Trudne wystąpienie

Tylko zmiana przepisów może zapobiec przerodzeniu się sporu o procedurę apostazji w kolejną wojnę ideologiczną. Wymaga to jednak współpracy Kościoła.

08.09.2014

Czyta się kilka minut

Z apostatą (osobą opuszczającą na własne żądanie Kościół katolicki) jest w Polsce jak z kotem Schrödingera, słynną zagadką logiczną – może być i może go nie być równocześnie, w zależności od tego, czy ocenia to urzędnik, czy proboszcz.

Dla pierwszego wystarczy tzw. oświadczenie woli – o odejściu ze wspólnoty wiernych. Drugi wymaga postępowania w zgodzie ze stosowną instrukcją Episkopatu, która od odchodzącego wymaga kilku wizyt w parafii, w tym jednej z udziałem świadków. Z punktu widzenia Kościoła dopiero spełnienie tych wymagań powoduje, że katolik staje się apostatą.

Co komu wolno

Ta sprzeczność nie jest marginalna. Choć w 2010 r. (wtedy opublikowano ostatnie dane) apostazji dokonało w Polsce zaledwie 459 osób, zaś w praktyce Kościół opuszczają wszyscy, którzy przestają chodzić na msze i przyjmować sakramenty, spór o procedurę apostazji stał się ostatnio głośny – jako fragment debaty o relacjach państwo–Kościół.

Dyskusja o tym, czy aby przestać być katolikiem, trzeba do końca postępować zgodnie z zaleceniami Kościoła, trwa kilkanaście miesięcy. Z początku Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych uznawał, że nie jest uprawniony do wydawania decyzji o wykreśleniu danych osobowych z parafialnych i diecezjalnych archiwów, ponieważ rzecz dotyczy prawa kościelnego, a nie przepisów państwowych.

Jednak osoby zamierzające dokonać apostazji protestowały. W październiku 2013 r. Naczelny Sąd Administracyjny zmienił więc to podejście, uznając, że organy państwowe mogą nakazywać proboszczom odnotowanie faktu apostazji w księdze chrztu nawet, gdy ktoś nie dopełnił kościelnych procedur.

Wtedy z kolei zaprotestował Kościół, powołując się m.in. na swoją autonomię względem państwa. Abp Wojciech Polak uznał, że NSA poszedł za daleko w interpretacji prawa do wolności wyznania, nie licząc się z wewnętrznymi przepisami Kościoła – oraz wezwał proboszczów do zaskarżania ewentualnych decyzji GIODO.

Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał – wydawałoby się – rację proboszczowi niezgadzającemu się na wykreślenie z ksiąg parafialnych danych kobiety, która podczas apostazji nie dopełniła procedur kościelnych. Zauważył jednak, że podstawą do usunięcia danych jest dopełnienie kościelnej procedury apostazji, do której oceny uprawniony jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zatem wątpliwości co do tego, jak postępować w praktyce, pozostają.

– Z punktu widzenia polskiej ustawy o ochronie danych osobowych, aby wykreślić swoje dane ze zbiorów świeckich, wystarczy złożyć wyraźne żądanie. Jednak procedura apostazji jest utrudniona – jej podstawą jest bowiem prawo kościelne. Pojawia się więc pytanie, czy Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych powinien brać pod uwagę przepisy prawa kościelnego, do których stosowania na gruncie polskiego prawa jako organ państwowy nie jest uprawniony – mówi Maciej Kawecki, prawnik specjalizujący się w tematyce ochrony danych osobowych, autor glosy (komentarza) do jednego z wyroków NSA w tej kwestii. Dodaje także: istotą sporu jest raczej zakres kompetencji GIODO, nie zaś relacje Kościół–apostaci.

Apostato, nie bierz tego do siebie

Z punktu widzenia osób chcących dokonać apostazji narzucanie przez Kościół długich procedur wygląda na celową uciążliwość mającą zniechęcić do wystąpienia z tej instytucji. Kościół tłumaczy: spotkanie z odchodzącym wiernym ma pomóc w upewnieniu się, że decyzję podejmuje świadomie i że chodzi o porzucenie wiary katolickiej, a nie np. okazanie dezaprobaty wobec księdza. Apostaci odpowiadają: to nie do proboszcza powinna należeć ocena naszych motywów.

– Kłopot w tym, że apostaci odbierają ten problem w sposób ideologiczny, ponieważ w ich ocenie organ państwowy – GIODO – rozróżnia zakres przyznanych obywatelom uprawnień ze względu na to, czy ktoś należy do Kościoła, czy nie. Traktują to bardzo osobiście – mówi Maciej Kawecki. – Tymczasem tu nie ma osobistego podejścia. Organ władzy publicznej dysponuje konkretną normą prawną. Przed rokiem pod wpływem zmiany linii orzeczniczej NSA zrewidował swój dotychczasowy pogląd – to dowód na to, że mierzy się z tym zagadnieniem.

Zgodnie z art. 43 ustawy o ochronie danych osobowych Kościoły i związki wyznaniowe są wyłączone z obowiązku rejestracji danych osobowych swoich członków, a GIODO nie przysługują tzw. kompetencje decyzyjne w zakresie przetwarzanych przez nie danych. W 2012 r. próbował to zmienić, bezskutecznie, Ruch Palikota. Szkopuł w tym, że ewentualne wykreślenie tego artykułu spowodowałoby powstanie kolejnego problemu, jako że kompetencjami GIODO zostałyby również objęte dane osobowe aktualnych członków Kościoła, co, zdaniem niektórych ekspertów, naruszyłoby autonomię tej instytucji w zakresie danych osobowych.

Tendencje w orzecznictwie państw europejskich dotyczącym ochrony danych osobowych wskazują na to, że w przyszłości zmiany w przepisach o apostazji będą konieczne. I będą wymagać współpracy Kościoła. Czy wtedy raz na zawsze uda się odseparować prawny spór o procedurę apostazji od kłótni ideologicznych?

Maciej Kawecki: – Polska ustawa o ochronie danych osobowych kładzie nacisk na swobodę decydowania o celu przetwarzania moich danych osobowych. Mówimy tu o prawie do integralności danych osobowych i autonomii informacyjnej: to my mamy bowiem prawo decydować o tym, co się z naszymi danymi dzieje. To wymusi znalezienie kompromisu pomiędzy państwem a Kościołem. Nie jest wykluczone, że będzie wymagało zmian podążających w kierunku uproszczenia procedury apostazji bądź wyraźnego przesądzenia o dopuszczalności jej oceny przez władze państwowe – tak jak to ma np. miejsce w przypadku małżeństw.


PROCEDURA APOSTAZJIWedług „Zasad postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła” (z 2008 r.) zainteresowany winien w parafii chrztu uzyskać świadectwo chrztu i poinformować proboszcza w parafii zamieszkania o chęci dokonania apostazji. W kolejnym kroku apostata przedkłada w parafii zamieszkania świadectwo chrztu i podpisuje w obecności przyprowadzonych dwóch świadków i proboszcza akt apostazji. Proboszcz wysyła następnie ten dokument do kurii biskupiej, a ta poleca parafii chrztu dokonać wpisu o apostazji w księdze chrztów. Następnie ponownie uzyskuje się w parafii chrztu świadectwo chrztu, tym razem z dopiskiem o dokonaniu apostazji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2014