Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tak było w minionym tygodniu, gdy najpierw poinformował o tym tabloid „Bild Zeitung” (o paromilionowym nakładzie), zaś potem renomowany tygodnik „Die Zeit” uczynił z tego nawet cytat tygodnia. Chodzi o jedno zdanie: „Polen sind fleissiger als Deutsche” (Polacy są bardziej pilni, bardziej pracowitsi niż Niemcy).
Złamanie tabu? Prowokacja? Bo czyż pilność nie jest cnotą przede wszystkim niemiecką? Bynajmniej! Stwierdzenie, iż „Polacy są bardziej pilni niż Niemcy”, padło z ust najwyższej instancji: wypowiedział je prezydent Niemiec Joachim Gauck we własnej osobie. Stało się to podczas spotkania prezydentów Niemiec, Włoch i Polski w Neapolu – rzecz jasna, ku zadowoleniu przede wszystkim Bronisława Komorowskiego, który razem z Gauckiem i ich włoskim kolegą Napolitano spotkali się, aby dyskutować oczywiście o kryzysie – także kryzysie zaufania – w Europie.
Dowartościowując w ten sposób ambitną Polskę, będącą dziś „motorem europejskiej idei”, prezydent Niemiec wyrażał bynajmniej nie tylko swoje osobiste odczucia. Gauck odwołał się też do twardych faktów: mówił, że Polacy pracują dziś przeciętnie o sto godzin dłużej niż Niemcy (licząc w skali roku) i że Niemcy dawno już pożegnali się ze swymi niegdysiejszymi uprzedzeniami wobec wschodniego sąsiada. Potwierdzają to międzynarodowe statystyki: także według OECD wydajność pracy w Polsce jest znacząco wyższa niż w Niemczech, kraju uważanym za ojczyznę wszelakich „cudów gospodarczych”.
Mówiąc, że Polacy są pracowitsi od Niemców, Gauck nie kreował rzeczywistości, ale jedynie nazwał głośno to, co jest faktem. Tylko tyle. A może jednak: aż tyle.