Inne możliwości

Jacek Dehnel: JĘZYKI OBCE –

27.10.2013

Czyta się kilka minut

na okładce fotografia: posąg Antinousa, kochanka cesarza Hadriana, wyłania się właśnie z ziemi. Rzecz dzieje się w Delfach, w roku 1894 – z bielą marmuru kontrastują ciemne, chłopskie stroje greckich kopaczy.


Zdjęcie niezwykłe, ale refleksję nad nim łatwo sprowadzić do banału. Wiersz, któremu ta fotografia dała początek, banalny jednak nie jest. To przewrotne wyznanie wiary, konfrontacja dwóch sposobów rozumienia transcendencji. Wyzwanie rzucone naszym oczekiwaniom na nieśmiertelność, wzmocnione brutalnością finału, zderzonego z klasycyzującą całością.

Strona wcześniej – „Zygmunt Kubiak pisze posłowie do »Wierszy i prozy« Kawafisa”. No tak, posąg Antinousa, Kawafis... tyle że cytat ze znakomitego tłumacza przywołany zostaje polemicznie. „Poeta łączył pracę biurową i podniecającą działalność maklerską z bardziej podniecającym trudem nad sztuką” – napisał Kubiak. „Czy aby bardziej?” – pyta prowokacyjnie Dehnel, upominając się o alternatywę, o prawo do innej możliwości. „Nawet jeśli to kłamstwo – każdego widzieć jak najpełniej,/ każdemu dać/ choćby w wyobrażeniach/ szansę na odmianę”.

Zwodzenie czytelnika, któremu mogło się wydawać, że przewidział już ciąg dalszy, przełamywanie tonu, poetyka kontrastów obecne są zarówno w poszczególnych (choć nie wszystkich) wierszach z „Języków obcych”, jak i w całym starannie skomponowanym zbiorze. Język wysoki sąsiaduje z kolokwializmami. Liryzm z groteską. Mamy to, do czego Dehnel nas przyzwyczaił i czego wielu nie może mu wybaczyć, czyli grę formą, stylizację, dyscyplinę konstrukcyjną, rymy (jak na przykład w „Piosence o lampie i wozie”) – a obok utwory o luźniejszej strukturze i prozy poetyckie, wśród których jest mój ulubiony apokryf o wskrzeszonym Łazarzu, nawiązujący do obrazu Sebastiana del Piombo. Tytułowy cykl „Języki obce”, raz zabawny, innym razem wzruszający, oparty został na – jakby powiedziała Wisława Szymborska – podsłuchańcach, znakomicie spożytkowanych strzępach wielojęzycznych konwersacji prowadzonych podczas spotkań pisarzy czy tłumaczy. Wprowadzenie do cyklu przynosi natomiast kolejny popis formalny, a zarazem pokaz umiejętności piętrzenia znaczeń:

Tłumacz się, że mieszkanie dałeś w swoich ustach
obcemu językowi na rozpanoszenie
(twojemu na kąsanie, walkę i udrękę)
i niech on się tłumaczy, jak ta jego musztra
wyjaśnia słodkie sensy słowa „podniebienie”
(daj językowi palec, weźmie całą rękę).

Pytany przez Macieja Woźniaka o „stylistyczny miszmasz” w nowej książce, Dehnel odpowiada: „Myślę, że tu chodzi o moją pazerność, o żarłoczność, która jest jedną z moich cech zasadniczych, najmocniejszych: o to nienasycenie miejscami, książkami, obrazami, ludźmi. Na języki poetyckie ta żarłoczność też się przekłada: chciałbym mówić »językami ludzi i aniołów«, a może i innych gatunków fauny. To jest dla mnie, mówiąc najprościej, powabne. Pociągające. To eksplorowanie, przesuwanie granic, badanie obrzeży”.

W „Językach obcych” są jeszcze dwa cykle: pięcioczęściowe „Plankty sławiącego boleść” i „Śpiewnik piosenek miłosnych dla średniozaawansowanych”, obejmujący trzynaście utworów i w swojej różnorodności stanowiący jakby zmniejszone odbicie całej książki. Plankt, planctus to wywodzący się z tradycji antycznej utwór żałobny, opłakiwanie czyjejś śmierci; jak autor wykorzystał ten wzorzec, zobaczcie sami. A „Śpiewnik”? „Języki obce” to również tom wierszy o miłości. Także, co dziś nieczęste, o miłości szczęśliwej i spełnionej, co podkreśla dedykacja całości i kilka wierszy adresatowi dedykacji specjalnie ofiarowanych. To mocny akcent w tym poetyckim wielogłosie. (Biuro Literackie, Wrocław 2013, ss. 52.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2013