Starsi panowie

Stało się to, co się stać musiało. Opozycja złożyła szumne wnioski: o odwołanie rządu, a chwilę potem o odwołanie szefa MSW. I oczywiście oba głosowania przegrała.

14.07.2014

Czyta się kilka minut

To kolejna odsłona tego samego dramatu. Fabułę można streścić w prosty sposób. PiS: „To wasza wina!”. PO: „Podłe kłamstwo! To wasza wina!”. Aktorzy wypowiadają kwestie, idą za kulisy, ale wszystko, co ważne, zdarzy się dopiero w kolejnym akcie, w czasie wyborów.

Debatę zdominowało starcie dwóch liderów: Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Obaj powiedzieli pod swoim adresem już tyle przykrych słów, że ich polemiki przestały robić wrażenie. Polską polityką rządzą dwaj starsi panowie, którzy od lat rzadko opuszczają parlament. Żyją z tej wojny, ta wojna napędza ich do działania, jest dla nich punktem odniesienia. Ich otoczenie stanowią zawodowi politycy. Sejmowe i rządowe gabinety to dla nich miejsce zarobkowania.

W opozycji nie lepiej. Czy pamiętają Państwo, kim z zawodu jest Janusz Piechociński? A Leszek Miller? Ozdrowieńczą siłą nie będzie Nowa Prawica – partia jednoosobowa, której lider z klauna przeistoczył się w jaskiniowca, co bije ludzi.

W każdym razie PO udawała, że afera taśmowa jej nie dotyczy, a jeśli dotyczy, to jako ofiary spisku. Rząd wygrał głosowania i kupił trochę czasu, z nadzieją, że uda mu się przejść do kontrataku. PiS, zgłaszając Piotra Glińskiego na premiera technicznego, przekazał jasny komunikat: „Niech nikt nie myśli, że naprawdę chcemy odwołać. Czekamy na wybory i kolejne taśmy”. Stało się wedle życzenia. Z braku lepszego zajęcia prezes Kaczyński zajął się jednoczeniem prawicy (w czym ma doświadczenie, które można liczyć dekadami). Lewica też zajmowała się głównie sobą. Wobec obojętności wyborców Palikot z Millerem zastanawiają się, czy nie dojść do wniosku, że dzieli ich niewiele i mogliby tworzyć wspólną formację.

Najciekawsze rzeczy działy się w PSL. Partia jest rozdarta. Z Platformą im dobrze: władza jest, stanowiska są, Tusk się nie wtrąca. No ale Platforma – zdaje się – tonie! A PSL tonąć nie ma ochoty. Może więc PiS? Tu problem jest poważniejszy. PiS lubi Polskę wsi i małych miasteczek – a to jest kanoniczne terytorium ludowców. Jeśli pójdą z PiS do koalicji, wtedy wyborcy mogą zapytać: „A po co nam w ogóle PSL? Skoro i tak są z PiS-em, to lepiej głosować na większego”.

Kaczyński to polityk łakomy. Szczególne zamiłowanie ma w zjadaniu przystawek [zob. felieton Stanisława Mancewicza – red.]. Romans z PiS może być dla ludowców związkiem z modliszką. Dlatego, póki mogą, trzymają się Tuska.

Obraz zaburzyła jedynie „szarża” Waldemara Pawlaka: b. premiera, b. prezesa PSL, a obecnie rezydenta „Sulejówka”, wnoszącego, by głosowanie nad dymisją Bartłomieja Sienkiewicza odłożyć. Chodziło o to, że akurat w chwili, gdy decydował się los szefa MSW, podległe mu CBA (na polecenie prokuratury) przeszukiwało biura poselskie szefa klubu ludowców Jana Burego. Pawlak logicznie argumentował: zwłoka przetnie spekulacje, że głosowanie odbywa się pod naciskiem.

Ludowcy byli w głupiej sytuacji. Wcześniej opowiadali, że minister powinien odejść, a teraz – bojąc się, że Tusk ich wyrzuci z koalicji – musieli udawać, że Sienkiewicza lubią. W końcu okazało się, że Pawlak, ciągle liczący na fotel prezesa partii, jest osamotniony. Nikt z PSL go nie poparł.

Co nie oznacza końca kłopotów: afera dotyczy korupcji w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, a oprócz biur Burego przeszukano też gabinety wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza (PO) oraz szefowej prokuratury apelacyjnej w Rzeszowie (okręg Burego). Dwóm biznesmenom postawiono zarzuty. Sporo, choć to tylko początek. Na wakacje w polskiej polityce wcale się nie zanosi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2014