List w butelce

„Bestie z południowych krain” Benha Zeitlina to dzieło idealne na czasy kryzysowe.

08.10.2012

Czyta się kilka minut

Dlaczego głowa supermocarstwa zachwala niezależny film, będący pochwałą anarchistycznej wolności? Co zobaczył w nim Barack Obama oraz miliony Amerykanów zachwycające się dziełem niespełna 30-letniego debiutanta, nakręconym za mniej niż 2 miliony dolarów?

Odpowiedź wydaje się prosta: „Bestie z południowych krain” Benha Zeitlina to dzieło wprost idealne na czasy kryzysowe, naznaczone przez kulejącą ekonomię, ekologiczne zagrożenia czy zwykłe poczucie egzystencjalnej niepewności. Opowieść o półdzikiej wspólnocie żyjącej w delcie Missisipi tuż po wielkiej powodzi to w skrócie pochwała czystej witalności i siły przetrwania – bez względu na wszelkie przeciwności, jakie niesie ze sobą natura i cywilizacja. Jednakże młody reżyser z tą samą, co jego bohaterowie, dzikością w sercu zrobił wszystko, by nie stworzyć typowego produktu ku pokrzepieniu serc. „Bestie...” okazały się istną eksplozją talentu, twórczej energii i międzyludzkiej solidarności z tymi, którzy wyrzuceni na peryferie naszej cywilizacji gotowi są pozostać tam do końca.

Tytułowe „bestie” są niczym ostatni mieszkańcy naszej planety. Na skleconych przez siebie arkach zdolni są przeżyć kataklizm, przede wszystkim dzięki samowystarczalności i dumie. Zeitlin nakręcił film w Luizjanie zniszczonej przez huragan „Katrina” i nie ulega wątpliwości, że właśnie z charakterystycznego klimatu tego miejsca i energii jego mieszkańców, których zatrudnił u siebie na planie, zaczerpnął najwięcej. Na ekranie znać także fascynację amerykańskim Południem, zapisaną na kartach XX-wiecznej prozy tego kontynentu. Reżyser zrezygnował jednak z szorstkiego, „męskiego” języka, czyniąc narratorką i główną bohaterką filmu małą czarnoskórą dziewczynkę. W ten sposób brutalny opis przełamał realizmem magicznym, dodał szczyptę surrealistycznej anarchii (zapożyczonej pewnie od czeskiego mistrza animacji Jana Švankmajera, u którego przez chwilę terminował) i na dokładkę przyprawił wszystko katastroficzną nutą, bliską proroctwom biblijnym czy współczesnym wizjom apokaliptycznym w stylu Cormaca McCarthy’ego.

Taka mieszanka musiała przynieść efekt wybuchowy. W dodatku grająca sześcioletnią Hushpuppy czarnoskóra Quvenzhané Wallis samą obecnością i zadziornym spojrzeniem wprost rozsadza kinowy ekran. To jej oczyma oglądamy świat gwałtowny, brudny, nietrwały, poskładany z cywilizacyjnych odpadów, a jednak budzący większe zaufanie niż sterylna, uporządkowana rzeczywistość po drugiej stronie rzeki. W świecie Hushpuppy bohaterami są nie tylko ludzie należący do społeczności ocalałych, koczujący na wyjałowionym przez powódź zalewisku, nazywanym przez nich „Bathtub”. Niczym w filmach Emira Kusturicy, z którym amerykański reżyser odczuwa pokrewieństwo, równoprawnymi postaciami są tu zwierzęta domowe, ożywające w wyobraźni dziewczynki prehistoryczne stwory, a nawet duch matki, która odeszła w nieznane, zostawiając dziewczynkę z nerwowym, podupadającym na zdrowiu ojcem. Swoją rolę odgrywają w filmie także żywioły, w szczególności zaś widmo kolejnej wielkiej fali, która może zmieść z okolic resztki życia.

Jednak mieszkańcy „Bathtub” czują wyjątkową więź ze swoim miejscem i nie chcą ewakuować się znad rzeki. Są wśród nich biali i czarni, dorośli i dzieci, żyjący wedle własnych praw, znieczulający się alkoholem i zabawą, jakby każda sekunda była im darowana. Również mała Hushpuppy, by okiełznać otaczający chaos, buduje własny mikrokosmos. Jest szczęśliwa na swój dziecięcy sposób, bo nauczyła się cieszyć chwilą, a nawet polubiła swoje demony. Jej ojciec wie jednak, że dziewczynka zostanie kiedyś sama, i dlatego rozpoczyna twarde szkolenie, które ma obudzić w niej prawdziwą „bestię” – czyli twardą, samodzielną kobietę, zdolną przetrwać nie tylko w starciu z rozszalałą naturą.

Zeitlin stworzył utkaną z krwistych szczegółów terapeutyczną bajkę, w której rozwibrowany, zmysłowo zagęszczony świat przepuszczony został przez wrażliwość sześcioletniej filozofki. Pełno w nim cudownych wizji tudzież rozmaitych mądrości o ukrytym porządku tego świata, które przypominają raz po raz, że jesteśmy w świecie całkowicie umownym. Jest to jednak rzeczywistość na tyle sugestywna i żywa, że pozwalamy jej się całkowicie pochłonąć. A komentarze Hushpuppy, podobnie jak rysunki pozostawiane przez nią „dla przyszłych pokoleń”, są dla nas niczym rzucony w wezbraną wodę list w butelce, w którym zamiast wołania o ratunek dostajemy gotową instrukcję, jak godnie przeżyć w brutalnym świecie.

Co ciekawe, mowa jest w niej nie tylko o atawistycznej woli życia i konkretnych sposobach na przetrwanie, ale i o potrzebie współdziałania, o gotowości opieki nad kimś jeszcze słabszym niż my sami. Czyżby ten właśnie przekaz: „nie oglądajcie się na państwo, ale bądźcie razem!”, spodobał się tak bardzo prezydentowi Obamie?  


„Bestie z południowych krain” – reż. Benh Zeitlin, scen. Lucy Alibar, Benh Zeitlin, zdj. Ben Richardson, muz. Dan Romer, Benh Zeitlin, wyst. Quvenzhané Wallis, Dwight Henry, Levy Easterly, Gina Montana i inni. Prod. USA 2012. W kinach od 12 października.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2012