Ks. Michał Heller: refleksje homiletyczne
Czytaj więcej: ks. Michał Heller - refleksje homiletyczne
Niedawno więc zmagaliśmy się z problemem śmierci i oto znowu liturgia stawia nam dziś ten problem przed oczami.
W pierwszym czytaniu słuchaliśmy o tym jak prorok Eliasz wskrzesił syna wdowy, a w Ewangelii o tym jak Jezus wskrzesił młodzieńca z Nain. Ale nawet tak wyjątkowe wydarzenia jak wskrzeszenia nie rozwiązują problemu śmierci. Przecież ci wskrzeszeni i tak prędzej czy później musieli odejść z tego świata. Dlaczego więc liturgia tak uparcie powraca do problemu śmierci? Chyba dlatego, że śmierć jest jak wierna towarzyszka, która idzie z nami pod rękę i odrywa z naszego życia dzień po dniu. I musimy się jakoś z tym problemem uporać. Trzeba o nim często myśleć, spokojnie, nie wpadając w panikę i wyciągać z tego rozsądne wnioski. Myślę, że to trafne powiedzenie o tym odrywaniu dni z naszego życia. Jeden po drugim, codziennie o jeden mniej. Dla nas życie jest jakąś absolutną linią odniesienia. Wszystkie wydarzenia, wszystko co się wokół nas dzieje, wszystko, co sami robimy odnosimy do naszego życia. Nawet o tym nie myślimy, ale ono stanowi osnowę wszystkiego. Życie wydaje się nam trwałe i solidne.
A tymczasem nasze życie jest niezwykle kruche. Tym, co w naszym życiu jest naprawdę rzeczywiste, to jest chwila obecna, nasze, moje „teraz”. Ale co to jest „teraz”? Coś niezmiernie ulotnego: jest, ale zaraz go nie ma, już jest przeszłością, już znika w niebycie tego, co było. To, co stanowi moje „teraz”, to właściwie jestem „ja”, stoję tu, mówię, ale to, co przed momentem było moim „teraz”, już nie istnieje, już zapadło się w nicość. A więc i mnie, który przed momentem byłem, mówiłem, stałem tu, już nie ma. Umarłem. Przeminąłem.
Ale nie całkiem. Bo oto jestem, wyłoniłem się z przyszłości, której przecież przed chwilą nie było. Życie jest więc ciągiem następujących po sobie śmierci i zmartwychwstań. I gdybyśmy nie byli chrześcijanami, to właściwie na tym należałoby zakończyć nasze rozważanie. Możnaby najwyżej zachęcać się, żeby godnie, z podniesioną głową, stawiać czoła naszym kolejnym śmierciom i zmartwychwstaniom. Ale my jesteśmy wyznawcami Jezusa Chrystusa, jego nauczanie przyjęliśmy za naszą filozofię życia. A on powiedział, że jest zmartwychwstaniem i życiem. A więc nasz ciąg śmierci i zmartwychwstań nie skończy się na śmierci. Owszem, nadejdzie kiedyś taki moment, w którym to wszystko co teraz nazywamy naszym życiem, nieodwołalnie zapadnie w przeszłość. Ale chwila teraźniejsza, która się wówczas wyłoni, będzie trwała. Przemijanie przeminie i nie wiemy jak to będzie wyglądać, ale Chrystus nam powiedział, że naszym przeznaczeniem jest życie, a nie jego unicestwienie. Chrystus lubił nauczać obrazami i jest w Ewangelii jeden obraz, który uchyla tajemnicy przyszłego życia, ale czyni to dyskretnie, z wielką delikatnością. Jezus porównuje nas do robotników, którzy wykonali wyznaczoną im dniówkę i zmęczeni po pracy wracają do domu. A wtedy ten, który ich wynajął, każe im usiąść do stołu i sam im usługuje podczas gdy oni spożywają posiłek. Do końca roboczego dnia jest jeszcze trochę czasu.
Odrabiajmy więc uczciwie wyznaczoną nam dniówkę.
(Zapis homilii wygłoszonej przez ks. prof. Michała Hellera w kościele pw. św. Maksymiliana w Tarnowie).
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)