Unia wybrała... wrogów Unii

Cóż za imponujące święto demokracji: 400 mln obywateli Unii mogło wybrać 751 posłów Parlamentu Europejskiego. I cóż za rozczarowujący wynik.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

Patrząc trzeźwo, był to ni mniej, ni więcej, tylko wybór między brakiem zainteresowania a prawicowym populizmem. Wielu powie teraz, że trzeba się było z tym liczyć. Mimo wszystko wynik tego głosowania jest wielkim rozczarowaniem.

W miniony weekend Europa przesunęła się politycznie i jest to przesunięcie szczególne, bo wymierzone w ideę integracji. We Francji i Wielkiej Brytanii tamtejsi wrogowie Unii mogli otwierać szampana: nad Sekwaną prawicowo-konserwatywny oględnie rzecz ujmując, jeśli nie skrajnie prawicowy, a do tego prorosyjski Front Narodowy okazał się największą siłą w kraju – zdobył 25 proc., dystansując „starą” prawicę i socjalistów. Zaś prawie 30 proc. zdobyła nad Tamizą antyunijna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Także w Austrii, Danii, Finlandii, Grecji, Polsce i w Niemczech sukces – choć nie tak wielki – odniosły partie z programami antyunijnymi.

Sytuacja to absurdalna: w unijnym parlamencie sporą frakcję będą mogli stworzyć ludzie, których celem jest osłabianie, ośmieszanie, demontowanie Unii. Na szczęście, mimo pewnych strat, najsilniejszą frakcją pozostanie konserwatywna Europejska Partia Ludowa (212 posłów; prognoza z poniedziałku); 186 posłów ma liczyć frakcja socjalistyczna.

Ale czy to zaskoczenie? Unijna biurokracja jest oddalona od obywateli, unijna Północ boi się uwspólnotowienia długów, Południe cierpi z powodu wysokiego bezrobocia. Do tego dochodzą problemy zewnętrzne: na Ukrainie wschodniej de facto trwa wojna, w Rosji Putina oglądamy erupcję imperializmu, agresywnego i militarnego.

Wybory europejskie ujawniły niebezpieczny flirt z populizmem. Zwłaszcza sukcesy antyunijnych populistów we Francji i Anglii można tłumaczyć rozczarowaniem, może nawet szczerą złością wobec idei wspólnej Europy. To może największe teraz wyzwanie dla Unii. Ponadto wielu europejskich wrogów Unii sympatyzuje z Putinem, podziela jego antyamerykanizm i jego pogardę dla rzekomo zbyt liberalnej Europy. Francuski FN, węgierski Jobbik, brytyjski UKIP, polska Nowa Prawica, niemiecka Alternatywa dla Niemiec: wszystkie one mają coś wspólnego z Putinem – tak jak on chcą dzielić i niszczyć Unię.

Jak stawić czoło erozji idei europejskiej i próbom rozbijania Unii przez Rosjan? O receptę trudno. Najwyraźniej wolność, pokój i demokracja – najważniejsze osiągnięcia kontynentu, spustoszonego w XX w. – stały się oczywistością. Dla swych obywateli Europa często jest dziś obca, obojętna. Może Unii brakuje nowej idei? I nowego przywództwa?


Przełożył WP

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014