Cztery szuflady

Wypełniona po brzegi aula przywitała go burzą oklasków.

20.08.2013

Czyta się kilka minut

Stanął za pulpitem i zaczął czytać fragment nowego dramatu – coś w rodzaju modlitwy do Ducha Świętego. Kilkaset zaskoczonych osób milczało jak zaczarowane, jednak od czasu do czasu w tej ciszy rozlegał się charakterystyczny chichot. To chichotał Jan Błoński, siedzący tuż obok Mrożka. On jeden wiedział, że Mrożek czyta monolog swojego bohatera skierowany do portretu Stalina.

Był czerwiec 1987 r., Mrożek przyjechał do Polski po długiej przerwie. Przyjechał opromieniony sławą kogoś, kto przed laty chodził po Krakowie w jednych skarpetkach, a dziś jego sztuki grane są na największych scenach świata. Spotkanie nie kleiło się; o tym, że pisarz jest małomówny, krążyły legendy, teraz mogliśmy się przekonać, jak wiele w nich prawdy. Na pytania odpowiadał zwykle jednym, dwoma zdaniami. Nie było żartów, efektownych puent. Sala gruchnęła śmiechem tylko raz. Ktoś zapytał: „Zygmunt Kałużyński napisał o panu to i to. Co pan na to?”. „Nie znam człowieka”.

Jest takie mało znane wspomnienie Wisławy Szymborskiej, które w 1991 r. opublikował „NaGłos”. Poetka wraca do czasów, kiedy mieszkała w kamienicy przy ulicy Krupniczej 22. Na początku lat 50. Mrożek dostał tam niewielki pokój na poddaszu, siedem metrów kwadratowych. W krótkim tekście Szymborskiej – choć opublikowanym w cyklu różnych wspomnień o Mrożku – autor „Tanga” się nie pojawia. Jest tylko to jego ciasne mieszkanie. Któregoś razu, gdy Mrożek przebywał za granicą, sąsiedzi zauważyli, że drzwi mieszkania są otwarte, a przy zamku ktoś majstrował. Wezwano milicjanta, by spisał protokół. „Ręczniki dwa, koszule męskie trzy, para spodni jedna, marynarka używana jedna”, pisał funkcjonariusz. „Interesowały go raczej rzeczy praktyczne, o zrozumiałym przeznaczeniu, toteż książek do protokołu nie wciągnął, odnotował za to pustą walizkę wywleczoną spod tapczana. Wreszcie zbliżył się do biurka i pozaglądał do szuflad. Były w nich bardzo starannie ułożone rękopisy, maszynopisy, rysunki. Chwilę pomyślał, pomyślał, westchnął z politowaniem i dopisał: »w biurku cztery szuflady szpargałów«...”.

Nie wiadomo, którego roku dotyczy to wspomnienie. Gdzieś w mieszkaniu, może właśnie w biurku, musiało być kilkanaście tomów młodzieńczego dziennika, które później Mrożek spalił.

W tym samym numerze „NaGłosu” ukazał się też wywiad z Mrożkiem przeprowadzony przez jego redaktorów. Wywiad nie był udany, ale początek miał wybitny. „Chcielibyśmy następny numer »NaGłosu« – może w całości, może w dużej części – poświęcić Panu”, oświadczył Bronisław Maj. „To potworne”, stwierdził Mrożek. „Możemy to zrobić?”, ciągnął niezrażony Maj. „Oczywiście”, padła odpowiedź.

Z twórczości Mrożka najczęściej wracam do opowiadań. Nie ma roku, żebym czegoś nie przeczytał, niekiedy po raz dziesiąty czy piętnasty. I rysunków. Mam dwa ulubione. Na jednym jest scena napadu. Napastnicy przywiązali ofiarę do fotela na biegunach. Teraz przyglądają się jej z oburzeniem: „To szczyt cynizmu – bujać się w takiej chwili”. Drugi przedstawia niskiego, łysawego ludzika z dużym nosem. Nad tą smutną postacią zawisa w dymku pytanie: „Dlaczego narysował mnie Sławomir Mrożek, a nie Leonardo da Vinci?”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2013