Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest jesień, niejeden mieszkaniec Szczecina jedzie na grzyby do Niemiec. Przez Niemcy jeździ się też do polskich miasteczek, Gryfina i Chojny, bo tak bliżej. Kilkaset szczecińskich rodzin kupiło domy w Niemczech, bo tańsze. Są Polacy, którzy kupują chleb w Niemczech, są też Niemcy, którzy kupują chleb w Polsce. W święto 3 maja orkiestra dęta z ewangelickiej parafii w przygranicznym Penkun przyjechała do katolickiej parafii w Marianowie pod Stargardem Szczecińskim. Niemcy zagrali Bacha, Corellego, a na koniec „Boże, coś Polskę”.
Splecione miasta
Społeczne kontakty polsko-niemieckie – co naturalne – ożywia finansowanie na dobrym poziomie. Wspiera je także wspólna pamięć historyczna, o którą konflikt złagodniał: w środowiskach lokalnych północnej i zachodniej Polski stało się tak m.in. dzięki kontaktom obecnych mieszkańców z wysiedlonymi. Przykładem niech będzie Olsztyn, którego partnerem jest Gelsenkirchen, gdzie żyją byli mieszkańcy Allenstein, czy też Gorzów współpracujący ze Stowarzyszeniem Byłych Mieszkańców Gorzowa. Z okazji 750-lecia miasta wspólnie ufundowali Dzwon Pokoju, który odzywa się 1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, i 30 stycznia, w rocznicę wejścia do Gorzowa wojsk radzieckich; dzień ten obchodzony jest jako polsko-niemiecki, gorzowsko-landsberski Dzień Pamięci i Pojednania. Wspólnotę pamięci podkreśla się także w Zachodniopomorskiem, choćby w Trzebiatowie i Łobzie, gdzie spotykają się Polacy i Niemcy wypędzeni ze Wschodu. Police i Pasewalk – miasta prawie sąsiadujące przez granicę – z resztek wojennych ruin wystawiły wspólny pomnik ofiar wojny.
Polsko-niemiecka historia służy jako pretekst do wymyślania lokalnych atrakcji: w Świnoujściu Polacy zagospodarowali pruskie forty i przebierają się w pruskie mundury, a Niemcy w Torgelow zrekonstruowali słowiańską wieś i przebierają się za Słowian.
„Krajanin” i „ziomek”
Społeczny dialog ułatwiają fundacje i stowarzyszenia, jak choćby towarzystwa niemiecko-polskie w Niemczech. Niezmiennie aktywna jest Fundacja Krzyżowa, prowadząca Międzynarodowe Centrum Spotkań Młodzieży, i jej niemiecka partnerka, Feya-von-Moltke-Stiftung. Prężnie działają też: Ośrodek Spotkań Młodzieży Golm czy Niemieckie Forum Kultury Europy Wschodniej w Poczdamie i Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach. Liczne są organizacje lokalne: spośród fundacji niemieckich wymieńmy choćby Akademię Sankelmark i Akademię Baltica, współorganizatorki konferencji o polskich i niemieckich miejscach pamięci.
Dialog historyczny umożliwił współpracę muzeów, bibliotek i archiwów. Muzeum Narodowe w Szczecinie i Pommersches Landesmuseum w Greifswaldzie dokonały niedawno bezprecedensowej wymiany zbiorów archeologicznych, wspólne przedsięwzięcia organizują też Muzeum Śląskie w Görlitz i Muzeum Śląskie w Katowicach. Archiwa i biblioteki w Greifswaldzie i Szczecinie zorganizowały wystawę „Sąsiedzi w Europie. Księstwo Pomorskie i Królestwo Polskie, 1000–1648”, eksponowaną w Krakowie.
Przywracana jest pamięć o wybitnych postaciach. W Chorzowie wzniesiono pomnik niemieckiego poety Josepha von Eichendorffa, stowarzyszenia w Szczecinie prezentują twórczość XIX-wiecznego kompozytora Carla Löwego, pokazują głośne filmy niemieckie z udziałem aktorów urodzonych w Szczecinie. Niedawno w Karlinie pod Koszalinem wydano pierwsze polskie tłumaczenie utworów urodzonego tam romantyka, Johanna Ernesta Benno (1777–1848), nazywanego „krajaninem” i „ziomkiem”.
Po wojnie cmentarze niemieckie w Polsce były niszczone – dziś na wielu z nich są lapidaria urządzane z reguły z inicjatywy społecznej.
Ważną rolę odgrywają Kościoły – katolicki i protestancki. Symboliczne są doroczne nabożeństwa ekumeniczne w odbudowywanym (przez fundacje polskie i niemieckie) kościele Mariackim w Chojnie.
Odkrywa się biografie bohaterów oporu z czasów II wojny światowej: jak choćby ks. Carla Lamperta, beatyfikowanego rok temu, pierwszego błogosławionego związanego ze Szczecinem. Przypomina się także teologów protestanckich, przeciwników nazizmu: Dietricha Bonhöffera, Paula Tillicha, Hermanna Stöhra.
W dialogu o czasach II wojny i okresie powojennym uczestniczą uczniowie ze Szczecina i Lubeki, Stargardu i Stralsundu, Goleniowa i Rugii. Wspólnie badają „białe plamy” w historii, porządkują cmentarze, odwiedzają bohaterów Solidarności i ruchu oporu w NRD.
Realnie i wirtualnie
W relacjach polsko-niemieckich dyskutować jest o czym, np. o wyjątkowo korzystnych kontaktach gospodarczych czy o coraz bliższych relacjach społecznych.
Szczecin nie ma ogrodu zoologicznego – z dziećmi jeździ się więc do zoo w Ueckermünde. Teatr w Schwedt wystawia dla dzieci spektakle po polsku i niemiecku, a festiwale muzyczne i literackie na wyspie Uznam odbywają się po obu stronach granicy. Przykłady podobnych przedsięwzięć można mnożyć. Wspomnijmy, że jeden z ważniejszych festiwali kultury polskiej w Niemczech, polenmARkT, wymyślili niemieccy studenci z Greifswaldu, a gdy Szczecin ubiegał się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016, z niemieckiego pogranicza napłynęło ponad sto propozycji współpracy.
W Kostrzynie odbywa się Przystanek Woodstock, a bardziej na południe powstał Słubfurt – wirtualne miasto, z władzami i obywatelami, złożone ze Słubic i Frankfurtu nad Odrą. Jest też Nowa Amerika – wymarzony wirtualny kraj rozciągający się wzdłuż Odry.
***
Oczywiście, że i w Polsce, i w Niemczech są przeciwnicy aż tak bliskiej społecznej współpracy, nacjonalistyczne i populistyczne grupy oraz partie.
Dopóki jednak mieszkańcy Szczecina mogą zbierać grzyby w niemieckich lasach, kupować chleb w wiosce Bismarck i jeździć z Polski do Polski przez Niemcy, można spać spokojnie.
Bogdan Twardochleb jest dziennikarzem „Kuriera Szczecińskiego”, zajmuje się m.in. tematyką polsko-niemiecką.