Kościół Jezusa i Lewiego

Jezus wyszedł i zobaczył człowieka, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: »Pójdź za Mną!«.

18.02.2013

Czyta się kilka minut

On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim. Potem Lewi wyprawił dla Niego wielkie przyjęcie w swoim domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, i mówili do Jego uczniów: »Dlaczego jecie i pijecie razem z celnikami i grzesznikami?«. Lecz Jezus im odpowiedział: »Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników«” (Łk 5, 27-32).

We wszystkich niemal wydaniach Pisma Świętego perykopa ta nosi tytuł „Powołanie Lewiego”. Czy słusznie? Czy naprawdę taki jest jej temat główny? Czy nie jest nim raczej gromadzony przez Jezusa Kościół z grzeszników i celników? Sam fakt powołania jednego z poborców podatków nie wzbudził jeszcze żadnej reakcji u krytyków Jezusa. Ale to, że Pan zasiadł przy stole razem ze „sporą liczbą” publicznych odstępców – już tak. Pada pytanie: „Dlaczego?!”. I pada Jezusowa odpowiedź – pouczenie: o sensie Jego misji w ogóle.

Czy nie o to zresztą idzie w powołaniu Lewiego/Mateusza?! Nie został on przecież powołany dla samego siebie. Jego apostolstwo (kapłaństwo) ma sens wyłącznie ze względu na innych. Nikt nie zostaje kapłanem dla siebie. Nikt nie może sam siebie ochrzcić. Sam siebie rozgrzeszyć. Nikt nie może sobie samemu udzielić sakramentu namaszczenia chorych czy sakramentu święceń. Kapłaństwo przyjmuje się ze względu na innych. Mateusz zostaje apostołem ze względu na środowisko, w którym żyje: celników i grzeszników, wśród których się obraca na co dzień, a których ma przyprowadzić do Jezusa. Także jego nawrócenie – radykalna, bezwarunkowa zmiana życia – jest znakiem/świadectwem dla nich. On wie, czego doświadczył w spotkaniu z Jezusem – może teraz wiarygodnie o tym mówić. Wie, jakiego doznał szczęścia – nie jest w stanie zatrzymać go w sobie i wyłącznie dla siebie. Kapłaństwo, które w przyszłości (na Ostatniej Wieczerzy) przyjmie, już w zalążku okazuje się prawdziwie służebne. Służy spotkaniu/komunii Jezusa z „celnikami i grzesznikami”.

I tak wyjaśnia się padające nieco dalej w tej Ewangelii Jezusowe stwierdzenie: „Większa radość będzie w niebie z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (por. Łk 15, 7). Bo grzesznik, który się nawraca, przyprowadza za sobą do Jezusowego stołu „sporą liczbę” takich jak on. Ci zaś, którzy mają poczucie bycia „sprawiedliwymi” – niepotrzebujący nawrócenia – nie tylko nikogo nie przyprowadzają, ale jeszcze... wywalają za drzwi tych, którzy przyszli.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2013