Dywersja nad Bałtykiem

Rosyjski atak zbrojny na Łotwę i Estonię – kraje, w których podobnie jak na Krymie i we wschodniej Ukrainie duży odsetek stanowią obywatele mówiący po rosyjsku – wydaje się nieprawdopodobny. Jednak...

21.04.2014

Czyta się kilka minut

Jednak coraz więcej wskazuje na to, że w krajach bałtyckich konflikt już się toczy. Tyle że zamiast wojska do realizacji swoich celów Moskwa używa środków bardziej subtelnych i jeszcze bardziej „asymetrycznych” niż na wschodniej Ukrainie.

Raport estońskiego kontrwywiadu (Kait­sepolitseiamet; www.kapo.ee) wymienia przykłady rosyjskiej infiltracji. Kreml finansuje m.in. stowarzyszenia rosyjskich nacjonalistów, sabotujące integrację społeczeństwa. Ich zadanie polega też na uprawianiu propagandy: rozpowszechnianiu „faktów”, że np. Estonia wspiera nazizm, en masse dyskryminuje obywateli rosyjskojęzycznych i jest państwem bez przyszłości, który Zachodowi sprawia tylko kłopot. Rossotrudniczestwo, czyli oficjalna kremlowska agencja ds. Rosjan za granicą, pod pozorem obrony praw człowieka zakłada „centra ochrony” mniejszości rosyjskiej. W Tallinie działają „międzynarodowe kluby dziennikarzy”, gdzie organizuje się odczyty o „nadbałtyckich sojusznikach Hitlera” itd. Oceniając obywateli Estonii, którzy uczestniczą w tej rosyjskiej propagandzie, szef Kaitsepolitseiamet używa słowa „zdrajcy”, a ich zwalczanie uznaje za jedno z podstawowych zadań swej agencji.

Prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves powiedział w minionym tygodniu, że skala rosyjskich manipulacji jest w Estonii największa od lat 50. XX w. A kłopoty ma też Łotwa: 12 kwietnia jedna ze stacji TV informowała, że w rejonach przygranicznych rosyjscy agenci podburzają ludność rosyjskojęzyczną do wystąpień antyrządowych.

Jak dotąd ostrzeżenia przed Rosją ze strony rządów państw bałtyckich bywały w zachodnich stolicach bagatelizowane lub wręcz uznawane za oznakę paranoi czy rusofobii. „Tak wiele razy powtarzaliśmy przecież: Rosja nie jest nową Rosją” – skarżył się niedawno szef komisji spraw zagranicznych parlamentu Estonii. Dziwnym zbiegiem okoliczności w miniony czwartek, 17 kwietnia, prezydent Putin sam użył nobilitującego (w jego mniemaniu) pojęcia „Nowa Rosja” – w odniesieniu do „rosyjskojęzycznych” terytoriów jej zachodnich sąsiadów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014