Dwie manify

Chrześcijanie, muzułmanie, Żydzi, wierzący i niewierzący, progresiści i konserwatyści, także homoseksualiści, manifestowali 13 stycznia na ulicach Paryża w obronie naturalnej rodziny złożonej z ojca, matki i dzieci.

21.01.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Paryską manifestację porównuje się z protestem z roku 1984 przeciw zniesieniu szkolnictwa prywatnego. W tamtej uczestniczyło 85 tys. osób. Sytuacja jednak była całkiem inna. Wtedy prowadzono rozmowy – jak wspomina ówczesny Sekretarz Konferencji Episkopatu Francji, emerytowany arcybiskup Lille, Gérard Defois – z przedstawicielami Kościoła. W przypadku podjęcia prac nad ustawą o małżeństwach homoseksualistów („Małżeństwo dla wszystkich”) Episkopat został postawiony wobec faktu dokonanego.

Biskupi dołożyli wszelkich starań, by nie była to manifestacja religijna, a już szczególnie kościelna, katolicka. Organizowali ją ludzie świeccy, a w pochodzie biskupi (z wyjątkami) nie maszerowali. Arcybiskup Paryża kard. André Vingt-Trois, idąc w ślady swego poprzednika kardynała Lustigera, spotkał manifestantów w Denfert-Rochereau, by „wyrazić swoje wsparcie, zachętę dla organizatorów i zadowolenie, że Francuzi mogą powiedzieć, co rzeczywiście myślą o małżeństwach homoseksualnych. Nie będę szedł w pochodzie – powiedział – bo jako przewodniczący Konferencji Episkopatu mam inne środki przekazania rządowi mego punktu widzenia”.

Manifestacja była imponująca, pokojowa, pogodna, pozbawiona agresji i wyraźnie oddzielona od analogicznej, zorganizowanej przez katolickich integrystów „Civitas”. Co do liczebności, to organizatorzy (i nie tylko) podają liczbę 800 tys. osób z całej Francji. Tymczasem, po kilku dniach, Prefektura Policji zakwestionowała te obliczenia, utrzymując, że uczestników było 340 tysięcy. Dane policji zakwestionowali inni. W tygodniku „Valeurs actuelles”, powołując się na „bardzo pewne źródło”, ktoś doniósł, że prefekt policji już około godziny 13.00 wydał ustne polecenie swoim podkomendnym, by trzymali się liczby 340 tysięcy.


Biskupom zależało na tym, by manifestacja („La Manif pour tous”) nie była manifestacją kościelną, oraz by nie było w niej akcentów homofobicznych. W realizacji pierwszego punktu szczególnie ważnym sprzymierzeńcem okazała się wspólnota żydowska. Jeszcze przed manifestacją duże wrażenie wywarła wspólnota stanowisk Benedykta XVI i wielkiego rabina Francji Gellesa Bernheima, którego papież zacytował w przedświątecznym przemówieniu do Kurii Rzymskiej, określając wyłożone przez niego racje podjęcia protestu jako dobrze udokumentowane i głęboko przejmujące.

Rząd jest zdeterminowany co do wprowadzenia nowego prawa. Zapewnia, że słowa „ojciec”, „matka” nie zostaną usunięte z tekstów prawnych. Grupa prawników, socjologów i antropologów z l’EHESS (Szkoły Wyższych Studiów i Nauk Społecznych) opublikowała analizę nowego prawa o małżeństwie i adopcji z konkluzją, że reforma nie grozi zniszczeniem małżeństwa ani rodziny, nie likwiduje różnicy płci ani stanu cywilnego, lecz wprowadza konieczne przekształcenia prawa pokrewieństwa. Tymczasem 16 stycznia, a więc trzy dni po manifestacji, Stała Rada Episkopatu Francji ogłosiła komunikat, w którym wzywa do wzięcia pod uwagę społecznej mobilizacji i szeroko zakrojonego sprzeciwu. Biskupi namawiają do „stworzenia płaszczyzny dla autentycznej refleksji” nad tym, co Episkopat określa jako „reforma cywilizacji”: „Dlatego pragniemy, by z okazji debaty parlamentarnej deputowani i politycy znaleźli rozwiązania i sformułowania, które będą wyrażały szacunek dla heteroseksualnego charakteru małżeństwa, dla adopcji i dla osób homoseksualnych. Jako biskupi zapraszamy wspólnoty katolickie do dalszej refleksji nad tym fundamentalnym problemem”.


Czytając rozmaite relacje i komentarze odnoszące się do wydarzeń z 13 stycznia, trudno się oprzeć pokusie porównania z nami. Tam rzecz dotyczy istotnej „reformy cywilizacji”, sposobu rozumienia prawa naturalnego (do niego odwołał się, zabierając w tej sprawie głos wielki rabin Rzymu di Segni: „według Tory Żydzi mają zachować 613 przepisów, ale to nie znaczy, że nie-Żydzi mają nie mieć żadnych reguł. W rzeczywistości bowiem mają je także i oni, zawarte w siedmiu podstawowych rozdziałach tzw. przykazań Noachidi – prawa naturalnego”). Ci, którzy szli w paryskim pochodzie, niezależnie od orientacji politycznej czy religijnej, wiedzieli, że nie chodzi o partykularny interes Kościoła, lecz o sprawę istotną dla całego społeczeństwa.


My też mamy za sobą gigantyczną manifestację... niby religijną, bo z Mszą św. na placu, emblematami kościelnymi i wspieraną przez Kościół. Tam spór się toczy o prawo naturalne, o sposób rozumienia rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa, u nas o przywilej dla „katolickiej” telewizji. Tam szli ramię w ramię wyznawcy różnych poglądów i religii, u nas wyłącznie katolicy (pewnej opcji), walczący o platformę cyfrową dla siebie...

Chyba jednak wciąż od „tych” Francuzów warto i można tego i owego się nauczyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2013