Dziecko – zapaśnikiem

Dziś nie o słowach, lecz o znakach.

26.03.2012

Czyta się kilka minut

Bóg w ciągu całej historii zbawienia przemawia do nas nie tylko za pomocą słów, ale także znaków (często najpierw za pomocą znaków – objaśnianych następnie przy pomocy słowa). Znaki również mają charakter „okruchów”: w bardzo skondensowanej i skromnej formie kodują nierzadko wielką treść. Myślę przykładowo o znakach składających się na celebrację sakramentu bierzmowania (w tym czasie niemal codziennie bierzmuję – zapewne jak każdy biskup). Są nimi: włożenie ręki na głowę kandydata i namaszczenie go świętym Krzyżmem. Wzięte razem, znaki te objawiają jeden z kluczowych paradoksów chrześcijaństwa.

Włożenie ręki na głowę jest znakiem uznania kogoś za dziecko. Bóg kładzie nam swoją Rękę (tzn. Ducha Świętego) na głowę – i tym czułym, rodzicielskim gestem mówi nam: jesteś pod moją opieką, jesteś bezpieczny, będę cię chronił. Mówi też: pozostań dzieckiem! (chociaż celebrujemy sakrament dojrzałości chrześcijańskiej), nie chciej uważać się za dorosłego, którego wiara jest już dojrzała, wykończona, doskonała, nie wymagająca dalszego wzrostu i pogłębienia. „Pozostań dzieckiem!”, czyli kimś, kto przyjmuje rzeczywistość bardziej jako dar niż obszar zarobkowania i zasługi; kto ciągle chce się uczyć i kto ma poczucie własnej słabości.

Równocześnie bierzmowany zostaje namaszczony świętym Olejem. Jak starożytny zapaśnik, przygotowywany do walki! Bo chrześcijanin nie uniknie w życiu walki. Ma swoich wrogów – przynajmniej trzech: świat, szatana i „ciało”. I musi z nimi stoczyć walkę! Nie bez powodu jedną z najstarszych definicji świętego jest łacińskie określenie: „Athleta Christi” (zapaśnik Chrystusowy).

Nie budzi to Waszego zdumienia? Więcej, zgorszenia? Oporu i przerażenia? A cóż to za pomysł: wysyłać dziecko na ring zapaśniczy? Dziecko – zapaśnikiem? Czy taki obraz jest w ogóle dopuszczalny? Czy ma choćby pozory racjonalności?

A jednak! Bierzmując, Kościół przestrzega każdego z inaugurujących swoją dojrzałość w wierze chrześcijan: jeśli pójdziesz do tej walki w innym duchu niż Duch dziecięctwa, i jeśli wzgardzisz środkami, które wydają się „słabe” – nie przetrwasz, być może, nawet pierwszej rundy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2012