Z Bogiem przeciw rządowi

Na Jasną Górę pielgrzymowali kibice. Usłyszeli, że są nadzieją narodu, a ich prześladowania wkrótce się skończą, bo „Chrystus jest z nimi”. I że 12 tysięcy szabel wystarczy, aby obalić Tuska.

07.01.2013

Czyta się kilka minut

Częstochowa,  5 stycznia 2013 r.  / Fot. Piotr Idem
Częstochowa, 5 stycznia 2013 r. / Fot. Piotr Idem

W przestronnej, długiej na sto metrów sali, na rozkładanych krzesłach usiadło ich około tysiąca. Na środek wyszedł krępy, krótko ostrzyżony dwudziestoparolatek. Zazwyczaj – na demonstracjach i pochodach – głośno skanduje przez megafon. Dziś też przyzwyczajenia biorą górę: Adam Małecki z Młodzieży Wszechpolskiej, choć dano mu mikrofon, kiedy mówi, to ciągle krzyczy.

Właśnie wspomina warszawski „Marsz Niepodległości” z 2011 r: – Postawiliśmy sobie cel: zorganizować imprezę, na której my, wynaradawiani, moglibyśmy się wszyscy spotkać. To się udało! – woła. – Przyjechały dziesiątki tysięcy kibiców. Policja dostała nowe pałki i tarcze, zbliżało się Euro, więc chcieli się popisać, miała być wielka pokazówka siły. Warto wspomnieć o fałszywym przekazie mediów. Zadyma trwała przecież tylko 20 minut! Po drodze spłonął jakiś tam wóz TVN-u – Małecki się uśmiecha. – Oczywiście, bardzo nam przykro, takie incydenty zawsze się muszą zdarzać.

Sala odpowiada śmiechem i brawami.

Pomruki zadowolenia słychać było również kilka minut wcześniej, gdy jeden z kibiców oświadczył, że zawierzył Matce Boskiej dzieło zorganizowania 12 tysięcy szabel. – Policzyłem: tyle wystarczy, aby obalić rząd Tuska. Uczmy się, jak walczyć szablą! – krzyczał.

– Uczmy się fechtunku – dopowiadał prof. Wojciech Polak, historyk, wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej z Torunia, który wygłaszał wykład o patriotyzmie.

W taki sposób 5 stycznia w klasztorze ojców paulinów na Jasnej Górze, w reprezentacyjnej Sali o. Augustyna Kordeckiego, przebiegała „część edukacyjna” V Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców.

NIEPOKORNI

Organizatorzy zachęcali do przyjazdu: „Nie będą miały znaczenia zakazy stadionowe, nie będzie trzeba posiadać specjalnej karty kibica” – pisali na plakatach. Na kibicowskich forach przypominano, żeby niecenzuralne transparenty zostawić w domach. Choćby po to, aby nie powtórzył się blamaż sprzed roku, kiedy pod obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej ktoś wymachiwał szalikiem z napisem „Witajcie w piekle”.

Główny animator przedsięwzięcia, ks. Jarosław Wąsowicz – nazywany kapelanem polskich kibiców – zapewnia „Tygodnik”, że pielgrzymka to wydarzenie przede wszystkim religijne. – Wśród kibiców jest wielu wierzących, są też inni, poszukujący, może zagubieni? Fajnie, że w Roku Wiary szukają swojego miejsca w Kościele – mówi.

Na parkingu przed Domem Pielgrzyma poznają go wszyscy: kibice Legii Warszawa (w tym roku dotarli do Częstochowy dwoma autokarami), młode dziewczyny – fanki Polonii Warszawa, żużlowi kibice Unii Leszno, przyjezdni z Pogonii Szczecin i miejscowe chłopaki z Rakowa Częstochowa. I oczywiście ci z Lechii Gdańsk, z której zielonym szalikiem duchowny chętnie się fotografuje.

– Jestem salezjaninem, wychowawcą młodzieży i wyznaję zasadę św. Jana Bosko: zło najlepiej pokonywać dobrem – mówi. Ale dodaje też, że pod obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej nie będzie upominał kibiców: żeby na trybunach nie krzyczeli „Żydzi do gazu”, żeby nie lżyli z policji. (Na jasnogórskim parkingu, zanim podejdą do kapelana, pojawienie się radiowozu komentują po swojemu: „psy przyjechały”). Tutaj, powtarza, trzeba przede wszystkim naładować się energią. Tak jak w latach 80., gdy przyjeżdżał do paulinów z przyjaciółmi z Federacji Młodzieży Walczącej. – Nie ma co mieszać tej pielgrzymki z chuligaństwem. Kibice tworzą już ruch społeczny. Są świetnie zorganizowani, wymykają się poprawności politycznej, co oczywiście boli media i stronę rządową – tłumaczy ks. Wąsowicz.

Inicjatorem wyjazdów na Jasną Górę był przyjaciel duchownego, młody kibic gdańskiej Lechii Tomasz Duffek, który zmarł po ciężkiej chorobie w 2005 r. Trzy lata później pierwszą pielgrzymkę zorganizowały wspólnie Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne i Salezjańskie Stowarzyszenie Wychowania Młodzieży z Piły. Początkowo wyjazdy odbywały się 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.

– Pomysł narodził się wśród samych kibiców, bez udziału kościelnych hierarchów – mówi ks. Leszek Zioła ze Szczecina, również salezjanin, od początku zaangażowany w organizację pielgrzymek (na Jasnej Górze koncelebrował Mszę św. m.in. z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim). To prawdziwy fan sportu – telefonem przerywam mu oglądanie Turnieju Czterech Skoczni. Na podium właśnie wchodzi Kamil Stoch, więc rozmowę urywa szybko: – Kibic to człowiek, który ma potrzebę spotkania z Bogiem. Tylko media się nakręcają.

WOLNI

Ks. Wąsowicz przyznaje: w latach 90. w środowisku kibicowskim było dużo chuligaństwa, zadym i niepotrzebnych śmierci. Ale wcześniej stadiony były oazą wolności.

– Po stanie wojennym trybuny były jedynym oprócz kościołów miejscem, gdzie ludzie mogli poczuć się na chwilę wolni – tłumaczy. – Dziś mamy analogię z tamtymi czasami. Działa drugi obieg prasy i kultury: prelekcje, kluby „Gazety Polskiej”, jest tego masa. Oczywiście, dziś nikt nie wtargnie na takie spotkanie i bezpośrednio nie aresztuje. Ale pośrednio władza bardzo uprzykrza życie.

Kibice nie mają wątpliwości. Historia zatacza koło i dziś znowu są „Wolnymi Polakami”. Radykalni działacze antykomunistyczni z lat 80. (nie tylko ks. Wąsowicz chwali się swoim zaangażowaniem w Federacji Młodzieży Walczącej) odnajdują wśród nich drugą młodość. Powtarzają im: rząd Donalda Tuska prześladuje ogłupiony i zmanipulowany przez dziennikarzy naród.

– Media głównego nutru przykleiły nam różne łatki, nie wspominają np. o tym, że pomagamy Polakom na Wschodzie. W zeszłym roku wysłaliśmy im 8 ton pomocy. Prowadzimy akcję pomocy warszawskim domom dziecka „1916 uśmiechów”. 1916 to rok założenia Legii Warszawa – wylicza po wyjściu z autokaru szef grupy kibiców klubu ze stolicy.

Środowiskom kibicowskim rzeczywiście nie można odmówić zaangażowania. Przed rokiem fani Lechii Gdańsk i Lecha Poznań zawieźli wspólnie do Wilna 3 tony podręczników szkolnych. Na Jasnej Górze żużlowi kibice Unii Leszno rozdawali wytłoczone na swój koszt płyty z koncertem nagranym w obozie dla internowanych w Głogowie w 1982 r. Podczas wykładu o patriotyzmie po sali krążyła puszka na datki dla lwowskiej Pogoni.

Kibice lubią mówić o sobie, że są dumni. Z ojczyzny i jej historii. Wymieniają też inne cechy swojego środowiska: kultywowanie pamięci o bohaterach, konserwatywne podejście do kwestii tolerancji, przywiązanie do tradycji oraz, co najważniejsze, śmiałość publicznego prezentowania wartości i ideałów.

Ale od chwili, gdy wypowiedział im „wojnę”, kibiców wszystkich klubów łączy coś jeszcze: nienawiść do premiera. Lubią go porównywać do Putina i Łukaszenki. Także na Jasnej Górze nie obyło się bez polityki.

PRZEŚLADOWANI

Z kazania ks. Wąsowicza podczas Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu:

„Hasło naszego tegorocznego pielgrzymowania – słowa Jana Pawła II »tu zawsze byliśmy wolni«, które wypowiedział na Jasnej Górze podczas pielgrzymki w 1979 r. – nie jest przypadkowe. Wolność w naszej ojczyźnie jest coraz bardziej ograniczana. Zwłaszcza w stosunku do ludzi, którzy odwołują się do wartości katolickich i patriotyzmu. To dzisiaj najbardziej dyskryminowana grupa w Polsce. Jest systematycznie wyszydzana, decydenci ignorują jej postulaty i poglądy – od mediów poczynając, na uchwalonych już ustawach i projektach legislacyjnych skończywszy”.

„Kibice – ciągnie kapelan – ponoszą dzisiaj wysoką cenę za to, że nie oglądają się na wszechobecną poprawność polityczną. Płacą kolegia za publiczne prezentowanie swoich poglądów, odsiadują w areszcie miesiące bez oskarżenia o przestępstwo. Podczas naszej pielgrzymki modlimy się szczególnie za tych, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości. Chrystus jest z nami”.

Choć spod obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej nie pada jego nazwisko, kibice wiedzą, że chodzi o Piotra S., pseudonim „Staruch” – lidera kibiców warszawskiej Legii – którego prokuratura oskarża o handel amfetaminą. To on, po przegranym meczu, spoliczkował obrońcę swojego klubu, a gdy w 2009 r. stadionowy spiker poprosił o chwilę ciszy po śmierci Jana Wejcherta, jednego ze znienawidzonych przez kibiców ówczesnych właścicieli Legii – krzyknął: „Jeszcze jeden!”.

Dla środowiska kibicowskiego i wielu ludzi na prawicy „Staruch” jest męczennikiem. Zarzuty prokuratorskie są, ich zdaniem, wyssane z palca. Ks. Wąsowicz umieścił niedawno na Facebooku jego zdjęcie z podpisem: „Wolność więźniom politycznym”. Wśród polubionych stron na jego profilu są m.in.: „Polacy z Całego Świata na Facebooku”, „Koniec z Niszczeniem Środowiska Kibicowskiego przez »Gazetę Wyborczą«, „Polacy dla serbskiego Kosowa”.

„Nie dziwcie się bracia, jeśli świat was nienawidzi – mówi podczas kazania kapelan kibiców. – Nie bójmy się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą – mawiał męczennik Solidarności i walki o wolną Polskę błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko. Bądźmy wierni sprawiedliwości, nawet jeśli wszyscy nas przez to znienawidzą”.

Słowa księdza komentuje jeden z kibiców Śląska Wrocław: – Z moim chodzeniem do kościoła jest, delikatnie to ujmując, nie najlepiej. Śluby i pogrzeby w zasadzie. Ale gdyby wszyscy księża potrafili wygłaszać takie kazania, to pewnie chadzałbym tam co niedzielę.

WYKLĘCI

Po wyjściu z Kaplicy Cudownego Obrazu kibice zbierają się w Sali o. Augustyna Kordeckiego. Rozpoczyna się część edukacyjna spotkania. W tym roku gościem specjalnym jest prof. Wojciech Polak, autor książki „Patriotyzm dnia dzisiejszego” (tytuły jednej trzeciej jej rozdziałów zaczynają się od słowa „zagrożenie”), członek PiS.

Profesor uważa, że Polskę czeka wkrótce wstrząs społeczny porównywalny ze strajkami lat 80. Podstawowym obowiązkiem patrioty – mówi na początku wykładu – jest czujność, rozwijanie umiejętności odczytywania zagrożeń. Rozwodzi się nad przemilczanym przez media polsko-niemieckim sporem granicznym w Zatoce Pomorskiej, koronnym dowodem na podstępny charakter sąsiadów z zachodu. Mówi o tym, jak Rosjanie naszpikowali tupolewa materiałami wybuchowymi podczas remontu w Samarze. Wymienia przykłady działań, przy pomocy których Donald Tusk gnębi swój naród: np. podatek katastralny i instalowanie fotoradarów, z których utrzymują się rządowi urzędnicy i instalowane na ciepłych posadach ich dzieci.

Kibice w skupieniu słuchają o tym, że świat jest pełen obcej agentury, a społeczeństwo – manipulowane przez dziennikarzy. Na szczęscie są też wolne media: ojca Rydzyka, „Gazeta Polska”, są filmy Stankiewicz i Pospieszalskiego, na szczęście jest internet. To właśnie internautom i kibicom profesor zadedykował swoją książkę.

Z rozpędu cytuje w niej nawet piosenkę „Wychowanie” zespołu T.Love. Nie zauważając jej ironicznego wydźwięku, z całą powagą pisze: „Okazywanie szacunku polskim symbolom narodowym jest obowiązkiem każdego Polaka. Młode pokolenia dają temu wyraz w twórczości popularnej: »Ojczyznę kochać trzeba i szanować / Nie deptać flagi i nie pluć na godło / Należy też w coś wierzyć i ufać / Ojczyznę kochać i nie pluć na godło«”.

Zmierzcha już, gdy kibice wychodzą na jasnogórskie wały. Na klasztornych murach rozwijają transparenty z hasłami: „Kibice wyklęci” oraz „Jesteśmy, pamiętamy, czuwamy” – zaczerpniętym z Apelu Jasnogórskiego. Kilka minut po czwartej po południu, na umówiony znak, stojąc pod klasztorem z rękami wyciągniętymi wysoko w górę, odpalają dziesiątki rac i intonują hymn. Przez kilka minut klasztor paulinów przesłonięty jest czerwoną kurtyną dymu. „Donald, matole, tu są kibole” – skandują głośno. Wieczorem czeka ich jeszcze koncert zespołu Zjednoczony Ursynów, grającego tzw. rap patriotyczny. „Za Katyń, za Smoleńsk, za Wilno i Lwów zapłaci czerwona hołota” – śpiewają muzycy.

***

W tym roku na Jasnej Górze trudności techniczne uniemożliwiły projekcję filmu, który przedstawia kibiców jako prześladowanych przez władzę bojowników o demokrację – oraz dyskusję z jego reżyserem Mariuszem Pilisem. W filmie (dostępnym w internecie) niektórzy kibice występują z zasłoniętymi twarzami, bo w totalitarnym kraju Donalda Tuska boją się o swoje bezpieczeństwo. Wołają z ekranu „wojna, wojna, wojna!”.

W sali o. Kordeckiego, w obecności księży, wszechpolak Adam Małecki, który wcześniej żartował ze spalenia wozu TVN, krzyczy do mikrofonu: – Musimy dążyć do stworzenia silnego ruchu narodowego i obalenia przez rewolucję narodową Republiki Okrągłego Stołu! Potrzebne są do tego wasza pomoc, wspólny wysiłek! Wojsko nie jest w stanie obronić polskich granic, musi powstać Straż Niepodległości, formacja lekko paramilitarna, która zabezpieczy nas podczas „Marszu Niepodległości”, która zabezpieczy polskie granice!

– Dlaczego ksiądz na to nie zareagował? – pytam później ks. Jarosława Wąsowicza.

– To żarty takie były, to nie było na poważnie – odpowiada salezjanin.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2013