Boli mnie krzyż

Twórcy „Stacji Warszawa” chcą pochwycić dzisiejszą „posmoleńską” Polskę w całej jej schizofrenii i zagubieniu.

24.03.2014

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Stacja Warszawa” / Fot. MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Stacja Warszawa” / Fot. MATERIAŁY PRASOWE

Chrystus raz jeszcze postanowił zstąpić na polską ziemię. Dopiero co objawił się w „Klątwie”, pierwszym odcinku serialu teatralnego w reż. Moniki Strzępki, a już jest okazja, żeby spotkać go na ekranie w filmie pod znaczącym tytułem „Stacja Warszawa”. Stolica jest tu bowiem nie tylko przystankiem, na którym zatrzymali się bohaterowie filmu – odniesienia do Drogi Krzyżowej są ewidentne. W wielu scenach pojawiają się emblematy krucyfiksu w rozmaitych wariacjach, protagoniści mogliby śmiało powtórzyć za bohaterem filmu Marka Koterskiego: „wszyscy jesteśmy Chrystusami”, zaś miejscem, gdzie nieuchronnie przeciąć się muszą ich kręte ścieżki, jest warszawski plac z górującym nad nim wiadomym symbolem.

Z pespektywy krzyża kamera ogarnia kłębiący się ludek. Transparenty z napisem „Krzyża nie oddamy” mieszają się z prowokacyjnym „Boli mnie krzyż”. Są tu, zdawać by się mogło, wszyscy: wierzący i ateusze, wykluczeni i zwykli frustraci, wojujący „krzyżowcy” i przypadkowi przechodnie niesieni tłumną falą. I takie też są najwyraźniej aspiracje twórców filmu – pochwycić dzisiejszą „posmoleńską” Polskę w całej różnorodności, w całej jej schizofrenii i zagubieniu. Jedno spostrzeżenie z pewnością pozostaje trafne: gdyby w tym rozhisteryzowanym tłumie nagle zjawił się Chrystus, zostałby zakrzyczany, wyśmiany albo zwymyślany od „szatanów” i „pedałów”. Grany przez Eryka Lubosa były więzień (który, jak się dowiadujemy, „pokutował za nie swoje winy”) ma być taką właśnie Chrystusową figurą. Nieważne, że to nawiedzony wariat rozmawiający na głos z Matką Boską, upostaciowioną w filmie przez Martę Lipińską. Jego obecność na warszawskich ulicach stanowi prawdziwe wyzwanie rzucone polskiej religijności.

Ambitne przedsięwzięcie autorstwa piątki młodych reżyserów wykorzystuje patchworkową formę narracji, doprowadzoną ongiś do mistrzostwa przez Roberta Altmana. Mamy więc w polskim filmie co najmniej szóstkę głównych bohaterów, a ich losy tworzą dość luźny splot, zacieśniany przede wszystkim religijną symboliką (kult maryjny, metafora Ostatniej Wieczerzy, reklamy, które patrzą na nas niczym prawosławne ikony). Przed nami niepijący alkoholik próbujący wyjść w życiu na prostą. Obok niego pojawia się elegancki mężczyzna wprzęgnięty w kapitalistyczny kierat, kilkunastoletni chłopiec próbujący wyrwać się z podwarszawskiej prowincji i młoda ekspedientka z sex shopu, która odczuwając własną degradację, chciałaby wreszcie coś wokół siebie zmienić. Jest też szykowna blondynka, której pewnego dnia zawiesza się cały system: telefon komórkowy przestaje działać, bankomat odmawia wypłaty pieniędzy, a wynajmowane dotychczas mieszkanie okazuje się od dawna zamieszkane przez innych ludzi. Ten iście kafkowski wątek, dotykający kryzysu dzisiejszej tożsamości zbudowanej na materialnym statusie, jest zresztą najlepszy w całym filmie.

Bohaterowie „Stacji Warszawa” to albo ofiary sukcesu w wielkim mieście, albo wieczni aspiranci ze stołecznych obrzeży. Co ciekawe, nie tworzą oni ze sobą, nawet w ramach jednej warstwy społecznej, jakiejkolwiek wspólnoty, a pojedyncze gesty pomocy zostają stłamszone bądź zawieszone w próżni.

Reżyserski kwintet potrafi rozbudzać nasze zaciekawienie postaciami, stopniowo nadbudowując kolejne piętra relacji, szkoda więc, że w finale serwuje nam grubaśną i niezbyt nośną metaforę próbującą na siłę pozbierać wszystkie wątki i nadać losom postaci wspólny mianownik – oczywiście religijnej proweniencji. Ów naddatek, tak zgrabnie stosowany niegdyś przez Luisa Buñuela, w tym przypadku, niestety, nie znajduje wybrzmienia. „Stacja...” próbuje bowiem powiedzieć nam coś odkrywczego o dzisiejszej Polsce, a udaje jej się jedynie ilustrować obiegowe opinie. Jesteśmy więc w jakimś dziwacznym kraju, pełnym jurodiwych i księży pedofilów, świętych obrazków, psich kup i wibratorów w kształcie podświetlanych krzyży. Chodzi zapewne o sprowokowanie pytania: gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Chrystusa? Jednakże wszelki krytyczny potencjał filmu rozprasza się pod naporem chrześcijańskiej symboliki, którą nazbyt mechanicznie przeniesiono w realia współczesności.

Całe szczęście, nie ma w tym nieco „kosmicznym” spojrzeniu na Polskę nadmiernej protekcjonalności. Wszak dwójka spośród reżyserów (Maciej Cuske i Kacper Lisowski) to doświadczeni dokumentaliści, którzy potrafią przyglądać się rodzimej rzeczywistości z uwagą i bez uprzedzeń. Tym bardziej szkoda, że to spojrzenie, tak usilnie starające się pozszywać nasze narodowe rozdarcie, zdominowała rozbuchana retoryka.


„STACJA WARSZAWA” – scen. i reż. Maciej Cuske, Kacper Lisowski, Nenad Miković, Mateusz Rakowicz, Tymon Wyciszkiewicz, zdj. Arkadiusz Tomiak, Paweł Skorupka, wyst. Marta Lipińska, Eryk Lubos, Zbigniew Zamachowski i inni. Prod. Polska 2013. W kinach od 28 marca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2014