Bóg, który ukrywa swe oblicze

Namysł nad sensem cierpienia ma zawsze charakter religijny, powiadał Martin Buber. Kluczem jest Księga Hioba, a z nią pytanie: „Dlaczego Bóg nakazał mi tak bardzo cierpieć?”.

08.07.2013

Czyta się kilka minut

Skoro zaś wszystko pochodzi od Boga, tym trudniej było i jest pogodzić cierpienie z Jego miłosierdziem i dobrocią. Taki jest punkt wyjścia rozważań żydowskiego filozofa w opublikowanej w 1942 r. w Jerozolimie księdze „Prorocza wiara?”. Dodać trzeba, że książka pisana była w czasie wojny i hebrajskie słowo szoa (zagłada) pojawiało się już w doniesieniach agencyjnych i prasowych. Obecne było też w rozważaniach filozofa. To nie była abstrakcyjna wypowiedź biblijnego komentatora. Buber poszukiwał języka odpowiadającego czasom wojny.

Buber zestawił dwie księgi: Jeremiasza i Hioba. W pierwszej sprawiedliwość Boska jest czymś oczywistym. Bóg karze niegodziwych, a poniżonym przynosi pocieszenie i opiekę. Odmienne wizje Boskiej obecności znajdujemy w Hiobie. Jest ich cztery.

Pierwsza uwidacznia się w prologu. Tam Bóg zezwala adwersarzowi (Satanowi) sprawdzić człowieka i jego wiarę. Chce wiedzieć, czy jest interesowna, czy też całkowicie altruistyczna. Z prologu dowiadujemy się, jakimi motywami kierowała się istota boska. Dowiadujemy się też, jak śmiertelnik potrafił bronić swojej godności, błogosławiąc Bogu, wierząc w Jego dobroć i sprawiedliwość.

Odmienny obraz Boga mają przyjaciele Hioba. W ich wyobrażeniu Bóg zachowuje się trochę jak wytrawny sklepowy. Mierzy winy i cnoty ludzi. Oddaje każdemu wedle jego zasług. Wszystko tu jest jasne i oczywiste. Buber dodaje złowrogie słowo: jest to przykład postawy dogmatycznej. Przyjaciele są dogmatykami, a takich z pewnością Buber nie ceni. Wiemy skądinąd, że judaizm trwa, póki jest w nim miejsce na dyskusje (może stąd bierze się Bubera zafascynowanie ideą dialogu). Żywiołem tej religii jest interpretacja, spór wokół dzieł kanonicznych. Dyskusja i wolność słowa tak głęboko przenikają do tej religii, że stają się samą metodą pedagogiczną. Nie sposób Talmudu uczyć się samemu. Podobnie Tory czy Biblii. Uczyć się to oznacza zawsze dobrać sobie partnera i z nim dyskutować o każdym zaleceniu czy rabinicznej uwadze. Nauczanie religijne nie ma szczególnie określonego porządku. (Poza tym, że w chederze dzieci powtarzają za nauczycielem słowa Tory, nic przy tym nie rozumiejąc). Nie ma żadnej metody, poza zasadą pilpul: czytaj, zadawaj pytania i słuchaj odpowiedzi. Można rzec, że istotą żydowskiej pedagogiki jest twórcza anarchia. Tej z pewnością nie da się pogodzić ze szkołami i religiami opartymi na dogmatach.

Buber powiada, że przyjaciele Hioba uczynili z duszy idola. Jeśli człowiek cierpi, rozumują, to znaczy: musiał coś przeskrobać. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyjaciele chłostają słowem Hioba, a przy tym skrywają przed nim obraz Boga żywego, współczującego, a podsuwają mu obraz kalkulującej, racjonalnej i w sumie zimnej Istoty. Hiob na taki obraz zgodzić się nie może.

Hiob w swoich skargach odkrywa jeszcze inny obraz Boga. Pan zaprzecza swemu objawieniu „skrywając swoje oblicze” (13, 24). Jest Istotą do bólu obecną, a zarazem Kimś przesłoniętym. Nie znamy dróg Boga. Hiob wie, na czym polega ludzka sprawiedliwość, wspierana przez Boga, ale też wie, że On zaprzecza jej swoimi działaniami. Te dwie prawdy i dwie rzeczywistości są nie do pogodzenia. Bóg postępuje z człowiekiem brutalnie. Na nic żale i prośby. Nie ma sprawiedliwości, powiada Hiob (19, 7). Wbrew temu, co mówił o nim Bóg w prologu Księgi, wie, że nie jest wolny od grzechu, ale cierpienia, jakie na niego spadły, dalece przerastają jego winy. Hiob wierzy jednak w sprawiedliwość mimo wiary w Boga. Wierzy w Boga mimo wiary w sprawiedliwość. Hiob nie jest już w stanie wierzyć jedną wiarą w Boga i w sprawiedliwość.

Hiob szuka Boga, domaga się, by odsłonił swoją twarz, choć nie sposób powiedzieć, jakiego szuka Boga. Czy ma to być Bóg dogmatów, czy Bóg sprzeczności, Bóg miłosierny czy Bóg sprawiedliwy. Ale czy Hiob jest otwarty na objawienie? Czy pojmie jego sens?

Buber powiada, iż Bóg odsłaniając swoje dzieła chce nam nie tyle pokazać, że człowiek nie pojmie ani dróg natury, ani tajemnic ludzkiego losu – wielka mowa Boga jest w istocie traktatem o sprawiedliwości. Objawiona zostaje tutaj boska sprawiedliwość obecna w akcie stworzenia. Bo samo stworzenie okazuje się aktem szczególnego rodzaju sprawiedliwości, sprawiedliwości dającej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2013