Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Urodzeni pod koniec lat 60. i w latach 70., dziś między czwartą a piątą dekadą życia. Pochodzili z różnych środowisk: robotniczych, inteligenckich, opozycyjnych, oportunistycznych, komunistycznych. W połowie lat 80. zorganizowali się w Federację Młodzieży Walczącej, by w miarę możliwości sabotować PRL. Część sądziła, że system upadnie z uzasadnionym hukiem; część, w tym pisząca te słowa, uznawała to za fantazje wolnego umysłu.
Maciej Gawlikowski i Mirosław Lewandowski, dziennikarze niezależni, autorzy wydanego dwa lata temu „Gazu na ulicach” (historii krakowskiej KPN), znów wykonali kawał rzetelnej roboty: z materiałów archiwalnych, kwerend, dokumentów SB (dziś w IPN), a także rozmów z członkami FMW odtworzyli miesiąc po miesiącu dzieje tej organizacji w Krakowie. Powstała historyczna praca opatrzona znaczącym tytułem „No Future!” – wskazującym, że po 1989 r. FMW nie znalazła miejsca na scenie politycznej.
Dwie płaszczyzny tej książki są kluczowe: faktograficzna i humanistyczna; ta druga dotyczący ludzi, którzy kiedyś mieli głowy nabite ideałami. Kto mieszka w Krakowie, ten wie, że „miasto królewskie” i Nowa Huta to różne byty urbanistyczno-mentalne, trzymające się na dystans. W FMW ów rozdźwięk przekładał się m.in. na ideały. Najpierw wywoływał niewinne spory, potem zaczął zasadniczo dzielić. „Hutnicy” uważali, że „czerwonych” trzeba przepędzić na cztery wiatry na manifestacjach. „Krakusi”, zapięci w garnitur pacyfistów, wybierali syzyfową pracę samokształceniową i kolporterską. To ujmując rzecz z grubsza, bo różnic było wiele, wiele więcej. W tym konflikcie kropkę nad „i” postawił Okrągły Stół: dla jednych przejaw kolaboranctwa, dla drugich furtka do wolności. Istniała jeszcze grupa trzecia, może najliczniejsza, która zdania politycznego nie miała jasno sprecyzowanego, tylko liczyła na „nadchodzące nowe”: że w końcu będzie można godnie żyć.
Za komuny świat polaryzował się na dwie części: złych komunistów i dobrych niekomunistów. Rok 1989 rzeczywistość spluralizował. I wtedy ludzie FMW, podobnie jak starsi koledzy z Solidarności, nie potrafili się dogadać. Demokracja okazała się wyzwaniem. Pamiętam niepokój kolegów z Federacji, którzy po 4 czerwca 1989 r. stanęli z symbolicznym kamieniem w dłoni, nie wiedząc, w którą stronę go teraz rzucić. Jeden ruszył na Bałkany, by walczyć „za wolność waszą”. Są i tacy, którzy niesłusznie oskarżeni przez środowisko o współpracę z SB, przeprowadzili się do innych miast i nigdy nie doczekali się przeprosin. Bo historia FMW to nie tylko opowieść o odważnych młodych, ale również o małostkowości.
Kim są dziś? Drobnymi przedsiębiorcami, menadżerami, urzędnikami, robotnikami, prawnikami, dziennikarzami, naukowcami... Jak im się żyje w Polsce? Ilu ludzi, tyle zdań. Choć dominuje poczucie niezadowolenia z klasy rządzącej. Czy ludzie dawnej FMW mogą na siebie liczyć? Mogą: o tym nieraz się przekonałam. A kogo z nas uważam za najbardziej wiernych etosowi Federacji? Tych, którzy w wolnej Polsce podjęli pracę „pozytywistyczną”, np. w policji.
O czym jeszcze mówi ta książka? O tym, że koło historii ma swój bieg, w którym więcej doliczyć się można ofiar niż zwycięzców. I jeśli coś z tego może przetrwać – to pamięć i przyzwoite międzyludzkie relacje.
Maciej Gawlikowski, Mirosław Lewandowski, No Future! Historia krakowskiej FMW (dwa tomy), wyd. Rafael i Stowarzyszenie FMW, Kraków 2014