Choroba języka

Jan Peszek, aktor i reżyser: Jest w Polsce pole, na którym język fermentuje, psieje i karleje. To pole, gdzie działają politycy.

14.04.2009

Czyta się kilka minut

Nie wszyscy, choć w większości. To dość okropne uczucie dla obywatela polskiego, kiedy stwierdza, że decyzje o jego losie wydają osobnicy niemówiący poprawnie po polsku. Media z kolei przechwytują to, co dla mechanizmów rynkowych wydaje się atrakcyjne i powszechnie dobrze się sprzeda. Reagują więc z podziwu godnym refleksem na to, co przynosi ulica. Powielają jej wzorce w mnożących się serialach, telenowelach, quizach i tym podobnych, które za wszelką cenę chcą sprostać wymogom tak zwanej oglądalności. Pogląd Bogusława Schaeffera, że im bardziej sztuka przylega do życia, tym bardziej wulgarne tworzy produkty, odnosi się w dużym stopniu do języka produktów medialnych, który - także za sprawą używających tego języka aktorów - staje się bezwartościową papką.

Niestety, znajdujemy się w sytuacji zapętlenia i próba szukania ratunku dla języka wymagałaby znalezienia wyjścia z tej pętli. Wzajemne uwarunkowania tych mechanizmów są tak silne, że nie sposób znaleźć na to prostego rozwiązania. Prowadzenie do wyjścia z tej zaklętej pętli jest z pewnością sprawą elit, które muszą tworzyć silne bastiony oporu. Nawet indywidualny opór może tu odegrać rolę. Sam, w miarę możliwości, próbuję go stawiać - a to dlatego, że wierzę, iż jeśli wszystko będzie wolno i przestaną obowiązywać jakiekolwiek kryteria, czeka nas koniec języka. Zresztą, jesteśmy już dość blisko tego końca - bo choroba, na którą cierpi język, jest zjawiskiem globalnym i mam wrażenie, że sytuacja już dawno wymknęła się spod kontroli.

JAN PESZEK (ur. 1944) jest aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym, reżyserem teatralnym i pedagogiem. Grał w spektaklach najwybitniejszych reżyserów, m.in. Kazimierza Dejmka, Jerzego Jarockiego, Krystiana Lupy, Grzegorza Jarzyny. Od 1997 r. aktor Teatru Narodowego w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2009