Chomsky wiecznie żywy

Reżyser teledysków Björk za kamerą dokumentu o papieżu lingwistyki? Szalony pomysł. I jeszcze bardziej szalony film.

01.09.2014

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu Gondry’ego „Czy Noam Chomsky...” / Fot. Against Gravity
Kadr z filmu Gondry’ego „Czy Noam Chomsky...” / Fot. Against Gravity

W czasach, kiedy coraz trudniej odróżnić intelektualistę od celebryty, 86-letni Noam Chomsky pozostaje zjawiskiem całkowicie osobnym. Trudno byłoby znaleźć dziś myśliciela, który byłby równie obecny medialnie. W jego filmografii można doliczyć się aż 140 tytułów, głównie filmów dokumentalnych z jego udziałem bądź o nim (jak znakomite „Sfabrykowane przyzwolenie” Marka Achbara i Petera Wintonicka), zaś ostre publiczne wystąpienia, czy to przeciwko imperialnym zakusom USA, czy rasistowskiej polityce Izraela, przyniosły mu sławę „amerykańskiego hejtera”. Jednakże Michel Gondry w swoim filmie o Chomskym zdecydował się pokazać trochę inne jego oblicze: nie lewicowego harcownika, ale współczesnego pana Cogito, którego nieustający „ruch myśli” jest równie cenny, jak spektakularne polityczne akcje.

Czy Noam Chomsky jest wysoki, czy szczęśliwy? – w filmie nie znajdziemy, rzecz jasna, odpowiedzi na tytułowe pytanie, które w polskim tłumaczeniu niezbyt fortunnie oddaje jeden z głównych problemów lingwistycznych badanych przez Chomsky’ego, a dotyczący związków między gramatyką i logiką (finał dokumentu szczegółowo to wyjaśnia). Sam Gondry, znany raczej jako twórca teledysków Björk czy filmów takich jak „Zakochany bez pamięci”, nie próbuje być intelektualistą na miarę swego bohatera. Wchodzi raczej w rolę rozmówcy „naiwnego”, na co duży wpływ ma jego francuski akcent i ograniczone kompetencje językowe, a także liczne osobiste dygresje czy autotematyczne wtręty dotyczące zmagań z filmową materią. Paradoksalnie dokument na tym zyskuje: prowadzone w 2010 r. rozmowy z uczonym uciekają od akademickiego rygoru. Kiedy Chomsky tłumaczy, dlaczego należy wracać do początków rewolucji naukowych i ciągle zadawać pytania pozornie oczywiste, zaczynamy rozumieć, czemu poważny lingwista przyjął propozycję zwariowanego reżysera.

Gondry dwoi się i troi, by film nie był spotkaniem dwóch gadających głów. Formuła „rozmowy animowanej” sprawdza się tu znakomicie, choć widza nieanglojęzycznego, zmuszonego czytać napisy, może nieco rozpraszać. W obrazie dzieje się bowiem równie dużo, co na poziomie werbalnym. Półtorej godziny filmu Gondry wypełnia animacją kombinowaną, czyli łączącą techniki: schematyczne rysunki i diagramy, „ożywione” mapy i archiwalne fotografie, a do tego nagrania dokumentalne i proste inscenizacje.

Pracujący non stop kalejdoskop przenikających się kolorowych obrazów czasem działa psychodelicznie, czasem trochę męczy, Gondry jednak już na wstępie próbuje wytłumaczyć się ze swego artystycznego wyboru. Nie chodzi mu wyłącznie o uatrakcyjnienie naukowych wywodów, ale o przypomnienie, że kino, w tym również dokumentalne, jest zawsze subiektywnym i zawsze niepełnym przedstawieniem rzeczywistości. W ten sposób reżyser filmu pozostaje wierny filozofii Chomsky’ego na temat granic naszego poznania, wyznaczanych przez niedoskonałość naszej percepcji i dowolność interpretacji.

W dzieciństwie chciał zostać... wypychaczem zwierząt. Po prostu intrygowało go samo słowo – po angielsku taxidermist. Twórca gramatyki transformacyjno-generatywnej, która tak mocno odcisnęła swoje piętno na dzisiejszej psycholingwistyce czy informatyce, od zawsze poszukiwał tajemniczych związków między językiem a światem. W filmie Gondry’ego serwowana w poręcznych pigułkach popularnonaukowa strawa miesza się z osobistymi wyznaniami. Są więc opowieści o rodzicach syjonistach i o szykanach, których doznawał żydowski chłopiec w Ameryce lat 40., są też wspomnienia zmarłej nie tak dawno żony, z którą przeżył szczęśliwie 60 lat. Wbrew stereotypowi lewackiego intelektualisty Chomsky przedstawia bardzo roztropny pogląd na temat religii oraz jej obecności w życiu człowieka i społeczeństw. Jednocześnie broni praw tureckich Kurdów, francuskich Romów czy terroryzowanych podczas wojny domowej kolumbijskich cywilów.

Na początku lat 70. naukowcy z Uniwersytetu Columbia, chcąc utrzeć nosa Noamowi Chomsky’emu i jego teoriom na temat wyjątkowości ludzkiego języka, nazwali szympansa, który w procesie wychowania miał stać się człowiekiem, imieniem Nim Chimpsky. Fatalny w skutkach eksperyment wykazał, że wybitny lingwista miał jednak rację, choć ostatecznie to nie umiejętności językowe okazały się istotą człowieczeństwa. Co ciekawe, nie była to jedyna próba zwierzęcej inkarnacji znakomitego uczonego: w ubiegłym roku odkryty w Teksasie gatunek pszczół został nazwany na jego cześć megachile chomskyi. Oglądając dokument Gondry’ego aż trudno uwierzyć, że ten skromny, mówiący prostym językiem człowiek jest nie tylko instytucją nauki, ale i żywą ikoną. Można podzielać jego poglądy albo się z nimi spierać, lecz jedno z pewnością imponuje: Chomsky nie spoczął na akademickich laurach. Stara się być niestrudzonym komentatorem rzeczywistości, poruszycielem myśli i sumień.


„CZY NOAM CHOMSKY JEST WYSOKI, CZY SZCZĘŚLIWY?” (Is the Man Who Is Tall Happy?) scen. i reż. Michel Gondry. Prod. Francja 2013. W kinach od 5 września.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2014