Zapalczywość Boga

Hiob nie wspomina Szatana. Nie wie, że stał u początku jego cierpień. Zna jedynie Boga. Jest przekonany, że to On mu zagraża i wyrządza krzywdę bezpodstawnie.

13.05.2013

Czyta się kilka minut

Tym bardziej domaga się, by został przez Pana wysłuchany: „Jednakże do Wszechmogącego mówić będę, chcę z Bogiem rozmawiać” (Hi 13, 3). „I rzeknie mu Hiob: nie potępiaj mnie, pokaż mi, czemu mnie tak sądzisz” (Hi 10, 2).

Chce z Wszechmocnym rozmawiać, choć wie, że od Boga nie sposób oczekiwać sprawiedliwości i że Jego nie obchodzi, co człowiek myśli o Nim. Hiob wie, że nie sposób Go pojąć: „Jeśli przyjdzie do mnie, nie ujrzę Go; jeśli odejdzie, nie zrozumie. Jeśli spyta nagle, któż Mu odpowie? Albo kto rzec może: Czemu tak czynisz” (Hi 9, 11).

Działania Boga są niezrozumiałe. Nie sposób pojąć, dlaczego Hiob, człowiek sprawiedliwy i bogobojny, stał się celem Boskiego ataku. Dlaczego ma zostać zmieciony ślepą furią, niczym wróg swego Boga. „Zebrał zapalczywość swą przeciw mnie, a grożąc mi zgrzytał na mnie zębami swymi, nieprzyjaciel mój straszliwymi oczami patrzał na mnie (...) Ziemio! Nie okrywaj krwi mojej, i niech w tobie nie będzie miejsca, gdzie by się mogło skryć wołanie moje!” (Hi 16, 10; 19 – te słowa przypomina się w obozie śmierci w Bełżcu w całkiem odmiennym znaczeniu).

Nikt wcześniej w Biblii tak nie przedstawił Boga. W różnych lamentacjach słychać było skargę na surowość Jego wyroków. Padały słowa: strach, słabość; mowa była o ciemnościach, odwróceniu się oblicza Pańskiego, ale tu po raz pierwszy pojawia się obraz Boga jako jawnego wroga człowieka, który znęca się nad swoją ofiarą, drwi z niej. W tym obrazie przedstawia się Boga jako Tego, który jest bezpośrednio uwikłany w zadawanie bólu, który rani boleśniej i głębiej niż ktokolwiek. Przedstawienie tak radykalne, tak potworne, że nie mogło się mieścić w głowach przyjaciół Hioba. Pewnie nie mieści się też w naszych głowach. Nie dopuszcza do nazwania. Pachnie herezją. Jest zbyt mocne i przekonywające, by go nie usłyszeć, ale jest za trudne, by z nim żyć (zresztą mędrcy żydowscy nie tak łatwo dopuścili Księgę Hioba do kanonu, a i w liturgii Kościoła, o ile mi wiadomo, Hiob słabo istnieje).

Wobec tego zagrożenia załamuje się cały porządek etyczny. Słowa tracą sens. Rozpada się wiara Hioba, kruszą argumenty jego okropnych i nachalnych pocieszycieli. On, sprawiedliwy wedle słów Boga, okazuje się ofiarą Jego kaprysów. Obraz przerażający, który być może dałoby się odkryć w innych zdarzeniach (np. ofiarowanie Izaaka i potem śmierć Sary; zachowanie Boga wydaje się tu skandaliczne), ale nigdzie wcześniej nie został tak wyraziście ukazany. Nigdy wcześniej nikt nie postawił Boga przed tak surowym oskarżeniem.

Hiob żąda rozmowy z Bogiem. Słowo „musieć” powraca w jego mowach. Nieustannie chce zmusić Boga do tego, by się ujawnił. Bluźnierstwa mieszają się w jego słowach ze skargą i oddaniem. Mówi znanymi z innych ksiąg psalmami lamentacyjnymi. Odczuwa niepojęty gniew Boga.

Gniew ten pojawiał się w dawnych księgach. Zwykle był skierowany przeciw zbiorowości – to Izrael jako całość był jego ofiarą. Tu, po raz pierwszy w biblijnej historii, zwraca się przeciw samotnej jednostce. To ona w swej osobności ma stawić mu czoło i pojąć go w języku religijnym.

Hiob, jak i jego przyjaciele, tkwili w dawnym kulcie, wychowany w tradycji (nazywanej przez uczonych Jahwistyczną). Zwykle Bóg przedstawiany był jako zbawca biednych i chorych, jako ktoś, kto udziela rady i pomocy niesprawiedliwie osądzonym. Jako istota miłosierna i przepełnioną miłością. Tu objawia się w doskonale innej postaci. Hiob wkracza w obręb czegoś niepojętego. Odsłania mu się tajemnica, dla której brakuje mu pojęć. Mądrość, której układa hymn, musi wkroczyć w obszar niedostępny, musi sięgnąć do początków stworzenia. Bo tam się rodzi i tam też się spełnia. W mądrości człowiek poszukuje sam siebie i bierze niejako sprawy we własne ręce. Nie ma wspomożenia ze strony jakichś pośredników, proroków. Ani Mojżesz, ani Izajasz nie spieszą mu z pomocą. Za Hiobem nie stoją nauczyciele i uczeni katecheci. Nie ma na półce podręcznika czy katechizmu z gotowymi odpowiedziami. Sam musi odkryć zasady, sposoby myślenia i postępowania w sytuacji zagrażającej jego istnieniu. Nic i nikt nie może odebrać mu prawa do decyzji. Jest w niej samotny i oparcie może znaleźć tylko w sobie. Zostaje wezwany do działania, zaskoczony sytuacją. Dawne systemy teologiczne okazują się marne. Doradcy zawiedli. Hiob musi żyć w sytuacji doskonale nowej, wiedząc, że cokolwiek uczyni, nie da się zestroić z jego przeszłością i dawną wiarą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2013