Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dlatego nie powinna zaskakiwać argumentacyjna bezradność pewnej części wierzących. Rzecznik kurii warszawsko-praskiej Mateusz Dzieduszycki stwierdził niedawno, że homoseksualiści z powodu swej skłonności żyją statystycznie o 20 lat krócej od heteroseksualistów i że homoseksualizm można wyleczyć. Zabrzmiało to fatalnie, ale niestety, w dokumentach doktrynalnych można odnaleźć poważniejsze niezręczności. Np. Katechizm Kościoła Katolickiego, mówiąc o homoseksualizmie (p. 2357), odwołuje się m.in. do opisanej w Księdze Rodzaju opowieści o próbie gwałtu mieszkańców Sodomy na tajemniczych wędrowcach goszczonych przez Lota (Rdz 19, 1-29), a kard. Joseph Ratzinger w dokumencie „Uwagi dotyczące odpowiedzi na propozycje ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych” z 1992 r. doradza homoseksualistom, aby się nie ujawniali, wówczas nie będą dyskryminowani.
Podejście do homoseksualizmu przechodziło przez trzy etapy. W dawnych czasach uważano je za skutek moralnego zwyrodnienia. Mniej więcej w połowie XX w. zaczęto postrzegać uważać go za problem psychologiczny. W 1990 r. działająca w ramach ONZ Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Dzisiaj świat nauki uznaje homoseksualizm za jedną z biologicznych wersji ludzkiej cielesności.
Na którym etapie jest Magisterium? W pierwotnej wersji Katechizmu (p. 2358) znalazło się – zgodne z wiedzą naukową – zdanie: „Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej”. Niestety, wykreślono je w wersji z 1998 r.
Dopiero gdy Magisterium, za współczesną nauką, uzna kondycję homoseksualną za fakt biologiczny, wypowiedzi podobne do rzecznika kurii warszawsko-praskiej przestaną mieć kościelne uzasadnienie. Dodajmy: nie będzie to musiało oznaczać moralnej akceptacji zachowań homoseksualnych. Moralność a biologia to jednak dwie różne rzeczy.