Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zginęło co najmniej 1,5 miliona z nich. „Rzeź Ormian” uznaje się powszechnie za pierwsze ludobójstwo XX wieku.
„Pragniemy, aby Ormianie, którzy stracili życie w tych okolicznościach na początku XX w., spoczywali w pokoju, i składamy kondolencje ich wnukom” – napisał turecki premier dodając, że chciałby, aby interpretacją tamtych wydarzeń zajęli się historycy z obu państw. Już następnego dnia prezydent Armenii – rozczarowany, że w komunikacie nie pojawiło się słowo „ludobójstwo” – oświadczył, iż Turcja „kontynuuje politykę całkowitego negowania” rzezi Ormian.
Jednak wystąpienie Erdoğana – premiera, którego politykę zwiększania wpływów Turcji w regionie określa się mianem „neoosmanizmu” – to i tak przełom. Jeszcze do niedawna niemal każde odniesienie do wydarzeń z 1915 r. uznawano w tym kraju za atak na „tureckość” (sądowe postępowanie z tego paragrafu wszczynano m.in. wobec pisarza Orhana Pamuka). Komunikat premiera – w którym napisał, że chciałby, aby w przyszłości stosunki z Ormianami cechowały się obustronnym „miłosierdziem” – może być wstępem do słów jeszcze ważniejszych: tureckich przeprosin, na które od wieku czekają Ormianie na całym świecie. Oby te padły jeszcze przed 100. rocznicą tragedii, która przypada dokładnie za rok.