Reklama

Ładowanie...

Pogranicza

Pogranicza

14.10.2013
Czyta się kilka minut
Całkiem jeszcze niedawno drukowane w „Przekroju”, teraz zebrane w jednym tomie.
F

Forma z pogranicza dziennika i felietonu. Dziennik – bo z autobiograficzną pieczęcią, felieton – bo doraźny, pisany na gorąco. Rozczarują się oczekujący na sugerowany tytułem diariusz codzienności – zwierzenia zanurzone w intymności. Jest osobiście, ale w żadnym fragmencie ekshibicjonistycznie. Są wrażenia z lektur książek Schulza, Maraiego, Tołstoja, Flauberta czy filmów Lankosza i Hanekego. Trochę o paleniu i coraz trudniej osiągalnych gauloisach. Subtelnie o innym męczącym nałogu. Sporo o katastrofie smoleńskiej i awanturach na Krakowskim Przedmieściu.
Wiadomo, ma swoje tematy – rodzinna Wisła, matka, futbol, kondycja ewangelika w katolickim kraju. Albo inaczej: kondycja katolika z perspektywy ewangelika. Wraca do tego samego po wielokroć, nigdy tak samo. Ogląda jedną rzecz z prawa, z lewa, od środa, z wewnątrz, z lotu ptaka. Nie wychodzi poza własny matecznik. Nie musi, ma tu wszystko – Boga, miłość, lojalność, szaleństwo. Sytuacyjną złożoność. Z brawurową lekkością skupia się na życiowych przygodach – zwycięstwach i porażkach. Jego szczególny rodzaj humoru łączy go z Kunderą, ale jeszcze bliżej mu do Słonimskiego, nad którego felietonami zarykiwała się onegdaj cała Polska.
Złagodniał – większą wyrozumiałością wykazuje się w stosunku do ludzi, którym zdarza mu się poświęcić kilka zdań. Kiedyś potrafił wyśmiać szyderczo, na zimno wypunktować głupotę, niszczyć bez hamulców. Dziś co najwyżej jest uszczypliwy (czytaj litościwy). Weźmy passus o Januszu Rudnickim, który postulował przewietrzenie kanonu lektur szkolnych, powątpiewając: „Zastanawiam się, czy Mickiewicz był inteligentny?”. „Janusz, ty się nie zastanawiaj! Błagam cię, nie zastanawiaj się! Jakiekolwiek masz mocne strony, zastanawianie się do nich nie należy”. Albo o Joannie Bator, tegorocznej laureatce Nagrody Nike: „W wywiadzie ogłoszonym w dzisiejszych »Wysokich Obcasach« Joanna Bator nie ukrywa, że jest wielką pisarką. W zasadzie popieram tę taktykę, ma ona w tym wypadku silne uzasadnienie. (...) Gdy jednak pada w wywiadzie (jak się okazuje nieco nieostrożnie zatytułowanym „Odyska”) pytanie o narracyjne walory ostatniej powieści, na które pisarka swobodnie odpowiada: »To rzeczywiście książka o sile słowa. Nie byłoby Odysa bez Homera« – ogarnia mnie pewien popłoch. Przy całym uznaniu uważam, że na porównywanie się z Homerem jest jednak za wcześnie. Rok, dwa bym mimo wszystko poczekał”.
O śmierci pisze od zawsze, teraz częściej, w śmielszym natężeniu. W szeregu wpisów pojawią się przyjaciele i bliscy, którzy odeszli, na czele z babką Czyżową, bohaterką szeregu wcześniejszych tekstów. Jest też nowy wątek – choroba. Roztrzęsione ręce, problem z wykonaniem elementarnych czynności. Konfrontacja z cielesnością i wynikającymi z niej ograniczeniami. W tym wszystkim szukanie dobrej pory na napisanie przynajmniej kilku akapitów. Bezbronność wobec nieubłaganych faktów, nigdy ckliwość. Pilch najdramatyczniejszą słabość przekuwa w siłę. Żadnych asekuracyjnych woali, w zamian pierwszoligowa literatura. Pilch mówiąc o sobie, mówi o nas – zdrowi czy chorzy – to przestaje grać rolę. Znaczenie ma coś innego – los nieustannie wystawiający nasze człowieczeństwo na próbę, sprawdzający możliwości, moce witalne – psychiczne i fizyczne.
Jerzy Pilch, „Dzienniki”, Wielka Litera, Warszawa 2012

Autor artykułu

Dziennikarka działów: kultura i reportaż.  Absolwentka filmoznawstwa UJ. Współautorka książek „Panorama kina najnowszego. 1980–1995. Leksykon” oraz „Lektury na ekranie, czyli mały leksykon...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]