Wiara w Bluegrass

Trwa urodzaj na belgijskie kino. Obok filmów braci Dardenne oraz nominowanej do Oscara, wstrząsającej „Głowy byka” Michaëla R. Roskama, warto odnotować także obecność Felixa van Groeningena.

26.08.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „W kręgu miłości” / Fot. MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „W kręgu miłości” / Fot. MATERIAŁY PRASOWE

Jego niepoprawny, szorstki humor mogliśmy poznać nie tak dawno za sprawą filmu „Boso, ale na rowerze” – brutalnej opowieści o dorastaniu na prowincji. Tym razem Felix van Groeningen, urodzony w Gandawie utalentowany trzydziestopięciolatek znajduje równie niekonwencjonalny sposób, by opowiedzieć nam o śmierci – o tym, co robi ona z tymi, którzy zostają.

„W kręgu miłości” to film, który nie daje się łatwo uchwycić w gatunkowe ramy. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z obyczajowym studium związku doskonałego, który wraz ze śmiercią córeczki zaczyna nie tylko się sypać, ale i ujawniać swój głęboko utopijny rodowód. Elise, młodziutka mistrzyni tatuażu, i Didier, zarośnięty muzyk, z dala od zgiełku miejskiej cywilizacji stworzyli sobie prywatny raj. Jednakże wolność, miłość, natura, muzyka – to wszystko, na czym ufundowali swój świat – okazały się surowcem nazbyt kruchym, kiedy doszło do konfrontacji z terminalną chorobą. Sensualna dzikość pierwszej części filmu zostaje zderzona z rozdzierającą pustką po śmierci ich córeczki Maybelle, a wreszcie z piekłem wzajemnych zarzutów i resentymentów w części drugiej. Van Groeningen sprawnie tasuje różne plany czasowe i nastroje, by porównać idealną rzeczywistość sprzed choroby z życiem do bólu realnym, rzucającym wyzwania niedojrzałości i wymagającym gruntownej rewizji dotychczasowych ideałów.

Religią Didiera, a zarazem ukrytym antybohaterem filmu, jest Ameryka. Belgijski hippis nosi się i żyje po kowbojsku, gra z zapałem tamtejszą muzykę, karmi się amerykańską mitologią. Wystarczy posłuchać, jak stworzony na użytek filmu zespół The Broken Circle Breakdown Bluegrass Band wykonuje w filmie bluegrassowe kawałki, by zrozumieć rozmiary tej fascynacji – nawet najwięksi sceptycy tego gatunku będą pod wrażeniem. Van Groeningen za bardzo jednak eksploatuje ów konfesyjny motyw. Kiedy bohaterowie pochłonięci budowaniem swojej utopii na farmie nie dostrzegają walących się wież World Trade Center pokazywanych w telewizyjnych wiadomościach, jest w tym kawał ironicznie podanej prawdy. Kiedy jednak walka o życie córeczki zestawiona zostaje z telewizyjnym wystąpieniem George’a W. Busha sprzeciwiającego się z religijnych względów wykorzystywaniu w terapii komórek macierzystych, czuje się w tym nazbyt prosty chwyt. Oskarżenie, że to zły, amerykański szeryf przyczynił się do śmierci Maybelle, powoduje ostateczny krach „amerykańskiej religii” Didiera.

W filmie van Groeningena światopoglądy nieustannie się ścierają. Didier i Elise to dwie przeciwstawne postawy wobec cierpienia i śmierci, dwa odmienne sposoby radzenia sobie z nieszczęściem, które – by zacytować Norwidowskie „Fatum” – „przyszło do człowieka jak dziki zwierz i zatopiło weń fatalne oczy”. Film stara się nie wartościować definitywnie tych dwóch różnych stanów, ale położyć na jednej szali trudno racjonalny bunt Didiera i naiwną wiarę Elise. Tym bardziej że za postawą bohaterki kryje się całkowity psychiczny rozpad. To świecki gniew ma w filmie niepomiernie większą siłę – sprawia w końcu, że Didier w imię miłości wypowie nawet posłuszeństwo śmierci. Odważy się wprowadzić w obszar jej absolutnego władania swoje zasady. Ale czy rozpad związku i depresja Elise nie pogłębiły się właśnie z powodu zbytniej arogancji Didiera? Okazuje się, że erotyczna bliskość bohaterów była jeszcze jednym mitem. Tak naprawdę żyli w osobnych światach, dlatego porozumienie w momencie kryzysu okazało się niemożliwe.

Jedyną religią, która w filmie van Groeningena nie służy polityce, nie serwuje prostych pocieszeń i która łączy, choć nie ocala, jest sama muzyka. To ona też najlepiej wyraża emocjonalne napięcia i nierozwiązywalne konflikty. „W kręgu miłości” przypomina pod tym względem nieortodoksyjny musical, bo to właśnie na scenie podczas wspólnych występów Didier i Elise stają się sobą i najlepiej się rozumieją: grając i śpiewając, dają upust pasji życia, wyznają sobie miłość, dzielą się swoją samotnością i bólem. Dalekim echem odbija się tu film Terence’a Davisa „Dalekie głosy, spokojne życie”, w którym bohaterowie raz po raz unieruchamiali plan zdarzeń, by wyśpiewać przed kamerą swój los. To właśnie za sprawą muzyki okrucieństwo belgijskiego melodramatu, jak i łzawość kina familijnego traktującego o utracie zostają wywindowane na nieco inny poziom. Przyczynia się do tego również para aktorów, Veerle Baetens i Johan Heldenbergh w roli Elise i Didiera, którzy swoim intensywnym, niemal trzewiowym aktorstwem nie pozwalają zabrzmieć na ekranie tonom nazbyt sentymentalnym.


„W KRĘGU MIŁOŚCI” („The Broken Circle Breakdown”) – reż. Felix van Groeningen, scen. Carl Joos i Felix van Groeningen na podst. sztuki teatralnej Johana Heldenbergha i Mieke Dobbels, zdj. Ruben Impens, muz. Bjorn Eriksson, wyst.: Veerle Baetens, Johan Heldenbergh, Nell Cattrysse, Geert van Rampelberg i inni. Prod. Belgia 2012. W kinach od 30 sierpnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2013