Moje najważniejsze wydarzenia 2012

Idea, by zamiast zwalczać inaczej myślących tworzyć własne środowiska, by nie dzielić, lecz budować mosty – trafia na realnie istniejącą w ludziach potrzebę.

29.12.2012

Czyta się kilka minut

 /
/

Znów nam się rok skończył. Sporządzanie obiektywnego wykazu najważniejszych jego wydarzeń przestało mieć sens. Wystarczy kliknąć, a na ekranie pojawiają się spisy najważniejszych w ogóle, najważniejszych w nauce, najważniejszych w literaturze, w sporcie itd. Jest też rodzaj referendum: liczba głosów zadecyduje o hierarchii ważności.

Ale i tak dla pana Mo Yana najważniejszym wydarzeniem była (prawdopodobnie) Nagroda Nobla, a dla mieszkańców gwatemalskiej wioski listopadowe trzęsienie ziemi, które pozabijało ludzi. I co z tego dla nich, że 2012 r. był z ostatnich pięciu lat najłagodniejszy, jeśli chodzi o ofiary.

A więc subiektywnie najważniejsze wydarzenia. Zachęcam, zwłaszcza osoby starsze, do wyłowienia ich i spisania. Im mamy więcej lat, tym szybciej dobiegają końca. Łatwo przegapić, zapomnieć, co się w tym pospiesznym roku wydarzyło ważnego. Przychodzi następny, znów następny... aż któryś okaże się szczególnie dla nas ważny. Nie skończy się, ale urwie. Połączony kreseczką z rokiem urodzenia zostanie uwieczniony na naszym grobie.

Ważne dla mnie w 2012 roku... Dwa pogrzeby: 21 lutego Krystyna Chmielecka i 8 grudnia Jacek Woźniakowski. W 1964 r., w ich biurze na pięterku, do którego wiodły kręcone schody, zaczynała się moja przygoda z „Tygodnikiem”. Nie chodzi tu o więzy osobiste, lecz o to, że odchodzi pokolenie ludzi, którzy wtedy i na całe życie byli moimi (czeladnika) mistrzami. Kiedy byli, nawet schorowani, trochę nieobecni, jednak byli. Teraz jest inaczej, pusta przestrzeń tam, gdzie byli, staje się coraz bardziej przestronna.

Od pogrzebów zacząłem. Inne dwa, szczególnie ważne: dwa pogrzeby młodych kobiet, ofiar katastrofy 3 marca pod Szczekocinami. Przypadkowość, absurdalność ich śmierci staje się próbą wiary. Wyjaśnienia więzną w gardle, są bezradne. To nie była jakaś abstrakcyjna „katastrofa”, ale niespodziewana śmierć, nagłe przerwanie pięknego życia dwóch młodych, kochanych kobiet...

To wydarzenie też jest związane ze śmiercią, lecz inaczej. 19 października w rzymskiej bazylice św. Bartłomieja na wyspie Tiberina uroczyście umieszczono relikwie polskich błogosławionych: ks. Jerzego Popiełuszki (jeden z kamieni przywiązanych do nóg księdza), Karoliny Kózkówny (kawałek jej kości) i Stanisława Starowieyskiego (list do żony napisany w Dachau). Przewodniczył kard. Dziwisz. Bazylikę wzniósł Otto III i umieścił w niej relikwie św. Wojciecha. Jan Paweł II ustanowił ją sanktuarium męczenników XX wieku. Relikwie z Polski nie są pierwsze. Jest tam np. mszał zabitego w czasie odprawiania Mszy świętej biskupa Romero.


Mój kalendarz wskazuje, że był to nade wszystko rok spotkań „w terenie”. Odwiedziłem blisko 70 miast, miasteczek i wsi w różnych rejonach Polski. Spotkania na uniwersytetach, wyższych uczelniach, w szkołach, a najczęściej w ośrodkach kultury i bibliotekach. Zawsze przyciągały dużo ludzi. Pretekstem było promowanie książki, ale o książce niemal się nie mówiło. Zawsze chcieli rozmawiać o Kościele, wierze, Bogu i Jezusie, o lekcjach religii w szkole itp. Stale, w różnej formie, wracało pytanie, czy Radio Maryja to obecnie główny nurt, a PiS – polityczna opcja naszego Kościoła? Spotykałem ludzi wierzących, którzy czując się członkami Kościoła, coraz częściej nie mogą go zrozumieć, czują się w nim ze swymi przekonaniami obcy i niechciani.

Widzę związek między tym fenomenem wyobcowania i ruchem młodych Klubów „Tygodnika Powszechnego”. Wiosenne rekolekcje dla nich zgromadziły ludzi wszystkich pokoleń z całej Polski. Idea, by zamiast zwalczać inaczej myślących tworzyć własne środowiska, by nie dzielić, lecz budować mosty – trafia na realnie istniejącą w ludziach potrzebę. Wszystko to dzieje się bez hałasu. Właśnie dlatego wiążę z ruchem Klubów „Tygodnika” wielkie nadzieje.


Mogę powiedzieć za poetą: „Co o mnie piszą w dziennikach, nie zawsze śledzę z uwagą”. Ten rok był jednak wyjątkowo bogaty. Jedni robią ze mnie zdemenciałego starca, inni przebiegłego satanistę, wroga krzyża, zwolennika darcia Biblii, wroga świętej wiary, ucznia Turowicza-masona itd. Tym, którzy z troską o moją duszę pochylają się nade mną, którzy prawią mi morały (np. Ewa Czaczkowska, o. Kowalczyk SJ), którzy do nałożenia na mnie kar kościelnych (nie cytuję, nie będę robił im reklamy), tym, którzy się ze mną zgadzają, lecz mają „pewne zastrzeżenia” (nie ujawniają jednak, jakie), którzy biją na alarm i ostrzegają kościelnych przełożonych, że naruszyłem zakaz, bo z jakąś panienką (przyznaję, niepotrzebnie) kilka minut rozmawiałem o książkach... krótko mówiąc, wszystkim, którzy z lubością, przy każdej nadarzającej się okazji ujeżdżają na mnie jak na łysej kobyle, pomawiając mnie, oczerniając, przyprawiając mi gębę, przekręcając moje myśli i słowa, donosząc na mnie, a także cierpliwej pani, która obwieszona wzywającymi mnie do nawrócenia plakatami stoi w chłodzie i głodzie przed pomieszczeniami, w których odbywają się spotkania, wszystkim, którzy mnie nie znoszą, dziś, u końca roku 2012, przebaczam i dosiego roku życzę... Amen.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2013