Brudne buty

Dzieją się rzeczy historyczne: pan Kolorowa Koszula zdenerwował się, że papież chodzi w brudnych butach, czym okazuje „brak uszanowania dla majestatu sprawowanej funkcji”.

16.12.2013

Czyta się kilka minut

Kolorowa Koszula wolałby, żeby papież wcale nie chodził. Tylko żeby go noszono. „Ja oczekuję jeszcze, że wróci lektyka i tiara, że wykupimy jako Kościół z muzeum w Waszyngtonie tiarę, którą sprzedał, moim zdaniem pochopnie, Paweł VI. Tiara, czyli symbol tego, że władza kościelna jest nad władzą ziemską. Trzy korony w tiarze pokazywały, że władza ziemska nie ma żadnych praw w Kościele, a na odwrót. Ja uważam, że nie powinno być jurysdykcji państwowej nad księżmi, (...) ksiądz powinien uzyskiwać w momencie święceń kapłańskich immunitet od przepisów prawa państwowego” (cytuję za portalem fronda.pl). W ten sposób pan Kolorowa Koszula zgrabnie przeszedł od tematu butów do tematu karania przestępców w sutannach. Zgodnie z zasadą, że jak już krytykować, to po całości. Temat, zaiste, gorący, ale i tego było panu Koszuli za mało. Całość zwieńczył refleksją nad teologicznymi kompetencjami papieża Franciszka. Mam cytować? „Nie każdy papież musi być mocny z teologii, natomiast ten jest po prostu kiepski”. Zdanie to, zwłaszcza jego część pierwszą, zgłaszam do nagrody, tylko jeszcze nie wiem jakiej.

O co chodzi komuś takiemu jak pan Kolorowa Koszula? O wywołanie szumu? O cytowania? Popularny jest jak sam diabeł, na spotkania z nim (w odróżnieniu od papieża) trzeba kupować bilety, więc po co mu więcej. Czepiać się Ojca Świętego? Mało, Ducha Świętego się czepiać, co tak konklawe pokierował? Dopiero mnie oświecił wpis na Facebooku: „On sam ma chrapkę na to stanowisko, mówię wam...”.

Jak Państwo wiecie, ja rzadko szydzę. Jak szydzę, to na ogół skreślam. Mnie się szydera nie trzyma, choć chciałbym. Niewykluczone, że powyższe też bym skreślił, gdybym poczekał. Ale nie poczekam. Nie ma na co czekać. Człowiek czeka, a głupota rośnie i kwieciem się obsypuje. Za chwilę zobaczymy owoce...

***

W piątek 13 grudnia jadę metrem do centrum stolicy. Na placyku przed wyjściem ze stacji czekają na mnie dwa transportery i milicyjny wóz. Młody zomowiec wręcza mi naklejkę: „Zapal światełko wolności”. Dwie dziewczyny za mną śmieją się do zomowca. „Może zapalę, jak nie zapomnę”, mówi jedna zalotnie. Ja wiem, że młodzież teraz słaba z historii i że uczyć trzeba, pokazując. Ale jakoś mi z tym zomowcem-przebierańcem nie po drodze. I z tymi transporterami. Nie przyjrzałem się, może i koksownik postawili? Nie musieli, dzień był ciepły. Nie tak jak wtedy.

13 grudnia zbiegałem pędem z piątego piętra, żeby nie spóźnić się na mszę o dziewiątej. Na dole zatrzymał mnie sąsiad. „Rodzice pozwolili ci iść do kościoła?” „A czemu nie?” „Jest stan wojenny, lepiej wróć i zapytaj”. Wróciłem na górę, zanim ojciec włączył telewizor, matka powiedziała, żebym się nie przejmował, bo przecież niemożliwe, żeby zakazali chodzić do kościoła. Tego pierwszego dnia żadnych zomowców nie spotkałem, dopiero parę miesięcy później wylegitymował nas patrol milicji, gdy wracaliśmy z religii z workiem mąki. Kolegę wsadzili do radiowozu, żeby go nastraszyć, bo coś im odpyskował. Dziś jest policjantem.

Tamto doświadczenie – mocne, przejmujące, zapisane m.in. w wierszach Krystyny Miłobędzkiej. „Ogromne my w którym staję pierwszy raz w życiu. Dodana i pomnożona. (...) Do pierwszej krwi ulicy, do pojemnika z gazem, do otwartych okien, do drzwi kościoła. My nie chce się rozejść. (...) Ciała zjednoczone ludzką bezbronnością w broń ludzką”. Wszystko to przyszło później.

Z tej pierwszej mszy stanu wojennego wracałem przez pola, żeby nie ulicami. Ziemia była twarda i czysta, powietrze ciche i bez zapachu. Ksiądz powiedział tylko kilka zdań. Wyłączono telefony i nikt nic nie wiedział. Wydaje mi się, że się nie bałem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2013