Ewangeliczny paradoks

Niespełna miesiąc dzieli nas od 50. rocznicy otwarcia Soboru Watykańskiego II (11 października). Jej dzień będzie dla nas także dniem otwarcia Roku Wiary.

17.09.2012

Czyta się kilka minut

Jednym z najsławniejszych i najczęściej przytaczanych tekstów Soboru, zaczerpniętym z jego Konstytucji „Gaudium et spes”, jest z całą pewnością ten:

„Kiedy Pan Jezus modli się do Ojca, aby »wszyscy byli jedno... jako i my jedno jesteśmy« (J 17, 21-22), otwierając przed rozumem ludzkim niedostępne perspektywy, daje znać o pewnym podobieństwie między jednością osób boskich a jednością synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości. To podobieństwo ukazuje, że człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” („Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym”, 24).

Oto streszczenie całej soborowej antropologii, które wyraża głębokie przeświadczenie Kościoła, że jedyną drogą rozwoju człowieczeństwa jest miłość.

Każdy egoizm, skoncentrowanie na sobie i wyłącznie na swoich sprawach – nasze: „w końcu coś mi się od życia należy”, „muszę wreszcie zająć się sobą”, „najwyższy czas zadbać o samego siebie” – paradoksalnie prowadzi do degeneracji. Skupienie na sobie zabija w nas te specyficznie ludzkie cechy, które najbardziej cenimy w innych: wrażliwość, pokorę, bezinteresowność, przebaczenie, wierność... Co więcej, ono wyzwala w nas takie postawy jak zazdrość, chciwość, zachłanność czy uleganie pożądliwościom...

Człowiek ma rozwijać siebie. To jest jego główny życiowy cel, gdyż „Bóg chce go dla niego samego”. A więc człowiek nie jest stworzony dla Boga! Jest stworzony dla siebie samego i sam dla siebie jest celem! Ma w pełni zrealizować siebie, swoje człowieczeństwo, wszystkie swoje prawdziwie ludzkie aspiracje. Jednocześnie, nie potrafi tego dokonać inaczej, jak tylko kierując swoją uwagę poza siebie i stając się – zapominając o sobie – „bezinteresownym darem” dla innych.

Ojcowie soborowi nie wymyślili sami tego jakże głębokiego paradoksu. Odkryli go w zapisanym w Ewangeliach nauczaniu i życiu Jezusa: „Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je” (Łk 17, 33).

Św. Jan mówi o tym jeszcze mocniej: „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (12, 25). Zaś Apokalipsa stawia przed naszymi oczami przykład męczenników, którzy oddali swoje życie, ponieważ „nie umiłowali dusz swych – aż do śmierci” (Ap 12, 11).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2012