Czy Wojciech miał rację

Kiedy piszę te słowa, trwa jeszcze Zjazd Gnieźnieński. Gniezno urodziło się z charyzmatu, z osobowości i męczeństwa św. Wojciecha.

19.03.2012

Czyta się kilka minut

Przed jego śmiercią najważniejszym polskim ośrodkiem życia kościelnego i politycznego w Polsce był Poznań (stolica Mieszka I oraz biskupów: Jordana i Ungera). W roku 1000 pierwszą polską metropolią zostało jednak Gniezno – z powodu Wojciecha, a mówiąc ściśle: z powodu jego grobu.

Ta misja nie musiała się skończyć męczeństwem (w 997 roku) – Wojciech nie musiał ginąć. Będąc przyjacielem cesarza i bliskim znajomym Bolesława Chrobrego, mógł każdego z nich prosić przed pójściem do Prus o wsparcie dla swej misji: zbrojne, organizacyjne i finansowe. Mógł się zabezpieczyć na wiele sposobów przed jej nieznanymi (ale przewidywalnymi!) niebezpieczeństwami. Tak czynili przecież średniowieczni biskupi-misjonarze, zarówno przed nim (św. Bonifacy, „Apostoł Niemiec”), jak i po nim (św. Otto z Bambergu, „skuteczny” ewangelizator Pomorza). On jednak poszedł bez oddziału wojska, bez wielkich pieniędzy i bez broni. Nie zabrał topora – choćby do ścinania świętych drzew; za to bez wahania położył swą własną głowę pod topór (jak to zapamiętały i do dziś pokazują słynne Drzwi Gnieźnieńskie).

Najstarsze „Żywoty” św. Wojciecha pokazują go w trakcie misji jako człowieka dialogu: szuka rozmowy, szybko postrzega dzielące go z miejscową ludnością różnice kulturowe i próbuje je zniwelować: chce się do Prusów upodobnić strojem i sposobem bycia, nauczyć się ich języka – po prostu chce wśród nich zamieszkać, i spokojnie czekać, aż się nadarzy okazja do głoszenia Chrystusa.

Nie chce, by się go bali.

I sam nie chce się ich bać! Czy nie tego uczył Chrystus, kiedy mówił: „nie bierzcie na drogę laski” (por. Mt 10, 10; Łk 9, 3)?

Jako polski Kościół urodziliśmy się z Jego męczeństwa. Męczeńskiej śmierci Wojciecha nie byłoby jednak bez wcześniejszego jego radykalizmu życia: wierności Ewangelii, konsekwentnego wyboru środków ubogich, warunkującej go WOLNOŚCI ducha, cierpliwości i długomyślności, szacunku wobec innych i ciekawości świata ich wartości.

Czy św. Wojciech miał wtedy rację?

Czy ma ją DZIŚ?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2012