako programista, póki w 1985 r. nie dostał "Berufsverbot". Odtąd na życie zarabiał jako pielęgniarz w kościelnym domu opieki. Zakaz wykonywania zawodu był jedną z represji Stasi, która rozwinęła wobec niego całą paletę swych "środków specjalnych".
Działalność jeszcze nie opozycyjną, ale w NRD będącą już na cenzurowanym zaczął mając 19 lat: zaangażował się w Akcję Znaków Pokuty. Ludzie z tego ekumenicznego ruchu chcieli pracą własnych rąk w miejscach pamięci, np. byłych kacetach na terenie Polski, być właśnie znakiem pokuty wobec wojennych zbrodni. W NRD ruch był ledwie tolerowany, a jego uczestnicy szykanowani. Dla wielu udział w Znakach Pokuty stał się polityczną socjalizacją: wstępem do działalności już opozycyjnej.
Także dla Mehlhorna: od 1975 r. działał w różnych, jak to nazywano, grupach praw człowieka. Równocześnie, mając kontakty za Odrą, poznawał ludzi z rodzącej się polskiej opozycji. "Uczyłem się od Polaków" - wspominał po latach. - "Będąc w Krakowie w 1979 r., podczas pierwszej wizyty Jana Pawła II, miałem wręcz poczucie, że Polska jest już prawie wolnym społeczeństwem". Nauczył się polskiego. Czytał "Tygodnik Powszechny". Przemycał z Polski do NRD "drugoobiegową" literaturę. Tłumaczył, np. Herberta. Gdy w latach 80. wraz z przyjaciółmi uruchomił w Berlinie nielegalne wydawanie książek i pism, znalazła się wśród nich antologia "Oder" - o Polsce. Jesienią 1989 r. był jednym z założycieli opozycyjnej partii "Demokracja Teraz".
Inna była droga Templina. Filozof, zapalony marksista i członek partii SED, na chwilę został nawet współpracownikiem Stasi, wierząc, że w ten sposób będzie lepiej służyć komunizmowi. Po czym zerwał z marksizmem i ze Stasi (aby zrobić to skutecznie, zdekonspirował się, wyznając wszystko otoczeniu), a także zaczął działalność opozycyjną. W dojściu do postawy sprzeciwu wydatnie pomogły mu studia w Polsce w latach 1976-77; nauczył się w tym celu polskiego. Tu nawiązał kontakty z polską opozycją, m.in. KOR-em - co, jak potem wspominał, było ważne dla rozwoju jego poglądów. Później doszła współpraca z czechosłowacką Kartą 77.
W NRD stał się wrogiem państwa: "Zdrajca" (taki kryptonim nadała mu odtąd Stasi) musiał zapłacić za zdradę komunizmu. Wśród szykan znalazły się "Zersetzungsmassnahmen": działania przygotowywane przez psychologów w służbie Stasi, mające zniszczyć go psychicznie. Co się nie udało, a Templin - objęty zakazem wykonywania zawodu i pracujący jako sprzątacz i palacz - od końca lat 70. stał się jednym z animatorów rodzącej się opozycji. W latach 80. był jej legendą; zakładał Inicjatywę Pokój i Prawa Człowieka (już organizację, a nie tylko środowisko), wydawał podziemne pismo "Grenzfall". W 1988 r. aresztowany i wydalony na Zachód, do Berlina Wschodniego wrócił po upadku muru i wziął udział w obradach niemieckiego Okrągłego Stołu władza-opozycja.
***
Po 1989 r. obaj odeszli z polityki, ale nie z życia publicznego. Mehlhorn jest członkiem Fundacji Krzyżowa i dyrektorem programowym Akademii Ewangelickiej w Berlinie (takie ośrodki, ewangelickie i katolickie, zajmują się szeroko pojętą edukacją publiczną); w obu miejscach znów zajmuje się kontaktami z Polską. W 2004 r. był jednym z inicjatorów apelu do niemieckich polityków o poparcie dla "pomarańczowej" Ukrainy.
W pomoc dla Pomarańczowej Rewolucji zaangażował się też Templin, dziś publicysta i działacz społeczny. Nauczył się ukraińskiego, napisał o Ukrainie książkę. A w sierpniu br. był inicjatorem, razem z Marianne Birthler (szefową urzędu ds. akt Stasi), apelu niemieckich intelektualistów na 70. rocznicę paktu Hitler-Stalin.
Polska to dziś dla Templina i Mehlhorna nie tylko fragment ich biografii, ale nadal część codzienności - choć w inny już sposób niż kiedyś.
Za to, co robili przed rokiem 1989 i później, obaj otrzymali właśnie Nagrodę "Dialogu", przyznawaną przez Towarzystwo Polsko-Niemieckie w Republice Federalnej. Templin powiedział kiedyś: "My, ludzie z opozycji w Niemczech Wschodnich, po roku 1989 owszem, rozeszliśmy się po różnych miejscach, ale nie zniknęliśmy całkiem". Na szczęście.