Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
...– oto słowa Jezusa, zapisane w Ewangelii św. Mateusza (Mt 7, 21) i przypomniane niedawno przez Liturgię mszalną.
Łatwo jest przeczytać te słowa (a jeszcze łatwiej je innym przepowiadać!) w kluczu prostego moralizatorstwa: „nie bądź gołosłowny!”; „nie zaprzeczaj swoimi czynami swojej (wątpliwej!) pobożności!”; „musisz postępować zgodnie z deklarowaną przez siebie wiarą!”; „modli się pod figurą, a diabła ma za skórą!”.
Z takiej – dość pewnie zgodnej – maniery może nas wybić już pierwszy odsyłacz w ramach tzw. lektury kontekstowej – choćby ten zaczerpnięty z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: »Panem jest Jezus«” (1 Kor 12, 3).
To znaczy, że mówiąc do Jezusa w czasie modlitwy: „Panie, Panie!”, dajemy się tak naprawdę prowadzić Duchowi Świętemu – doświadczamy Jego wielkiej, wewnętrznej łaski. Obdarowania. Mocy!
To przyznanie się do Jezusa jako naszego Pana (Kyrios!) nie bierze się z nas. Ani sama wiara w to, że Jezus jest Panem. Ani odwaga potrzebna do jej wypowiedzenia – złożenia świadectwa tej prawdzie. Jedno i drugie nie bierze się z nas, lecz jest darem Ducha.
Postępując wbrew temu wyznaniu, zaprzeczamy więc tak naprawdę nie sobie samym, lecz prowadzącemu nas Duchowi. Nie tylko sprzeniewierzamy się własnej konsekwencji i spójności, lecz przede wszystkim marnujemy i obezwładniamy Łaskę.
Ten sam Duch, który sprawia, że możemy się modlić, powołuje nas też do czynów. Modlitwa jest ich uwerturą – warunkiem, motywem, planem i siłą. Doświadczyli tego boleśnie Apostołowie w Ogrójcu. Jezus wezwał ich w tamtą godzinę do modlitwy: czuwajcie razem ze Mną. Gdy po godzinie znalazł ich śpiących – przestrzegał ich: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. Nie czuwali. Nie modlili się. I... ulegli. Ulegli pokusie. Uciekli i porzucili Jezusa, zaprzeczając swoim wcześniejszym deklaracjom.
Wierność samemu sobie to niewątpliwie ważna w życiu postawa. Wiara jest jednak czymś jeszcze większym – jest wiernością działającemu w nas Bogu. Jest podjęciem łaski i poddaniem się jej prowadzeniu. Nie chodzi tylko o to, że głupio mi jest spojrzeć w lustro. Chodzi o to, że trudno mi spojrzeć na Krzyż!