Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To jeden z najdawniejszych tytułów maryjnych – Theotokos. Potwierdzony przez Sobór w Efezie (431 r.); upamiętniony budową bazyliki Matki Bożej Większej w Rzymie. W tej właśnie godności Maryi Kościół widzi źródło wszystkich pozostałych Jej przywilejów. Jest Niepokalanie Poczęta, gdyż Bóg chciał Ją przygotować do misji Bogurodzicy; jest Wniebowzięta, gdyż Syn chciał Ją mieć ze sobą w pełnej komunii; jest wyjątkową Pośredniczką – bo zawsze może pokazać Synowi piersi, którymi Go karmiła (taką Ją oglądamy na średniowiecznych miniaturach, a potem w malarstwie ściennym i tablicowym – przecież nie naiwnym…). Cała Jej wyjątkowość bierze się więc z tego doświadczenia: Theotokos.
Tym bardziej może zastanawiać Ewangelia czytana w tę Uroczystość (Łk 2, 16-21). Pokazuje ona Maryję nie w jej nadzwyczajności, lecz – przeciwnie – w pełnej zwyczajności, w postawie pierwszego ucznia: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (w. 19). Te „sprawy” to nic innego, tylko słowo przekazane od Boga przez pasterzy o Jej Synu. Słucha go z należną mu uwagą, nie pozwala mu „ulecieć”, strzeże słowa w sercu.
Zdanie to przywołuje dwa inne, zapisane nieco dalej w Łukaszowej Ewangelii. Pierwsze Jezus wypowiada na wiadomość, że Jego Matka i krewni chcą się z Nim widzieć: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8, 21). Drugim odpowiada nieznanej kobiecie, wołającej do Niego: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś” (Łk 11, 27). Na co On: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (w. 28).
Z obu tych logionów Jezusa jasno wynika, iż prawdziwe pokrewieństwo Maryi względem Niego nie sprowadza się do (rzeczywistych!) więzów krwi; ważniejsze od nich jest przyjęcie i zachowanie Słowa Bożego w sercu, i – konsekwentnie – wypełnienie go. Tak też Boże Macierzyństwo Maryi opisywał św. Augustyn – mówił, iż Maryja wcześniej poczęła Słowo Boga w sercu niż w łonie. I to, że poczęła je w sercu, było ważniejsze!
Tak opisane Macierzyństwo Maryi – względem Słowa Bożego – jest nam nie tylko dane do medytacji i czci; jest nam także zadane do naśladowania. Także i my nieustannie wręcz mamy okazję, by przyjąć Słowo Boga, i swoją uważnością zatrzymać je w swoim wnętrzu – zatroszczyć się o nie, ponosić w sobie, aż dojrzeje, by stać się „ciałem” – to znaczy naszym czynem! Słuchając Słowa – poczynamy je w sobie; wypełniając je – rodzimy. Więzy serca – przeżywana we wnętrzu relacja do Słowa Bożego – są ważniejsze od najważniejszych nawet więzów „ciała” i „krwi”.
Z tym komponuje się jeszcze jedna myśl: wiadomo, że przez wiele stuleci 1 stycznia Kościół przeżywał uroczystość Obrzezania Pana Jezusa. Już Jeremiasz pisał, iż najważniejsze obrzezanie dokonuje się na sercu: „obrzeżcie się i odrzućcie napletki waszych serc” (Jer 4, 4). Serce można obrzezać jedynie Słowem. Słowo jest ostre jak miecz, rzeczywiście potrafi ciąć! Czy nie dlatego właśnie boimy się zachowywać je na dłużej w swoim sercu?