Żegnaj, Tony!
Żegnaj, Tony!
Zazwyczaj wpadał po zmroku, na godzinkę, kiedy dzieci już spały, a my mieliśmy chwilę na odpoczynek. Bezwzględny, brutalny, zepsuty do szpiku kości, kanalia, morderca i dziwkarz. Niby targany wątpliwościami i depresją, ale z bardzo dobrze ustawioną busolą, która wskazywała przede wszystkim na pieniądze, dobro rodziny i mafii.
Jak to się stało, że zżyliśmy się z nim oboje, że stał się wyczekiwanym gościem w naszym domu, że tyle o nim rozmawialiśmy, że znamy na pamięć fragmenty poszczególnych odcinków, że informacja o jego niespodziewanej śmierci w hotelowym pokoju w Rzymie (co za puenta, swoją drogą) tak nas poruszyła?
Jak strasznie by to nie brzmiało, Tony Soprano stał się częścią naszej rodziny jak żaden inny bohater filmowy. Podejrzewam, że w tym poczuciu straty nie jesteśmy osamotnieni – James Gandolfini wykreował postać gangstera wszechczasów, wywracając nasze...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]