Słowackie referendum nieważne

90% biorących udział w referendum Słowaków głosowało przeciw małżeństwom homoseksualistów.

09.02.2015

Czyta się kilka minut

Zdjęcie pokazuje zakonnicę oddającą głos w słowackim referendum w sprawie małżeństw homoseksualistów, w tle na ścianie wisi flaga Słowacji. 7 lutego 2015 r.
Zakonnica głosuje w słowackim referendum w sprawie małżeństw homoseksualistów, 7 lutego 2015 r.

Jedynie ok. 21 % uprawnionych do głosowania Słowaków wzięło udział w sobotnim referendum, które miało zapobiec m.in. legalizacji małżeństw jednopłciowych i adopcji dzieci przez takie pary. Ponieważ frekwencja nie przekroczyła 50 % , głosowanie nie będzie ważne. Wcale jednak nie zamyka sporu na temat kształtu współczesnej rodziny.

W referendum zadane zostały trzy pytania: Czy zgadzasz się, żeby małżeństwem nie mógł zostać nazywany żaden inny związek niż jednej kobiety i jednego mężczyzny? Czy zgadzasz się aby parom lub grupom jednopłciowym nie była umożliwiana adopcja dzieci i następnie ich wychowanie? Czy zgadzasz się, aby szkoły nie mogły wymagać obecności dzieci na lekcjach wychowania seksualnego lub o eutanazji, jeśli rodzice i same dzieci z tym nauczaniem nie będą się zgadzać? Wśród głosujących niemal wszyscy (powyżej 90%) odpowiedzieli: Tak.

Taki wynik referendum zakładano od początku – bo głosować zamierzali właśnie zwolennicy konserwatywnego modelu rodziny, natomiast można się było spodziewać, że Słowacy o bardziej liberalnych poglądach, a także działacze organizacji LGTB głosować nie będą wcale. A że frekwencja w referendach na Słowacji i tak jest zawsze niska (jak dotąd ważne było tylko jedno – to w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej), to przekroczenie wymaganych 50 % było mało prawdopodobne. Referendum okazało się nieważne i na pozór sprawa mogłaby się wydawać zamknięta. W rzeczywistości głosowanie o raczej mało naglących kwestiach – bo na Słowacji nie było postulatów adopcji dzieci przez homoseksualistów, nie ma też w szkołach lekcji wychowania seksualnego -  wymusiło na społeczeństwie bardzo ważną debatę o wolności i tolerancji. Wniosków jest kilka.

Pierwszy jest taki, że pewna część słowackiego społeczeństwa czuje się zagrożona przez przebiegające zmiany społeczne – takie jak rozszerzanie definicji rodzin czy małżeństwa. Okazało się jednak, że grupa ta jest w mniejszości.

Jednocześnie referendum pokazało, że Słowacja jest krajem znacznie bardziej liberalnym niż sądzili sami Słowacy (i słowaccy politycy). Wcześniej nikt nie podnosił takich kwestii jak jednopłciowe małżeństwa czy adopcje dzieci przez takie pary – bo nikt nie sądził, że w ogóle miałoby to jakieś szanse na akceptację. Wręcz przeciwnie – w ubiegłym roku do konstytucji wprowadzono zapis, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Teraz – wbrew intencjom organizatorów referendum czyli organizacji społecznej Sojusz dla Rodziny –  sprawy te mogą trafić  na polityczną agendę . Może jeszcze nie w tej kadencji parlamentu, ale w niedalekiej przyszłości.

Sojusz dla Rodziny twierdzi, że musi rodziny i dzieci bronić – choć tradycyjnej rodziny w ich rozumieniu nikt na Słowacji nie poważa. Wielu komentatorów zwracało więc uwagę, że kampania przed głosowaniem oparła się na strachu, na wyizolowaniu pewnej grupy społecznej i wskazaniu jej jako źródła zagrożenia. Pojawiały się porównania do prześladowań słowackich Żydów w czasie II wojny światowej. Choć może się wydawać to przesadzone, oddaje jednak atmosferę strachu i nieufności jako panowała w tych tygodniach na Słowacji – widoczną w mediach, portalach społecznościowych i zwykłych rozmowach w sklepach czy na przystankach. Bali się homoseksualiści i ludzie o liberalnych poglądach – wyniku referendum i braku tolerancji, bali się i tradycjonaliści – o prawo do życia według własnych konserwatywnych zasad. Padło wiele skrajnych wypowiedzi, rozpadły się przyjaźnie, skłóciły rodziny – pytania o tak intymne sprawy doprowadziły do gwałtownej polaryzacji społeczeństwa. „Referendum wywołało konflikt w społeczeństwie. Dyskusja eskaluje a Słowacja nie będzie przez to wcale bardziej demokratyczna czy otwarta. Dlaczego, po tym wszystkim co przeszliśmy, musimy się nawzajem tak ranić” – zastanawiała się w wywiadzie dla „Dennika N” była słowacka premier Iveta Radičová – „Boję się, że brud będzie wszystkim co nam po tym zostanie”.

Być może jednak zostanie coś więcej – wiele dyskusji zwróciło uwagę na realne problemy słowackich rodzin i słowackich dzieci (Słowacja przoduje w liczbie dzieci opuszczonych a także umieszczanych w domach dziecka). W mediach pojawiły się też historie homoseksualistów i ich rodzin – przypominając jak bardzo złożone są ludzkie losy.

Wbrew temu co sądzono, to tradycjonaliści na Słowacji okazali się mniejszością, a większość okazała się mieć do sprawy związków jednopłciowych czy edukacji seksualnej dzieci stosunek co najmniej obojętny. Zadaniem większości jest jednak wzięcie zdania mniejszości pod uwagę. Referendum może okazać się początkiem ważnego dialogu.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej