Mistyczne alter ego

Można w pełni doceniać przesłanie o Bożym miłosierdziu, odrzucając cały sztafaż związany z objawieniami prywatnymi siostry Faustyny. Wręcz należy go zignorować, jeśli przeszkadza on w przyjęciu głębokiej prawdy o Bogu.

09.04.2012

Czyta się kilka minut

Wierzę, że Faustynie objawiał się Jezus” – mówi „Tygodnikowi” Ewa Czaczkowska, autorka wydanej właśnie przez Znak biografii „Siostra Faustyna”. Ale ze zrozumieniem kiwa głową na uwagę, że Kościół na nikim nie wymusza wiary w żadne objawienia prywatne – nawet te oficjalnie zatwierdzone (nie należą one do depozytu wiary). Dziennikarka „Rzeczpospolitej”, od lat komentująca życie Kościoła w Polsce, zdaje sobie sprawę, ile kłopotów mogą sprawić takie religijne przeżycia. Wystarczy przypomnieć aktualny w archidiecezji krakowskiej problem schizmy ks. Natanka, który swój bunt wobec przełożonych tłumaczy nakazami Jezusa, rzekomo objawiającego się jednej z podopiecznych niepokornego kapłana.

Mimo to biskupi przywiązują dużą wagę do przesłania Faustyny (1905–1938). Pokazała to ostatnio krakowska promocja nowej biografii wizjonerki, która odbyła się 4 kwietnia w pałacu arcybiskupim z udziałem kard. Stanisława Dziwisza (na warszawskiej prezentacji 11 kwietnia zapowiedziany był kard. Kazimierz Nycz).

Kult Bożego miłosierdzia, którego Faustyna stała się inicjatorką, nie od początku mógł liczyć na instytucjonalne wsparcie, co wnikliwie dokumentuje książka Czaczkowskiej. Biografia Faustyny składa się z dwóch części: pierwszą stanowi wędrówka po miejscach, w których przebywała wizjonerka; to jednocześnie szczegółowa rekonstrukcja jej życia. Autorka wyjaśnia, że chciała opracować swego rodzaju przewodnik po życiu świętej, gdyż coraz więcej ludzi pielgrzymuje do miejsc związanych z Faustyną. Druga część książki opisuje perypetie kultu Bożego miłosierdzia. Ujawnia interesujące fakty, np. wyjaśnia dystans kard. Wyszyńskiego, którego negatywna opinia na temat kultu propagowanego przez Faustynę zaważyła na wydaniu w 1959 r. przez Watykan jego zakazu. W tym samym czasie Prymas ogłosił rozpoczęcie Wielkiej Nowenny i „nie był zbyt zainteresowany – zauważa Czaczkowska – rozwijaniem innego kultu niż maryjny”.

Kult Bożego miłosierdzia uratowały dwie osoby: teolog, początkowo niechętny objawieniom Faustyny – ks. prof. Ignacy Różycki, który wyjaśnił istotę kultu (jest nim ufność jako postawa zawierająca w sobie wiarę, nadzieję, pokorę i skruchę oraz miłosierdzie wobec bliźnich). Drugą osobą był Karol Wojtyła, który jako metropolita krakowski otworzył proces beatyfikacyjny wizjonerki z Łagiewnik, doprowadził do cofnięcia w 1978 r. watykańskiego zakazu, a już jako papież beatyfikował i kanonizował Faustynę oraz ogłosił drugą niedzielę wielkanocną świętem Bożego Miłosierdzia w całym Kościele (jak chciał Jezus w objawieniach). W ogłoszonej przed krytycznym wydaniem „Dzienniczka” encyklice o Bożym miłosierdziu (Czaczkowska sugeruje, że papież nie znał całości objawień) pisał: „W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się (...) jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i człowieku”. Miłosierdzie ratuje świat, jest najgłębszym słowem Boga.

To orędzie może jednak zostać przesłonięte przez sztafaż związany z objawiającym się Faustynie Jezusem, typowy dla objawień prywatnych, z licznymi pułapkami. Jak zatem „Dzienniczek” interpretować i czy w ogóle możliwy jest kult Bożego miłosierdzia (obraz „Jezu, ufam Tobie”, Koronka, święto oraz Godzina Miłosierdzia) bez realności Jezusa w wizjach?

Faustyna dociera do głębokich religijnych intuicji po prostu poprzez wewnętrzny dialog z alter ego. Głos, który słyszy, to personifikacja pragnień, tęsknot, pytań, rozumień i odczuć, poprzez które rzeczywiście komunikuje się z nią Bóg, ale na pewno nie tak bezpośrednio, jak przedstawia to „Dzienniczek”.

Objawiający się Jezus jest silnie naznaczony jej osobowością. Jest taki, jakiego zapewne chciałaby spotkać wrażliwa, energiczna, głęboko religijna młoda dziewczyna – jest ciepłym, delikatnym mężczyzną, który szuka u niej ukojenia w swoich trudach („Dobrze Mi przy sercu twoim”, 1481; „Umiłowana córko serca Mojego, tyś jest Mi ochłodą wśród straszliwych mąk”, 1058; „Córko moja, pragnę odpocząć w sercu twoim, gdyż wiele dusz wyrzuciło Mnie dziś z serca swego, doznałem śmiertelnego smutku”, 866); chce ją poślubić (912); dla którego staje się ona inspiracją („Dla ciebie błogosławię ziemi”, 1078; „Córko Moja, jeżeli chcesz, stworzę w tej chwili nowy świat, piękniejszy od tego, a resztę dni w nim przeżyjesz”, 587). Któraż dziewczyna nie chciałaby czegoś takiego usłyszeć?

Przede wszystkim jednak natrafiamy na wyznania Jezusa, które trudno jest przypisać wcielonemu Bogu. 16 grudnia 1936 r. Faustyna notuje: „Dzisiejszy dzień ofiarowałam za Rosję” i słyszy reakcję zjawy: „Dłużej tego kraju znosić nie mogę, nie krępuj Mi rąk, córko Moja” (818). Objawiający się Jezus ma także kłopoty z przepowiadaniem przyszłości. Wielokrotnie wspomina o wyznaczonym Faustynie zadaniu założenia nowego zakonu. W pewnym momencie mówi: „Z wielkim pragnieniem czekam i tęsknię do tej chwili, w której sakramentalnie zamieszkam w klasztorze twoim” (570). Ta obietnica nigdy się nie spełni. Jako istota wszechwiedząca udaje zatem niewiedzę albo po prostu nie zna przyszłości.

Ale religijność Faustyny jest na tyle trzeźwa i wnikliwa, że sam Jezus w jej objawieniach mówi o nadrzędnej roli spowiednika: „Przenoś zdanie jego nad wszystkie żądania Moje” (895). Nie trzeba dodawać, że takie podejście chroni ją od religijnej egzaltacji.

Bardzo podobnie swoją religijność przeżywała Rozalia Celakówna (1901–1944). Ona także z pokorą przyjmuje cierpienie, posłusznie poddaje się woli wewnętrznego głosu potwierdzanego przez spowiedników. Można powiedzieć, że jako sumienna pielęgniarka na oddziale wenerycznym nawet w większym stopniu niż Faustyna poświęca się posłudze miłosierdzia. Podobną formę mają także doświadczane przez nią objawienia – Jezus poleca misję i dyktuje przesłania dla wiernych. Różnica występuje dopiero na poziomie treści przesłania i jego teologicznej wartości. Objawiony Faustynie kult broni się swoją głębią, prawda o Bożym miłosierdziu „objawia się mocą samej prawdy”. Czego nie można powiedzieć o głoszonym przez Celakównę wezwaniu do intronizacji Chrystusa na króla Polski.

Jeżeli będziemy zbyt dużą wagę przywiązywać do realności objawiającej się Faustynie postaci i dokładności „zapisu” Bożego przesłania o miłosierdziu, sprowadzimy je do poziomu innych objawień: choćby „Bożego wychowania” Anny Dąmbskiej, zmarłej w 2007 r. warszawskiej wizjonerki, słyszącej głos Jezusa wieszczący zagładę Niemiec i zsekularyzowanych krajów zachodnich, czy „Orędzia na czasy ostateczne” nieznanej z nazwiska Agnieszki – podopiecznej ks. Natanka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2012