Patyk

Bardzo dobrze pamiętam pierwsze pobyty w tym miejscu: stary dworek z rozpadającą się klatką schodową, ze ścianami, w które wystarczyło mocniej uderzyć, by ręka weszła po łokieć, z dzikim, zaniedbanym sadem i zarośniętym stawem...

09.07.2012

Czyta się kilka minut

...który potem postanowiono zasypać. I panią Zofię – 66-letnią „panienkę z dworu”, jak mówili we wsi – która nam, pojawiającym się coraz liczniej młodym, przyglądała się z życzliwą nieufnością. Wyglądała jak moje wiejskie babcie, zgarbiona, z dłońmi pokrzywionymi od ciężkiej pracy, ale była dobrą obserwatorką, zwracała uwagę na maniery i na to, jak i o czym mówimy. Jako student cieszyłem się u niej pewnym szacunkiem; w dodatku wybrałem polonistykę, a jej młodsza siostra, Irena, która zginęła w katastrofie lotniczej, była asystentką Zenona Klemensiewicza.

To były początki Fundacji im. Brata Alberta. Ćwierć wieku temu PRL jeszcze nieźle się trzymał, władze krzywym okiem patrzyły na wszelkie oddolne inicjatywy, zwłaszcza takie, w które zaangażowani byli ludzie związani z Solidarnością. Niemniej była już ustawa o fundacjach – luka w prawie, którą można było wykorzystać. Do pracy przy remoncie dworu w Radwanowicach ściągnął mnie ks. Tadeusz Zaleski; spotykałem przy łopacie robotników z Nowej Huty, z którymi był zaprzyjaźniony, absolwentów filozofii, którzy chcieli uniknąć służby wojskowej, i rozmaite dobre niespokojne duchy, które porwała idea stworzenia schroniska dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Organizacja pracy szwankowała: kiedy słonko miło przygrzewało, my pogłębialiśmy wilgotne piwnice; kiedy na zewnątrz trzymał mróz, pod gołym niebem usiłowaliśmy kopać szambo (potem zresztą okazało się niepotrzebne). Bywały dniówki, które składały się głównie z przerw w pracy. Ale mimo to roboty posuwały się naprzód: we dworze urządziliśmy kaplicę, obok stanął nowy dom, pojawili się pierwsi podopieczni.

Stanisławowi Pruszyńskiemu, który był współzałożycielem fundacji, marzył się najpierw przytulny domek z ogródkiem, w którym niepełnosprawni mieliby zapewnioną spokojną i nienudną starość. Potrzeby były jednak ogromne: do schroniska zaczęli trafiać ludzie z różnych stron Polski, których rodzice albo zmarli, albo nie byli w stanie dłużej zapewnić im właściwej opieki. Dziś to duży ośrodek, z wieloma budynkami; w ostatnich latach wyrosły obok pawilony Dolina Słońca, wzniesione przez zaprzyjaźnioną Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. W całej Polsce Fundacja im. Brata Alberta ma kilkadziesiąt placówek i prawie tysiąc podopiecznych.

Każda i każdy z tych podopiecznych to osobna, święta historia. Mnie zawsze najbardziej poruszała opowieść o Witku zwanym „Patykiem”. Witek jest upośledzony umysłowo w stopniu głębokim. Jego ulubionym zajęciem od dzieciństwa było struganie patyków; stąd jego przezwisko. Jak kogoś lubi, daje mu taki okorowany patyk w prezencie. Mama Witka bardzo długo szukała dla niego domu opieki, ale Witek nigdzie nie mógł się zaaklimatyzować. W końcu w desperacji, chociaż była bardzo pobożna, postanowiła, że razem popełnią samobójstwo. W drodze z kościoła – gdzie „wytłumaczyła się” Panu Bogu z podjętej decyzji – kupiła gazetę. W gazecie był artykuł o Radwanowicach. Postanowiła jeszcze raz spróbować i pojechała z Witkiem zobaczyć opisane schronisko. Jak tylko zajechali, Witek natychmiast ruszył do sadu w poszukiwaniu patyków. I został na stałe.

Może to szambo, cośmy je kopali, było niepotrzebne. I może tę piwnicę też pogłębialiśmy na darmo. Ale jakaś cząstka naszej energii w tym miejscu została. I dobrze jest czasem pomyśleć, że mieliśmy udział, choćby maleńki, w uratowaniu Witka „Patyka”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2012