Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uśmiech pierwszy
W szkole jeszcze ciemno. Sala 114 w konspiracji. Trzeba nadmuchać dwieście balonów, a potem przetransportować je do sekretariatu. Pani Krysia - solenizantka - nie może niczego wiedzieć. Po prostu, wchodząc do sekretariatu ma oniemieć. O 8.30 oniemiała. Ja trochę wcześniej: przed szóstą rano w szkole była cała klasa, niektórzy jechali autobusami po piątej. Dmuchali, sto lat śpiewali, na lekcjach drzemali - ale warto było. W pokoju nauczycielskim - wśród rozliczeń, statystyk, druków uzasadnień ocen niedostatecznych, planów wychowawczych, niedomytych kubków - pojawia się ciasto.
Uśmiech drugi
Lekcja matematyki. Omawiamy wykresy funkcji homograficznych, czyli hiperbole. Miejsce zerowe, punkt przecięcia z osią OY... Nuda. Nagle Tomasz z ostatniej ławki zadaje pytanie: a do czego te hiperbole? Mówię o kształcie zwierciadeł i anten satelitarnych. Tomasz nie jest zadowolony. Czytał ostatnio o geometrii hiperbolicznej. Rysuję więc na tablicy trójkąt, pytając - może nie całkiem matematycznie - ile ma w sumie stopni. Odpowiedź 180 satysfakcjonuje. Ale przecież tablica wisi na ścianie, która wisi (stoi?) na Ziemi - a na balonie trójkąt zdaje się mieć więcej niż 180 stopni. Ale przecież Ziemia wisi we wszechświecie, a ten jest ponoć z hiperbolą związany i trójkąt stopni ma trochę mniej. Defekt trójkąta, stała Hubble’a...
Nagle dzwonek. Nie zdążyłem zadać pracy domowej.
Uśmiech trzeci
Przerwa. Z piwnic dobiega zapach grzanek. Tu urzędują uczniowie z podziemia. Gagatki, które wpadły na pomysł wzięcia sprawy w swoje ręce - wyremontowania starej salki. Fotele przywieźli, kanapy, szafy, chleb tostowy dowożą. Na drzwiach: "M" jak... matematyka - logo to literka w kształcie kotwicy: "Matematyka Walcząca". Nawet znaczki wyprodukowali. I po lekcjach w każdą środę sami sobie referują. Klasy pierwsze z drugimi. Drugie z trzecimi. I herbatę pyszną robią.
Uśmiech czwarty
Nadzwyczajne posiedzenie rady pedagogicznej: Mariola przyniosła parasole, Kasia ćwiczy pianie koguta, Waldek wskakuje w obcisłe getry. Tekst opowiadań Mrożka nie jest łatwy. Można się przebrać za lisa i koguta, ale język się plącze. Ucieczki nie ma - w szkole, wśród dziesiątek zapowiedzi spektakli uczniowskich, już pojawił się nasz plakat. Bez hasła: "nauczyciele przedstawiają"... Niech snują podejrzenia.
Uśmiech piąty
W klasie pierwszej matura jest jeszcze zbyt odległa. Teraz muszę więc z klasą zrobić coś fascynującego: akademię z okazji Święta Niepodległości... Też poczuli radość, gdy pierwszy raz o tym usłyszeli. Na którymś z zastępstw pogadaliśmy o tym, czego nie lubią. Padło na Asnyka - na początku akademii dziewczynę recytującą jego wiersz chłopcy wynoszą ze sceny. Muzyka narasta. Zmierzamy do pytania: kto ty jesteś? Śpiewa je Anna Szałapak, a w trakcie Miłosza na scenie pojawiają się rekwizyty związane z dzisiejszym człowiekiem. I kajak, i trąbka stadionowa, i gaśnica, i wiertarka, i Biblia, i książka z przysposobienia obronnego.
I uczniowie.
***
Przy wejściu do budynku mijam Stefana Batorego - patrona szkoły, której byłem uczniem, a teraz jestem nauczycielem...
Czasem zmęczony, podenerwowany, finansowo zdziwiony. Z uśmiechem.
KRZYSZTOF OLEŚ (1977) jest nauczycielem matematyki w liceum ogólnokształcącym w Chorzowie.