Czas wizytacji

W ubiegły czwartek liturgia przypomniała nam jeden z dwóch momentów, w których Jezus w dorosłym życiu płakał: „gdy był już blisko, na widok miasta [Jerozolimy] zapłakał nad nim” (Łk 19, 41).

23.11.2014

Czyta się kilka minut

Kilka, kilkanaście dni wcześniej Jezus zapłakał nad grobem Łazarza, przejęty losem Kogoś, kogo całym sercem kocha (zob. J 11, 35); teraz płacze w tym samym „duchu”.

Dlaczego płacze?

Bo w tym dniu (grec. en te hemera; w. 42) i w tym momencie (grec. kairos; w. 44) Jerozolima nie rozpoznaje „czasu nawiedzenia” (w. 44).

Czas nawiedzenia. Można by też przetłumaczyć „czas wizytacji” (tak tłumaczy Hieronim: tempus visitationis). Wiecie, co to jest wizytacja? Ja wiem. Wizytuję niemal każdego tygodnia: kolejne parafie naszej archidiecezji (weekend w weekend – w tym roku „zwizytowałem” 23 parafie). Wyobrażacie sobie proboszcza, który „nie rozpozna” czasu wizytacji?! Od roku (przynajmniej) wiadomo, że będzie... Pełna mobilizacja – w każdym wymiarze funkcjonowania parafii: od kancelarii przez wszystkie grupy formacyjne po porządek na cmentarzu.

No chyba żeby...

Opowiadała mi kiedyś siostra Klara, duchaczka, której w wielkiej mierze zawdzięczamy przetrwanie wawelskich archiwaliów, że kardynał Sapieha (na szczęście jedynie od czasu do czasu) odwiedzał krakowskie klasztory w przebraniu... „dziada”. Przychodził na furtę, zasłaniał twarz mocno naciągniętym daszkiem czapki i zmienionym, cichym głosem prosił (lepiej powiedzieć: żebrał) o wsparcie – choćby o coś do zjedzenia albo o to, by się nieco zagrzać w kuchni. Jeśli został do niej zaproszony, zdejmował w niej przebranie.

Nie odważyłbym się pewnie tak zrobić. Ale wystarczy, że czasami uda mi się przyjechać na wizytację nieco wcześniej: wejść do kościoła, usiąść w jakimś kącie na modlitwę (bez wzniecania „alarmu”), w zwykłej, czarnej sutannie, bez piuski. To już jest nadto, by wygenerować skrajne zdumienie – rzecz jasna w tych tylko, którzy mnie rozpoznają. Bez fioletów, bez mitry i pastorału, bez baldachimu w drzwiach i bez dzwonów (a na Podhalu bez banderii) nie ma „wizytacji”!

Jechał na osiołku (nie na bojowym koniu), w towarzystwie rybaków, celników i dzieci (nie eskorty i armii); jechał, by oddać życie (a nie żeby zabijać), ogłaszał pokój (a nie wojnę), przekonany, iż można go osiągnąć jedynie ubogimi środkami. Nie został rozpoznany. Tamtego dnia Jerozolima nie zobaczyła w Nim swego Pana.

A czy rozpoznaje Go Jerozolima nowa – Kościół, który tworzymy? Wyzwanie tamtego dnia przecież trwa! Nie jest przecież tak, że wtedy – jednorazowo i jedynie na chwilkę – Jezus się „przebrał” (jak książę Sapieha) za ubogiego, pokornego i odrzuconego. On taki jest „wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8). W niebie – tam, gdzie wszyscy chcą Go widzieć jako zwycięskiego Lwa z pokolenia Judy, On się objawia jako Baranek zabity (Ap 5, 5n), i jako taki żyje na wieki. Jako taki króluje.

Można Go przegapić, jeśli się Go mierzy własnymi oczekiwaniami i własnymi kryteriami wielkości.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2014