Sentencje Ojców

Rabi Eliezer, syn Jakuba, mawiał: Kto wypełnia choć jedno przykazanie, zdobywa sobie jednego orędownika; a kto popełnia choćby jeden grzech, nabywa sobie jednego przeciwnika. Pokuta i dobre uczynki są tarczą przeciw niedoli. (4, 11)

26.03.2012

Czyta się kilka minut

Orędownikiem i przeciwnikiem są anioły, które – jak naucza judaizm – rodzą się z każdym naszym czynem. Wiemy, że anioły, które powstały w drugim dniu stworzenia świata, zaistniały, nim stworzony został człowiek. Ale są też anioły, które są niejako emanacją każdego z ludzi. Kiedy nad rzeką Jabbok Jakub zmagał się z aniołem i w końcu przeważył, powiadają, że bił się z aniołem swojego brata Ezawa: walczył po raz kolejny o pierworództwo; o prawo do swojego życia i do życia swojej wielkiej rodziny. Gdy Abraham położył już na kamieniu związanego Izaaka, usłyszał głos anioła: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego!”. Nie był jednak tak od razu gotów wysłuchać głosu anioła. Nie był pewien, czy wypełnił nakaz Haszem, lecz wtedy anioł potwierdził: „Jesteś człowiekiem prawym i bojącym się Boga”. Ów anioł zrodził się z chwilą, gdy ojciec wiary przeszedł ostatni sprawdzian, nazywany Akedą (związaniem Izaaka).

Oczywiście są różne rodzaje aniołów. Są takie, które w znoszonych od łażenia sandałach pracowicie noszą nasze prośby i żale do Tronu Chwały. Są anioły, które wyśpiewują chwałę Boga. Są anioły wysłannicy, które spotykały wędrowców i czekały na Jakuba wtedy, gdy opuszczał dom rodzinny, i wtedy, gdy wracał do ziemi ojców. Są anioły, które symbolizują poszczególne umiejętności. Jest anioł miłosierdzia, zgody, przyjaźni. Jest ich mnóstwo, a zobaczyć czy poczuć ich istnienie może tylko ktoś obdarzony wyobraźnią, czyli mądrością, i kto ma w sobie ducha proroczego.

Rabin Eliezer zgodnie z tradycją naucza, że każdy z nas powołuje anioła. Ten anioł będzie taki, jakie nasze uczynki. Odpowiadamy, uczył, nie tylko za swoje czyny, za swoje życie tu na ziemi, ale także za swój los na tamtym świecie, bo staniemy na sądzie w orszaku swoich aniołów i to one będą orędować za nami lub przeciw nam. One zdają się być bardziej wiarygodnymi świadkami w niebiańskim trybunale niż my sami.

Sąd po śmierci nie jest jedynym, przed którym staje wierzący Żyd. Co roku czeka go sąd w Jom Kipur. Wtedy ostatecznie decyduje się, czy wedle swoich uczynków i skruchy zostanie zapisany w księdze życia i śmierci. To sąd straszny, budzący przede wszystkim lęk. Wtedy to przypominamy sobie majestat i surowość Boga. Z obawy o dalsze życie wszelkie istnienia, nawet zwierzęta, drżą przerażone. Zdaje się, że sąd u kresu czasu będzie miał – wedle rabinów – inny przebieg.

Liczą się w nim, jak podpowiada zdanie z Talmudu, nie gesty rytualne i uczynki powtarzane z przyzwyczajenia. Nie mają znaczenia modlitwy, które mruczy się pod nosem, bo wypada. Z takich pozbawionych większego znaczenia gestów może narodzić się anioł równie kaleki, jak to, co robimy byle jak. Liczy się choć jeden dobry czyn – to on może sprawić, że całe życie jest warte przeżycia. W Talmudzie czytamy: „Nie ma tak wielkiego znaczenia, czy ktoś czyni dużo, czy mało, ważne jest tylko to, czy swoje serce zwraca do Niebios”.

Ochroną naszą jest skrucha, której nauczał jako pierwszy, wbrew sobie, Jonasz. Skrucha wedle tradycji została stworzona, zanim stworzony został świat. Bóg ją przygotował, wiedząc, jak będzie nam potrzebna. Czekała na swoje zaistnienie, a pierwszym, który ją rozpoznał, był Abraham. Naszą tarczą jest też cedaka, akty dobroczynności. W jednej z najważniejszych modlitw – Aleinu – pada nakaz doskonalenia świata, który jest pod zwierzchnictwem Boga, a co znajduje potwierdzenie w słowach Tory: „Ubogiego bowiem nie zabraknie w tym kraju, dlatego Ja nakazuję: Otwórz szczodrze rękę swemu bratu uciśnionemu lub ubogiemu w twej ziemi” (Ks. Powt. Prawa 15, 11). Cedaka była w czasach starożytnych ofiarowana w postaci plonów. Dziś są to pieniądze. Cedaka jest pokrewna słowu „sprawiedliwość”. Czyn miłosierny jest czynem sprawiedliwym. Uchodzi za jeden z najważniejszych nakazów religijnych, bo dzięki niemu możemy uczestniczyć w dziele stwarzania świata. Wirtuozem miłosierdzia był przyodziany w sprawiedliwość Hiob ratujący ubogiego, sierotę, ślepego i chromego. Pozostaje wzorem i na niego powołują się do dziś najwięksi dobrodzieje i filantropi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2012