Obecność bezcenna

13 lutego zmarła w Krakowie Krysia Chmielecka. Bez niej wydawnictwo Znak nie byłoby tym, czym było w latach PRL-u.

20.02.2012

Czyta się kilka minut

Od 1959 r., a więc od początku istnienia wydawnictwa, była jego sercem. Jacek Woźniakowski, pierwszy jego dyrektor, tak wspomina Krystynę i jej męża: „sekretarz wydawnictwa, której takt, spokój, skromność, wiedza i pracowitość okazały się bezcenne. Zygmunt Pawlus, redaktor techniczny, partyzant, dynamiczny, obrotny, zawsze tryskający optymizmem i humorem. Z tymi dwojgiem, których połączył w końcu węzeł małżeński, działaliśmy zgodnie i przyjaźnie przez 30 lat, chyba bez jednego zgrzytu! Zdaję sobie sprawę, że określając w dwóch słowach ich funkcję, popełniam rażący anachronizm. Bo Krysia była jednocześnie moim zastępcą, adiustatorem czy adiustatorką, korektorką, prowadziła i wystukiwała na maszynie rozległą korespondencję, i tak dalej”.

Wydawnictwo Znak to do roku 1980 pięć osób. Pani Krysia wylicza: „Jacek Woźniakowski, Zygmunt Pawlus od spraw techniczno- -drukarnianych (z czasem dołączył do niego Edward Leśniak), Barbara Strzelecka i Antoni Ochęduszko z działu handlowego i ja”.

Jej opowieść, opowieść uczestnika i świadka tamtej epoki, spisała Anna Mateja („Wszystko w głowie”, „TP” nr 7/2009). W tej rozmowie Krystyna wiele i dobrze mówi o innych, a niemal nic o sobie. Taka była. Jej biuro, siedziba wydawnictwa – pokoik nad redakcją „TP”, do którego wchodziło się po kręconych, metalowych schodkach, był dla wielu miejscem ucieczki.

Wykonywała gigantyczną pracę, a przecież zawsze była gotowa do rozmowy. Rozmowa z nią pomagała człowiekowi się pozbierać. Przepadali za tymi rozmowami nasi wielcy redaktorzy jak Tadeusz Żychiewicz, i autorzy. Utkwił mi w pamięci Jerzy Nowosielski, który tam przesiadywał godzinami. Jej mądrość połączona z umiejętnością uważnego słuchania, z darem empatii, przyciągała ludzi. Jakże umiała się cieszyć sukcesami innych. Sama nie pchała się na afisz. A przecież to ona była głównym redaktorem książek Znaku. Jej nazwisko figuruje tylko w jednej, w wydanym z benedyktynami „Mszaliku na niedziele i święta”. Powie w rozmowie z Mateją: „To jedyna książka ze wszystkich, jakie przez 30 lat pracy w Znaku przygotowywałam do druku, w której pojawia się moje nazwisko”.

Kiedy odeszła na emeryturę, towarzyszyła nam, cierpiała z nami i dzieliła nasze radości. Z wdzięcznością wspominam jej telefony w chwilach trudnych i radosnych, a także spotkania, coraz rzadsze, bo utrata wzroku ograniczała jej możliwość poruszania się po mieście.

Należała do tych, których obecność w każdej rodzinie, w każdej wspólnocie, jest bezcenna, którzy nikomu nie zagrażają, bo nie zabiegają o ważne miejsce dla siebie, wszystkich darzą życzliwością, umieją słuchać, nie osądzają i rozumieją. Dla mnie, w początkach mojej pracy w „Tygodniku”, była nieocenionym wsparciem. Dziś zdałem sobie sprawę, że nigdy jej tego nie powiedziałem, nie podziękowałem. Dziękuję, kochana Pani Krysiu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2012