Orzeł nad mogiłą

Dotąd to polskie władze Polonezköy – dawniej Adampola, legendarnej osady polskich powstańców – decydowały, kto spocznie na zabytkowym cmentarzu. Teraz mają decydować władze tureckie. Z obawy o charakter miejsca, wójt prosi Polskę o pomoc.

04.11.2013

Czyta się kilka minut

Polski cmentarz w Adampolu; na pierwszym planie pomnik Ludwiki Śniadeckiej / Fot. Krystyna Słomka
Polski cmentarz w Adampolu; na pierwszym planie pomnik Ludwiki Śniadeckiej / Fot. Krystyna Słomka

Osada Adampol – od imienia założyciela nazwana wpierw Adam-Kioj (Adamowa Wioska) – wyrosła na azjatyckim brzegu wśród zielonych pagórków tureckiej Anatolii.

Pierwszymi polskimi mieszkańcami byli tu uczestnicy powstania listopadowego, którzy po jego upadku w 1831 r. tułali się po obczyźnie – bez domu, w nędzy i poniżeniu. Dla nich to właśnie, tragicznych wygnańców, książę Adam Czartoryski założył w 1842 r. osadę w przyjaznej Polakom Turcji. Był to jedyny na mapie zakątek, który mógł ich przygarnąć – tylko Turcja nie uznała oficjalnie rozbiorów Polski.

Z czasem krąg politycznych wychodźców się poszerzał. Przybywali, aby stąd walczyć o niepodległą Polskę, organizować konspirację. Turcja była nawet z tego rada, bo po przejściu na islam wielu Polaków wstępowało do sułtańskiej armii, zajmując niekiedy odpowiedzialne stanowiska – np. generał Józef Bem służył w otomańskiej armii jako Murat Pasza.

OD OSADY DO LETNISKA

Dziś Adampol zwie się z turecka Polonezköy, czyli Polska Wieś. Ze Stambułu można by tu było dotrzeć w kilkadziesiąt minut, gdyby nie sunące mostami przez Bosfor strumienie pojazdów. Ale kilkanaście kilometrów dalej, po azjatyckiej stronie, ruch zanika. Pokazują się obejścia z drewnianymi płotami, które okolają sady. Już wiem, dlaczego obyci z innym krajobrazem Turcy lubili tu przyjeżdżać...

Wójt Antoni Wilkoszewski już czeka, przemawia poprawną polszczyzną. Nie wydaje się to dziwne, skoro jest Polakiem, i nawet nie pytam, czy urodził się na polskiej czy tureckiej ziemi. Zaprasza do Izby Pamięci Powstańców – pierwszych osadników. Oglądam zniszczone fotografie, często zachowane tylko we fragmencie, listy, wspomnienia.

W dziejach wioski były lata, gdy osada krzepła, i takie, gdy wiodło się gorzej; gdy osadników przybywało lub gdy stąd wyjeżdżali; gdy do żyjącej w zacofaniu i odosobnieniu wsi doprowadzono pierwszą przyzwoitą drogę, a w latach 70. ubiegłego wieku (dopiero!) elektryczność. Odtąd następowały szybkie zmiany.

Najwięcej Polaków żyło w Adampolu w końcu lat 50. XX wieku, bo prawie dwustu. Lata następne były czasem emigracji zarobkowej i spadku liczby mieszkańców aż o połowę. Szczególny był rok 1969: wtedy dopiero adampolanom-dzierżawcom przyznano prawo własności uprawianej ziemi. Ci zaś, gdy otrzymali papiery, zaczęli ziemię sprzedawać, żegnając się ze wsią na zawsze. Skusiła ich wysoka cena gruntów: położone blisko Stambułu i mające już rozgłos atrakcyjnego miejsca, zyskały bardzo na wartości.

Pozostali – wykorzystując zainteresowanie Turków wioską – zarzucili harówkę na roli na rzecz intratniejszego zajęcia: prowadzenia pensjonatów. Odtąd żyło im się całkiem dobrze. Turcy do Adampola ciągnęli dla urzekającego ich zielonego pejzażu, wabiącego odmiennością klimatu polskiej wsi. A także, podobno, dla jasnych włosów polskich dziewczyn.

W efekcie Adampol przeobraził się w wieś letniskową. Bywali tu wielcy i znani. Był „Ojciec Turków” Kemal Atatürk, był Angelo Roncalli (później papież Jan XXIII), byli dyplomaci i politycy. „Polska wieś jest jednym z najpiękniejszych zakątków w okolicach Stambułu” – pisała turecka prasa.

– Dziś w Adampolu mieszka około 90 Polaków – wylicza wójt. – Pozostali mieszkańcy to pracujący tu Turcy i właściciele domów: zamożni Turcy, którym adampolanie sprzedali ziemię. Jeśli przybywają osiedleńcy z Polski, są to żony, po które młodzi niekiedy jadą do kraju.

Odwiedzam kościół z 1914 r. (poprzedni runął wskutek trzęsienia ziemi w 1894 r.) i oglądam rocznicowe tablice. A potem jedziemy na cmentarz.

POWSTAŃCY I TUŁACZE

Żelazna brama, za nią rzędy białych krzyży. Tablica na kamiennym postumencie informuje, że to rzymskokatolicki cmentarz, założony przez polskich osadników wojskowych. I spoczywają tu uczestnicy powstania listopadowego, wojny krymskiej z lat 1854-56, powstania styczniowego 1863 roku, a także mieszkańcy osady. Prosty tekst, nietuzinkowe miejsce.

Cmentarz urządzono na 5740 m2 gruntu, stanowiącego dziś własność gminy Polonezköy. Pierwszy odnotowany pochówek odbył się w 1848 r. Dotąd znalazło się tu ponad 270 grobów Polaków: uczestników powstań, walczących pod obcymi flagami, a także zwykłych osadników i ich rodzin. Liczbę wszystkich pochowanych trudno ustalić, gdyż nie zachowały się najwcześniejsze mogiły ziemne.

Dwadzieścia rzędów mogił rozdzielają wąskie alejki. Stojące wzdłuż nich na kamiennych cokołach niewysokie, głównie białe krzyże zachowują urokliwe epitafia – pisane piękną, starą polszczyzną. Najstarsze nagrobki mają kamienne płyty, z wyrzeźbionym motywem polskiego orła.

Mijam więc grób Adama Michałowskiego (zmarł w 1869 r.), uchodźcy po powstaniu listopadowym. Grób zmarłego w 1899 r. Teodora Wilkoszewskiego (przodka wójta), jednego z pierwszych osadników, a wcześniej uczestnika walk w Krakowie podczas Wiosny Ludów w 1848 r. i żołnierza w armii sułtana. W gąszczu innych odnajduję krzyż Jana Krzemińskiego (zmarł w 1870 r.), żołnierza polskiej dywizji kozaków otomańskich, jeńca wojny krymskiej. Opodal spoczywa Karol Sobieszczański (zmarł w 1873 r.) – najpierw porucznik armii węgierskiej podczas Wiosny Ludów w 1848 r. (przegranej przez Węgrów), potem kapitan w powstaniu styczniowym, wreszcie lekarz w armii tureckiej. Dalej: skromny nagrobek Antoniego Wieruskiego (zmarł w 1869 r.) – porucznika powstania listopadowego, kawalera Virtuti Militari, kapitana Legionu Polskiego na Węgrzech w 1848 r.

Kiedyś miał tu spocząć także Adam Mickiewicz, zmarły w 1855 r. w Stambule.

Marmurowy pomnik ze złamaną kolumną należy do Ludwiki Śniadeckiej, córki prof. Jędrzeja Śniadeckiego. To najstarszy wśród imiennych grobów, ozdobiony godłami Rzeczypospolitej oraz herbami Śniadeckich i Czajkowskich. Ludwika Śniadecka – ponoć miłość Juliusza Słowackiego – była żoną Michała Czajkowskiego, po przejściu na islam znanego jako generał Sadyk Pasza, organizatora życia tutejszej polskiej społeczności.

***

Przez ostatnie dziesięciolecia w Polonezköy zaszły ogromne zmiany.

To zrozumiałe, że jej widok nie przypomina wioski ze starych zdjęć i że zmienili się ludzie. Sporo młodzieży wyjechało. – Dla dzieci uczących się w tureckiej szkole w Stambule język polski staje się drugoplanowym – przyznaje Antoni Wilkoszewski. I choć, mimo przeciwności, polskiej enklawie udało się zachować wiarę, obyczaje i język przez ponad półtora wieku, jaka będzie Polska Wieś w przyszłości? Co się z nią stanie w obcym kulturowo kraju?

A także – co się stanie z cmentarzem? Dotąd to władze gminy Polonezköy z polskim wójtem decydowały, kto może na nim spocząć, a byli to tylko katoliccy mieszkańcy. Od marca 2014 r. mają o tym stanowić władze Stambułu. Z obawy o charakter miejsca, wójt prosi Polskę o pomoc.

Sprawa trafiła do Senatu, opiekującego się Polonią. Marszałek Bogdan Borusewicz miał zapewnić, że podejmie ten temat w rozmowie z premierem Turcji, gdy będzie on wkrótce w Polsce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2013