Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Potem wydała ich jeszcze 17, niemal wszystkie o prostych dwuczłonowych tytułach („Pastors and Masters”, „Brothers and Sisters”, „Manservant and Maidservant”) i podobnie zbudowane z niekończących się dialogów.
Ivy Compton-Burnett (1884–1969), pisarka angielska wychowana w zamożnej wielodzietnej rodzinie rządzonej przez despotycznego ojca – lekarza, pioniera homeopatii, pozostaje postacią dosyć tajemniczą. Sama twierdziła, że w jej życiu nie zdarzyło się nic szczególnego. Możemy się domyślać, iż powracający w jej prozie obraz rodziny jako zamkniętej społeczności, w której toczy się ciągła, choć skrywana przed światem walka o dominację, ma biograficzne źródła. Wiemy, że przeżyła przedwczesną śmierć dwóch braci – jeden zmarł na gruźlicę, drugi poległ nad Sommą – i dwóch sióstr, które wspólnie popełniły samobójstwo w Boże Narodzenie roku 1917. Wiemy też, że nigdy nie wyszła za mąż i przez wiele lat mieszkała z przyjaciółką, projektantką wnętrz Margaret Jourdain. Podziwiana przez Nathalie Sarraute, współtwórczynię francuskiej nouveau roman, wyróżniona została w 1955 r. jedną z najważniejszych brytyjskich nagród literackich – James Tait Black Memorial Prize. Dziewięć lat później Susan Sontag w „Notatkach o kampie” zaliczyła powieści Compton-Burnett do kanonu literatury kampowej, choć doprawdy nie posiadają one znacznej części cech, które Sontag kampowi przypisała.
„Teraźniejszość i przeszłość” oraz „Więcej pań niż panów” ukazały się w latach 70. w nieodżałowanej serii Nike, w przekładach i z posłowiami Bronisławy Bałutowej, mimo to w „Leksykonie pisarzy świata XX wieku” hasła poświęconego Compton-Burnett nie znajdziemy. Dziś pewnie byłoby inaczej, zważywszy odzew, z jakim spotkała się trzecia jej książka po polsku. Ale też „Dom i jej głowa” (1935) to arcydzieło obserwacji, stylu i konstrukcji – okrutne i nieodparcie śmieszne. Opowieść o rodzinie Edgeworthów, rozpoczynająca się w bożonarodzeniowy poranek roku 1885 zdawkową z pozoru konwersacją pełną powtórzeń, szybko wciąga nas w swój transowy rytm. Salonowe dialogi, w których pod powierzchnią konwenansów i moralizującej retoryki aż się gotuje od sarkazmu, szyderstwa i czarnego humoru, nabierają tempa. Pojawiają się w nich kolejne postacie, stopniowo zaczynamy się domyślać ich skrywanych uczuć. Gdyby rzecz sprowadzić do fabuły, otrzymalibyśmy skrzyżowanie melodramatu z kryminałem. Byłoby to jednak niesprawiedliwe wobec tej budowli ze słów, w której każdy element ma znaczenie, widoczne niekiedy dopiero po drugiej lekturze. Świetne, pesymistyczne, cokolwiek też cyniczne studium rodzinnego piekła. I – po prostu – ludzkiej natury. ©℗
IVY COMPTON-BURNETT, DOM I JEGO GŁOWA, z posłowiem Francine Prose. Przełożyła Jolanta Kozak, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2014, ss. 356.