Imam versus Polska

Imam Ahmed Ammar opuścił Polskę. W oparciu o informacje Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wojewoda poznański uznał, że ten obywatel Jemenu od 14 lat piszący doktorat na Uniwersytecie Adama Mickiewicza zagraża bezpieczeństwu państwa i porządkowi publicznemu. Wydalony odwołał się do Urzędu Repatriantów i zapowiada, że jeśli ten nie zmieni decyzji, będzie walczyć przed sądem administracyjnym z NSA włącznie. Niewykluczone więc, że w końcu sprawa Ammar versus Polska pojawi się na wokandzie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

06.06.2004

Czyta się kilka minut

ABW odmawia podania jakichkolwiek szczegółów, nic dziwnego więc, że historia Ammara rychło stała się medialną sensacją i źródłem wielu hipotez. A to, że organizacje terrorystyczne zlecają czasem swym rezydentom wykonanie ruchu testującego stan wiedzy i sposób reakcji miejscowych służb bezpieczeństwa. A to, że ABW po serii wpadek potrzebowała sukcesu i nagłośniła sprawę muzułmańskiego przywódcy duchowego. A to, że Agencja chciała zwerbować związanego z terrorystami Jemeńczyka, próba się jednak nie powiodła i nie pozostało nic innego, jak pozbyć się twardego przeciwnika. Niewykluczone też, że jest przeciwnie: polskie służby pozyskały Ammara i cała afera jest zasłoną dymną, mającą dać mu alibi i tzw. legendę. Tak czy inaczej, Agencji bronią tym razem zgodnie prezydent i członkowie sejmowej komisji ds. służb specjalnych - i ta zgodność niezależnie od orientacji politycznej jest ewenementem.

Co najważniejsze: abstrahując od poglądów i ewentualnej działalności Ammara jego sprawa pokazuje, jak wątła jest pozycja cudzoziemców przebywających czasowo w Polsce i jak iluzoryczna jest kontrola poczynań specsłużb. Cudzoziemcy mogą być zmuszeni do wyjazdu na podstawie arbitralnej oceny oficera ABW. Więcej: nie mają prawa do obrony i odpowiedzi na zarzuty urzędników, a przed niezawisły sąd ich sprawa trafić może, kiedy już przebywać będą poza granicami Polski. Czy nie lepiej, żeby decyzje o wydaleniu podejmował właśnie sąd? Mówiąc brutalnie: skoro służby już “namierzyły" cudzoziemca stanowiącego ewentualne zagrożenie dla państwa, to żadnym problemem nie powinno być dla nich monitorowanie jego zachowań do czasu rozpatrzenia sprawy przez sędziów. Taka procedura wzmacniałaby też, dziś niestety szczątkową, sądową kontrolę działalności służb specjalnych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2004