Linia Otwocka

Przed laty Mirosław Bałka rodzinny dom w Otwocku zamienił w pracownię, gdzie przez dwie dekady powstawały jego rzeźby. Dziś dawne studio stało się osią nowego artystycznego projektu.

29.10.2012

Czyta się kilka minut

Otwock, pracownia Mirosława Bałki, w oknie praca Luca Tuymansa „Die Nacht”, październik 2012 r. / Fot. Piotr Kosiewski
Otwock, pracownia Mirosława Bałki, w oknie praca Luca Tuymansa „Die Nacht”, październik 2012 r. / Fot. Piotr Kosiewski

Projekt rozpoczęto w 2010 r., a przed kilkoma dniami zaprezentowano jego kolejną odsłonę. Jak podkreślają twórcy, jest on próbą zmierzenia się z Otwockiem jako miejscem dzieciństwa i dorastania Bałki, jego pracownią, ale też z miastem, z jego przeszłością i dniem dzisiejszym. Sprawdzeniem, co sztuka może „otrzymać” z tego miejsca, jak je spożytkować, ale też, co ono może „otrzymać” od sztuki.


Wokół miasta


Twórcy projektu „Otwock’’ zaproponowali podróż po dzisiejszym mieście. W wydanym specjalnie na tę okazję przewodniku przeplatają się relacje osób związanych z miastem, są przywoływane losy konkretnych ludzi i budynków, budujące opowieść o różnych doświadczeniach i odmiennych losach.


Są też dzieła artystów. Wjeżdżający do Otwocka nagle natykają się na „Witacz” Anny Molskiej (2011). Na rondzie została ustawiona wielka, siedmiometrowa konstrukcja. Artystka połączyła fragmenty sosny wyciętej podczas karczowania pobliskiego lasu z kawałkami metalu. Powstała hybryda, dziwaczna, a nawet trochę pokraczna. Zdaje się podkreślać nieład otwockiej przestrzeni publicznej, w której przeszłość nieskładnie miesza się ze współczesnością, a drewniana architektura, która określała charakter tego miasta, jest brutalnie zastępowana przez współczesne budynki (użycie sosny nie jest przypadkowe: była ona niegdyś obecna w herbie Otwocka).


Do przemian zachodzących w mieście nawiązywały także zrealizowane w 2011 r. dwie inne prace: „Rozbiórka drewnianego domu” Lary Almarcegui i „Willa Niespodzianka” Charlotte Moth. Pierwsza z artystek zajęła się charakterystycznymi dla Otwocka drewnianymi budynkami, w których połączono stylistykę szwajcarskich domów letniskowych i architektury z Podhala (a także dawnej zabudowy rosyjskiej). Dziś coraz częściej są one niszczone. Almarcegui udokumentowała rozbiórkę jednego z nich, chcąc w ten sposób upublicznić proces destrukcji przeszłości (jej tekst i zdjęcia zostały opublikowane w lokalnej prasie). Artystkę zainteresował fenomen modernistycznej architektury Śródborowa lat 20. i 30. XX w., jej uwagę przykuła opuszczona Willa Niespodzianka. Obfotografowała ją i zamierzała obok budynku zamieścić wielkie jego zdjęcia, tworząc niejako „powidok” istniejącego budynku. Willę zburzono, zanim udało się zrealizować ten zamysł i zdjęcia Moth pozostały po niej jedynym śladem...


W tym roku projekt przygotował Luc Tuymans. Jego uwagę przykuła „Zofiówka”, czyli dawny Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów. Podczas wojny część jego pacjentów uśmiercono. Po wojnie „Zofiówka” miała nowych lokatorów, dziś obiekt jest całkowicie zdewastowany. Przedzierając się przed gęsty las, dochodzimy do wzniesienia. Panuje cisza. Nadal stoi część głównego pawilonu, dawno pozbawionego okien i drzwi. W jednym z pomieszczeń Tuymans umieścił tysiąc balonów. Każdy z nich jest czarny. Wydaje się ciężki, toporny. Daleki od lekkich, dziecinnych zabawek. Balony niepokoją, straszą, jakby artysta chciał przypomnieć o tragicznej przeszłości tego miejsca. Na każdym z nich umieszczono cyfrę dziesięć, ważną dla Tuymansa i stale obecną w jego twórczości, ale także będącą adresem, pod którym znajduje się „Zofiówka”.


Wokół pracowni


Projekt odnosi się również (a może przede wszystkim) do Studia Mirosława Bałki, czyli do jego domu rodzinnego przy ul. Łukasińskiego 44. To miejsce mocno naznaczyło twórczość artysty, jak podkreśla, wręcz go formowało. Także w dosłownym rozumieniu tego słowa, bo budynek determinował rozmiary powstających w nim rzeźb. Pojawia się nawet jako samoistne dzieło, jak w przypadku „43 x 30 x 2, 43 x 30 x 2, 1554 x 688 x 10”, w którym odtworzył w skali jeden do jednego podłogi rodzinnego domu na ranczu Stevena Olivera w Geyserville. Dziś jednak Studio coraz częściej pozostaje puste (artysta ma drugą pracownię), zwrócono się zatem do innych artystów z propozycją odczytania tej przestrzeni.


Okno dawnego dziecięcego pokoju Bałki wypełnił obraz Luca Tuymansa „Die Nacht” (2012). Przy czym nastąpiło odwrócenie porządku. Jest on widoczny wyłącznie dla przechodniów. Stał się własnością publiczną, chociaż został umieszczony w prywatnej przestrzeni. Obraz powstał na podstawie kadru filmu Hansa-Jürgena Syberberga z 1985 r., w którym niemiecka aktorka Edith Clever w trwającym sześć godzin monologu opowiada o historii Europy. Tuymans wybrał fragment przedstawiający szkielet budynku. To pusty, nieprzyjazny pejzaż, nieatrakcyjny, jakby przetarty, o rozmytych konturach. Piękny i niepokojący jak nasza pamięć, która często pomija niewygodne dla nas zdarzenia, idee, wreszcie ludzi.


Inna jest praca Tacity Dean „Duck Brush” (2012). Podczas pobytu w pracowni zwróciła ona uwagę na drobiazg: starą dziecinną szczotkę o charakterystycznym kształcie ptaka. Ten motyw wkomponowała w stare pocztówki z postaciami z dziecięcych bajek. Dziwaczy ptak pojawia się nagle, niespodziewanie, a nawet trochę absurdalnie. Kartki zostały umieszczone w gablocie na korytarzu dawnej Szkoły Podstawowej nr 4, do której uczęszczał artysta. Wiszą między ogłoszeniami, dyplomami czy kolekcją sportowych trofeów. Fragment prywatnej historii nagle znalazł się w przestrzeni publicznej.


Dean sprawiła, że wracamy do doświadczenia dziedzictwa. Zrobiła to delikatnie, ale z pewną nutą ironii. Przypomniała o dwoistym charakterze domu przy ul. Łukasińskiego 44, w którym ślady procesu twórczego, materiały rzeźbiarskie i narzędzia pracy mieszają się z pozostałościami zwykłego rodzinnego domu. Unikając przy tym pokusy, by pracownię zamienić w obiekt muzealny, a biografii artysty przydać pewnej dawki patosu.


***


Za pomocą tych wszystkich działań niewielki dom, swoisty stymulator pamięci, stał się częścią czegoś większego, co sam Bałka określił mianem „linii otwockiej”. Jak mówił w rozmowie z Rafałem Jakubowiczem: „to szereg podobnych do siebie miejscowości o charakterze sanatoryjno-uzdrowiskowym, jak Świder, Józefów, Michalin (...). Pojęcie »linii otwockiej« budowane jest poprzez [ich] intensywność (...). W pewien sposób żyję, poruszam się ciągle na »linii otwockiej«”. Jak się okazuje, to nie tylko jego doświadczenie. Stał się elementem szerszej pamięci.  



Projekt „Otwock” jest realizowany przez Open Art Projects i Mirosława Bałkę. Jego kuratorką jest Kasia Redzisz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2012