Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI: Najwyraźniej nawet rozmowy na tematy prawne nie sposób przeprowadzić, nie zahaczając o nagrania, którymi od dwóch tygodni żyje Polska. Paweł Graś przyznaje w pogawędce z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem, że ustawa o izolacji niebezpiecznych przestępców jest naciągana...
BARBARA GRABOWSKA: Ależ sygnały, i to ze strony ustawodawcy, że ta ustawa jest naciągana, były już wcześniej. Nawet podczas prac w Sejmie przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości mówili, że to, czemu zostaną poddani przestępcy, będzie „jakby terapią”. Cudzysłów wskazywał, że osób kierowanych do specjalnego ośrodka po odbyciu kary nie da się wyleczyć. Zwracali zresztą na to uwagę psychiatrzy. Rozmowa ministra Grasia z Jackiem Krawcem została nagrana nielegalnie, więc nie traktowałabym jej jako istotnego argumentu. Zwłaszcza że to, co powiedział nagrany minister, mówili przed nim publicznie inni.
Ten fragment jest o tyle ciekawy, że (jak poinformował w piątek „Dziennik Gazeta Prawna”) rząd chce zmienić kontrowersyjną ustawę o niebezpiecznych przestępcach. Na czym ma polegać ta zmiana?
W myśl obowiązującej obecnie ustawy każdy przestępca wychodzący z więzienia, który spełnia określone warunki – m.in. odsiadywał wyrok w systemie terapeutycznym za czyn zagrożony pozbawieniem wolności na okres co najmniej 10 lat – może być potencjalnie poddany izolacji, jeśli zostanie uznany za „osobę stwarzającą zagrożenie”. Zmiana polega na dodaniu przepisu, w świetle którego ustawa nie będzie dotyczyć skazanych po wejściu w życie nowego kodeksu karnego, co nastąpi w okolicach połowy 2015 r. Po tej dacie izolacja będzie nadal możliwa, ale właśnie w myśl „nowego” kodeksu – zatem będzie orzekana razem z wyrokiem pozbawienia wolności.
Po co więc ta zmiana?
Ministerstwo chce uniknąć sytuacji, gdy ktoś niebezpieczny opuści zakład karny. Ale jednocześnie chce to robić w sposób bardziej „cywilizowany”, czyli w ramach przepisów prawa karnego.
Ale zmiana oznacza najwyraźniej częściowe przyznanie się do błędu. To powód do satysfakcji dla Fundacji, która zgłaszała wobec ustawy zastrzeżenia?
Sporne przepisy będą rzeczywiście obowiązywać w ograniczonym zakresie, ale trudno mówić o satysfakcji. Prawdziwą dałby wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
Który – na wniosek rzecznika praw obywatelskich i prezydenta – rozpatruje zgodność ustawy z konstytucją.
I który ma moim zdaniem coraz więcej argumentów przeciw tej ustawie. Jej zwolennicy – m.in. prof. Zoll – mówili o stanie wyższej konieczności i potrzebie zapewnienia społecznego poczucia bezpieczeństwa. Z drugiej strony nadal aktualne pozostają argumenty, że ustawa z 2013 r. stanowi przykład stosowania prawa wstecz: osoby, które były skazywane na karę pozbawienia wolności, np. 15 lat temu, nie mogły przewidzieć, że po odbyciu kary pojawi się nowa podstawa pozbawienia ich wolności. Co więcej, wskazuje się, że pobyt w ośrodku w Gostyninie jest tak naprawdę karą, a nie terapią zaburzeń osobowości, jak miałoby wynikać z przepisów. Te argumenty są na tyle mocne, że można na ich podstawie wydać dobry wyrok.
Dobry, czyli jaki?
O niekonstytucyjności ustawy. Choć będę też usatysfakcjonowana orzeczeniem przeciwnym, ale dobrze uargumentowanym. Pełną satysfakcję miałabym jednak, gdyby Trybunał uznał, że takie przepisy nie powinny się w ogóle znaleźć w porządku prawnym. Bo ten przepis nie dotyczy – jak w przypadku OFE – naszych pieniędzy. Mowa o wolności osobistej, a więc o czymś absolutnie fundamentalnym.
Przyjęta pod koniec ubiegłego roku ustawa dotycząca izolacji najbardziej niebezpiecznych przestępców pozwala sądom kierować ich – już po odbyciu kary – na przymusową terapię w nowo utworzonym Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dysocjacyjnym w Gostyninie. Przeciw ustawie wypowiadali się – również na łamach „TP” – psychiatrzy, prawnicy i obrońcy praw człowieka, m.in. Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.